X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Jazzowy przegląd nowości

Ostatnia aktualizacja: 04.06.2010 07:41
W tym tygodniu świętujemy debiut polskiej wokalistki w Blue Note, spotkanie po 30 latach dwóch nestorów i sprawdzamy co dziś gra jeden z członków EST.

Keith Jarrett & Charliego Hadena "Jasmine", ECM 2010

Powiedzmy sobie szczerze, czy można nazwać spotkanie Keitha Jarretta i Charliego Hadena inaczej niż zejściem się dwóch gigantów jazzu? Wydaje mi się, że każdy kto choć trochę rozumie współczesny jazz, ten wie, że bez tych dwóch wybitnych postaci muzyka improwizowana miała by o wiele mniej do zaproponowania. "Jasmine" jest tym bardziej wartościowym zapisem ich wspólnej muzycznej dyskusji, gdyż od ostatniej współpracy obu muzyków minęło ponad 30 lat. Teraz nie mamy do czynienia z młodzieżą, która w latach 70. odgrywała kluczową rolę w definiowaniu nowych granic muzycznej ekspresji. To krążek dwóch nestorów, ludzi, którzy trochę już w życiu przeszli, trochę z niego zaczerpnęli, mają co nie co do powiedzenia młodszym adeptom. Ich wspólne nagranie można potraktować jako poetyczny pamiętnik, w sam raz do zadumy, trafiający w chwilę gdy zbiera nam się na refleksję. Osiem ogranych standardów w ich wykonaniu brzmi jak coś znajomego, bliskiego, ciepłego, coś czego tak często nam brakuje w czasie zabieganych godzin w pracy i na mieście. Nagrany w ciągu czterech dni sesyjnych – czyli posiadówy w domu Jarretta, "Jasmine" prezentuje się niezmiernie melancholijnie i refleksyjnie, ale ucieka od patosu czy przygnębienia. Lubię takie płyty, za ich naturalność, spokój i poetyckość.

Mieczysław Burski

 

''

Aga Zaryan "Looking Walking Being", 2010 EMI

Stało się! Od niedawna ciesząca się mianem naszej najlepszej wokalistki jazzowej – Aga Zaryan - nagrała album dla legendarnego Blue Note. Powiem szczerze, nie dziwi mnie to zupełnie. Wokalistka dynamicznie kształtuje swoją karierę, czuje, że ma tylko chwilę by przebić się na ciasnym od jazzujących wokalistek światowym rynku. Rozwija więc skrzydła i leci w nieznane. A wszystko mogło się przecież skończyć na debiutanckiej płycie "My Lullaby", której pierwsze wydanie rozeszło się w wąskiej grupie prawdziwych znawców, kolejne zaś, gdy nasza wokalistka zapukała do profesjonalnej promocji, rozchodziły się na pniu. Tak jak i pozostałe jej płyty. Piękny, lekko zmysłowy, momentami szorstkawy głos. Świetna angielszczyzna. Naturalny feeling, duża muzykalność i wielka praca nad tym, by każda kolejna płyta "to było to coś". No i trzymam w ręku "Looking, Walking, Being" i zachwycam się tymi dźwiękami, tymi osobistymi opowieściami, świetną grą stałych muzyków Agi: Michałem Tokajem na fortepian, Michałem Barańskim na kontrabasie, Łukaszem Żytą na perkusji i zaproszonymi gośmi: Davidem Dorużką, grającym na gitarach i amerykańskim perkusjonistą Munyungo Jacksonem. Krążkiem tym ucieszą się ci, którzy na co dzień stronią od klasycznego jazzu, a lubią dobry wokal, więcej znajdziecie tutaj bowiem Państwo bossa novy, rytmów zaczerpniętych z Afryki czy samby. Ot, taka muzyczna mieszanka.

Olga Spasojewska

 

''

Francois Couturier "Un jour si blanc", ECM 2010

Ciężko opisywać tego typu albumy, nastrojowe, wydobywające nas z wygodnego siedzenia w przestrzenie naznaczone sacrum. Słuchając  "Un jour si Blanc", solowego nagrania francuskiego pianisty Francoisa Couturiera, można dojść do jednego wniosku - pozostawienie artysty tego formatu sam na sam z fortepianem "grozi" świetnymi efektami. ECM specjalizuje się w tego typu projektach, dlatego też słuchając Couturiera ciężko nie przypomnieć sobie wielkich dzieł, które wychodziły spod palców takich mistrzów, jak: Keith Jarrett, Marilyn Crispel czy Chick Corea. Ten krążek nie odbiega poziomem od tych wydanych przez bardziej doświadczonych kolegów. Zwarta opowieść, pełna romantycznej pasji, melancholijnej tęsknoty za czymś co każdy z nas utracił dawno, dawno temu. Słuchając tego typu płyt, z przymkniętymi oczami, albo uśniemy albo damy intensywniej popracować naszej wyobraźni. Artysta nie ucieka przed skomplikowanymi konstrukcjami, zagęszczeniem atmosfery, śmiało podąża w nieznane, zagłębia się w ciemnościach, by znów iść w kierunku światła i harmonii. W końcu jego improwizacje czerpią inspiracje z opisu różnych pór dnia od świtu do zmierzchu. Autor "Nosthalghii" – krążka zainspirowanego twórczością Andreja Tarkowskiego – planuje tryptyk – warto więc zrobić sobie miejsce na jeszcze jedną płytkę wirtuoza znad Loary.

Olga Spasojewska

 

''

Dan Berglund "Tonbruket", ACT 2010

Mimo że członkowie EST zawsze wspominali, że nie grają jazzu, to jestem pewien, że ich fani nie brali tych zapewnień zbyt poważnie. Przecież trio Esbjörna Svenssona nie tylko zrewolucjonizowało grę w takim układzie, ale było powszechnie uważane za jedne z najlepszych jazzowych zespołów. Choć często się mówi, że nie ma ludzi nie do zastąpienia, to po śmierci lidera tego zespołu od razu było wiadome, że ten etap gry trójki skandynawskich przyjaciół nieodwołalnie uległ zakończeniu. Fani zespołu od tej pory mogli sobie zadawać pytanie, czy pozostali jego członkowie nawiążą swoją dalszą działalnością do owoców, które przyniosła praca w EST. Częściowa odpowiedź przyszła wraz z pojawieniem się nowej grupy kontrabasisty Dana Berglunda. Jego "Wytwórnia dźwięków" (szwedzki neologizm "Tonbruket") to krok w zupełnie nowym kierunku. Berglund mocno dystansuje się od jazzowych inklinacji i patrzy w kierunku elektroniki, rocka, popu, nowoczesnego brzmienia. Prezentowana przez niego obecnie muzyka jest zdecydowanie bardziej prosta, choć dla miłośników niekonwencjonalnych dźwięków ciągle może być pociągająca. Kilka balladowych momentów nie wpływa na mocne granie, którym fascynują się pozostali członkowie zespołu, nie mający do tej pory z jazzem za dużo wspólnego. Tym, którzy chcieliby usłyszeć na nowym krążku jednego z członków EST cząstkę starego brzmienia, "Tonbruket" zapewne rozczaruje. Fani szeroko pojętej alternatywy mogą zaś zacierać ręce.

Mieczysław Burski