X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Samobójstwa w polskich piosenkach

Ostatnia aktualizacja: 18.05.2011 10:21
W rocznicę śmierci Iana Curtisa - najsłynniejszego obok Kurta Cobaina rockowego samobójcy - przyjrzeliśmy się rodzimym piosenkom mówiącym o odebraniu sobie życia.

"Nie chcę cię częstować śmiercią, życie piękniejsze jest niż śmierć" – tymi słowami na początku nowego wieku Grabaż z Pidżamy Porno w piosence "Pryszcze" spróbował przeciwstawić się szerzącemu się wśród młodzieży romantycznemu kultowi artystów samobójców. Moda na nieprzystosowanych, radykalnie i ostatecznie rozwiązujących swoje problemy twórców trwa przynajmniej od czasów Wertera. Cierpienie, depresja, rozpacz wyrażane w sztuce są intrygujące, symbolizują skomplikowaną wrażliwość i głębię spostrzegania, hipnotyzują złowrogim pięknem. Same w sobie stanowią urodzajne źródło inspiracji w myśl hasła: "cierpienie rodzi sztukę". Poza tym nie od dziś wiadomo, że muzykom łatwiej jest napisać niebanalną smutną piosenkę niż naprawdę dobrą wesołą. Piszą więc często w ten sposób, rozładowując osobistą potrzebę ucieczki z tego świata.

Niewątpliwie największym klasykiem polskiej pieśni samobójczej jest szlagier z 1935 roku "To ostatnia niedziela", nawiązujący tytułem to węgierskiej pieśni "Gloomy Sunday", która dwa lata wcześniej wywołała falę ponad 100 samobójstw wśród Madziarów. W tym polskim "tangu samobójców" porzucony przez narzeczoną na rzecz bogatszego kochanek nie deklaruje jednoznacznie chęci odebrania sobie życia. Jednak rozpacz, z jaką prosi ukochaną o ostatnie spotkanie, i wypowiadane słowa: "dziś dla mnie jedno jest wyjście, ja nie znam innego, tym wyjściem jest, no, mniejsza z tym.." nie pozostawiają wątpliwości co do dalszych losów biedaka. Zastanawiać może jedynie metoda rozstania się z tym światem...

Bardziej współcześni nam wykonawcy otwarcie śpiewają o tym, jak skończą ich bohaterowie. Popularnością cieszy się skok z dachu. Na klasycznej płycie "Esion" nieodżałowanej słupskiej Ewy Braun, niemal w całości poświęconej życiowemu eskapizmowi, w dramatycznym utworze "Ucieczka" z dachu ponad dwudziestopiętrowego bloku skacze para. Motyw? W dosłownym rozumieniu chodzić może o osaczenie przez policyjny pościg, ale chyba bardziej właściwe jest symboliczne znaczenie sytuacji: niemożność odnalezienia się w społeczeństwie. Kochający się ludzie decydują się na skok, gdyż nie czują się, poza sobą, nikomu potrzebni ("dwadzieścia parę pięter, tyle niepotrzebnych lat"). Wiatr ubiera ich do trumny i zaślubia ich z wiecznością.

Samotnie z okna skacze Dolly, kobieta z ostatniej piosenki na płycie Heya "Sic". Jest pogodzona z losem, prawdopodobnie już nie wierzy, że czeka ją w życiu coś ciekawego. W locie w jedną stronę wspomina różne miłe momenty: "najlepiej było wtedy kiedy kogoś miałam w sobie gdy pachniało deszczem i marzyłam wieczorem". Rozczarowanie czeka ją na końcu, gdy dwóch rosłych aniołów wyprowadza ją z nieba, gdyż "dla niecierpliwych miejsca w niebie nie ma". Śmierć samobójczą ponosi również inna bohaterka piosenki Nosowskiej, tym razem z solowej płyty "Puk, puk". Zofia, niezauważana i niekochana przez męża, po wielu wysiłkach zwrócenia na siebie uwagi, w rocznicę srebrnych godów, wiesza się w łazience. I jeszcze raz wróćmy na płytę "Sic!". W piosence "Mikimoto król pereł" poznajemy prawdziwego bon vivanta, uwielbianego przez prostytutki i barmanów. Ten trzymający fason król życia, poklepywany po plecach przez wszystkich, skrywa w sobie tajemnicę: tak naprawdę jest samotny w tłumie przyjaciół. Ci pewnego ranka znajdują go martwego. Tabletki, żyletka, pistolet, sznur? Nie wiadomo. Mikimoto zostawia krótki list o treści: jakże nieznośna jest samotność.

W ciekawy, nie do końca jasny sposób, chce się zabić bohater piosenki Myslovitz "Zamiana" z płyty "Miłość w czasach popkultury". Z kilku wersów tekstu widać od razu, że to nieśmiały nadwrażliwiec, wyszydzany i nierozumiany przez otoczenie, żyjący we własnym świecie. Choć buńczucznie i romantycznie zapewnia, że strzeli sobie w łeb w tą piękną noc, to gdzieś tam w środku odzywa się głos wewnętrznego sprzeciwu: "wiedz, że nie poddam się, dopóki czuję gdzieś płynącą we mnie krew". W piosence intryguje przedmiot, którym zamierza strzelić sobie w głowę nasz smutny bohater: jest nim... butelka. Czy chodzi o symboliczne upicie się, czy o dosłowne "strzelenie sobie w głowę szkłem butelki" pozostawiamy już waszej fantazji.

Na koniec naszego krótkiego przeglądu piosenkowych samobójstw prezentujemy prawdziwego młodego gniewnego z piosenki Partii "Chciałbym umrzeć jak James Dean". Bohater ten jest prawdopodobnie fanem rock’n’rolla pragnącym wcielić w życie hasło "Żyj szybko, umieraj młodo". Tu nie chodzi o jakieś głębsze egzystencjonalne rozkminki i społeczne niezrozumienie, chodzi o "fajną", stylową śmierć i zwrócenie na siebie uwagi ("uśmiech na plakacie, zdjęcie w gazecie, teraz wreszcie wiesz, że istnieję"). Podmiot liryczny wyobraża sobie, że w ostatnich chwilach w płonącym wraku rozbitego samochodu będzie w stanie pomyśleć prawdopodobnie o kimś bliskim ("ostatni oddech, ostatni szept, chciałbym wiedzieć, o czym teraz myślisz"). Wierzy, że taka śmierć zapewni mu życie wieczne. Nie wie, że dla takich ludzi jak on zespół Łzy napisał specjalną piosenkę...

Czytaj także

Ostatni koncert Joy Division odbył się 31 lat temu

Ostatnia aktualizacja: 03.05.2011 14:20
16 dni przed samobójstwem Iana Curtisa zespół zagrał swój, jak się okazało, ostatni koncert w Birmingham.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ian Curtis: obejrzał film Herzoga i się powiesił

Ostatnia aktualizacja: 18.05.2012 15:00
18 maja 1980 roku frontman Joy Division obejrzał w telewizji film "Stroszek" Wernera Herzoga, posłuchał płyty "Idiot" Iggy'ego Popa, po czym... powiesił się na suszarce do bielizny.
rozwiń zwiń