Do trzech lat pozbawienia wolności za zapłodnienie in vitro, od 
pięciu do 25 lat za eksperymenty na embrionach, minimum trzy lata za 
handel embrionami - to kary, jakie przewiduje projekt nowelizacji 
kodeksu karnego autorstwa posłów m.in. Polski Plus, PiS i PSL.
		
		Projektem zajmą się posłowie na najbliższym posiedzeniu Sejmu, 
które rozpocznie się w środę.
		Autorzy projektu zwracają uwagę, że w tej chwili kwestie dotyczące 
zapłodnienia in vitro nie podlegają żadnym regulacjom. Jak przekonują w 
uzasadnieniu projektu, brak zakazu tworzenia ludzkich zarodków poza 
organizmem matki "jest źródłem wielu bulwersujących nadużyć moralnych". 
Celem projektu jest uregulowanie tej materii przez "całkowity zakaz 
popełniania czynów, które godzą w godność ludzką i naruszają prawa 
człowieka". 
		Zdaniem projektodawców, każdy człowiek ma prawo do tego, by do jego
 poczęcia doszło w organizmie matki. Jak przekonują, "znajdowanie się 
organizmu ludzkiego w fazie embrionalnej poza ciałem matki stanowi dla 
niego zawsze bezpośrednie zagrożenie życia". Tak jest również wówczas, 
gdy embriony są zamrażane. 
		"Każdorazowo godność takich zarodków jest naruszona w sposób 
fundamentalny przez to, że znajdują się w warunkach stanowiących 
bezpośrednie zagrożenie dla życia. Zachodzi więc tu pełna analogia z 
wszelkimi innymi naruszeniami prawa do życia. Jak z tego wynika, to 
przyrodzona godność ludzka domaga się całkowitego zakazu procedur 
zapłodnienia in vitro" - czytamy w uzasadnieniu projektu. 
		Autorzy nowelizacji chcą, by nowy przepis umieścić po art. 160 kk w
 rozdziale XIX mówiącym o narażaniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo 
utraty życia i proponują, by ze względu na rodzaj chronionego dobra i 
podobieństwo sytuacji zagrożenia zastosować identyczne sankcje. 
		W zeszłym roku Sejm odrzucił obywatelski projekt zakazujący in 
vitro, który przywidywał takie same kary. Projekt, pod którym podpisało 
się ponad 160 tys. osób, został zgłoszony przez komitet inicjatywy 
ustawodawczej "Contra In Vitro".
		
				PO podzielone
		
		W Sejmie jest obecnie sześć projektów dotyczących zapłodnienia in 
vitro. Część została zwrócona autorom, gdyż w ocenie sejmowych prawników
 wymagały doprecyzowania. Do poprawy odesłano m.in. projekty Małgorzaty 
Kidawy-Błońskiej, Jarosława Gowina i Bolesława Piechy.
		Z powodu różnicy zdań klub PO zaproponował dwa projekty. Projekt 
Gowina wprowadza prawną ochronę embrionów ludzkich, zakaz handlu i 
nieodpłatnego przekazywania innym osobom zarodków i gamet. 
Kidawa-Błońska proponuje, aby dopuścić możliwość tworzenia zarodków 
nadliczbowych, ich mrożenie i selekcję przed implantacją do organizmu 
kobiety. Zgodnie z jej propozycją, in vitro ma być dostępne także dla 
par żyjących w konkubinacie. Poselski projekt Piechy wprowadza zakaz in 
vitro, dopuszcza jednak możliwość tzw. adopcji zarodków, które już 
powstały i są zamrożone. 
		Dopuszczenie tworzenia wielu ludzkich zarodków, zamrażania ich oraz
 finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego ze środków NFZ to główne 
założenia dwóch lewicowych projektów ustaw dot. in vitro, nad którymi od
 marca pracuje sejmowa podkomisja. Pierwszy z nich został złożony w 
Sejmie przez posła Marka Balickiego, jest inicjatywą społeczno-ekspercką
 i tylko formalnie został złożony jako poselski. Drugi projekt, 
przewidujący finansowanie in vitro ze środków NFZ, został złożony w 
Sejmie we wrześniu 2008 r. przez ówczesną posłankę Lewicy Joannę 
Senyszyn (dziś europosłankę).
		sż,PAP