X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

The Kills "Blood Pressures" - recenzja Anny Gacek

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2011 00:56
Miały być „Sex Tapes”, są „Blood Pressures”. The Kills prowokują pytanie, czy z ich nową płytą krew znowu płynie gorącym strumieniem, a ciśnienie niebezpiecznie rośnie.

/

To chyba pierwsza płyta The Kills, która powstała w okolicznościach tak "innych" niż te, które towarzyszyły pracom i premierom ich poprzednich wydawnictw. Jamie Hince prowadza się z supermodelką i ma dostęp do świata tak innego, tak dziwnego i tak dalekiego od normalnego, jak tylko jest to możliwe. Alison Mosshart z kolei dopuściła się pierwszej zdrady w prawie dziesięcioletniej historii duetu, wybierając się w dwualbumową podróż z supergrupą Dead Weather. Te "super" słowa towarzyszące im pozazespołowym dokonaniom nie są wcale na wyrost. Zasmakowali w rzeczach z najwyższej półki, niedostępnych śmiertelnikom. Towarzyszenie na codziennych zasadach Jackowi White’owi i Kate Moss musi być, by nie szukać innych słów, co najmniej "inspirujące".

Stąd żal, że jeśli czegoś nowej płycie The Kills trochę brakuje, to właśnie czynnika inspiracji i natchnienia. Myślę sobie, że czwarta płyta w dyskografii to już jest ten moment, kiedy nie trzeba już udowadniać niczego publiczności, ona już jest po stronie artysty. Czas, by postawić sobie nowe wyzwania. I tych tu jak na lekarstwo. To płyta bardzo w stylu The Kills. Dla Ani Gacek – wielkiej fanki zespołu, to wiadomość najlepsza z możliwych. Dla Anny Gacek – dziennikarki muzycznej, to powód, by nieco się tych nowych piosenek czepiać.

Zmiany? W stosunku do poprzedniej płyty, "Midnight Boom" z pewnością dla ortodoksyjnych fanów na lepsze. To mniej komercyjna, piosenkowa i łagodna płyta. Ale można na to spojrzeć z drugiej strony – mniej przebojowa, czyli nie udało im się napisać tak chwytliwych numerów jak "Last Day Of Magic" czy "Black Balloon". Bo faktycznie takich tu brakuje, po pierwszych przesłuchaniach nie zostaje wiele refrenów czy chwytliwych słów. Tutaj, trochę jak na ich drugiej płycie "No Wow", odbywa się rytuał budowania klimatu, a nie dostarczania singli (warto jednak odnotować, że z poprzedniej płyty wydali ich aż pięć!). A w tym akurat są mistrzami. Świat The Kills to świat pożądania, dusznej namiętności, żrącej tęsknoty i palących ostrym ogniem emocji. Świat z pewnością dla dorosłych. I bawiących się w takie życie na własną odpowiedzialność.

Kto wsiąknął w świat The Kills, już się z niego nie wydostanie. Szczególnie, gdy odbywają się w nim takie czary jak "The Last Goodbye", z pewnością największe zaskoczenie albumu. Klimatyczna retro ballada, którą mogłaby wyśpiewywać, zaciągając się papierosem, Marlena Dietrich, w wykonaniu Mosshart brzmi równie tajemniczo, dramatycznie i melancholijnie. I chwyta za serce. Jedna z największych łobuziar i twardzielek rock’n’rolla pokazuje swoje drugie, intymne oblicze. Kogoś, kto kocha prawdziwie zranioną miłością, kogoś, kto ma nie tylko paczkę papierosów, zniszczoną reputację i walizkę pełną poplamionych t-shirtów. Kogoś, kto ma także – najwyraźniej – bolące serce. Odkrycie delikatnego, czułego oblicza drapieżnego kociaka to z pewnością jedne z największych odkryć albumu.

Ale nikt tu się nie mazgai. Nawet jeśli Jamie też ma swój moment ‘retro romantic’ w "Wild Charms", "Heart Is A Beating Drum", "Nail In My Coffin", "You Don’t Own The Road" nie pozostawiają złudzeń – z nimi wciąż lepiej nie zadzierać.

Wnioski końcowe? Kto ma taki moment, że bliżej mu do zagłębiania mrocznej strony natury ludzkiej niż stawania po jasnej stronie życia, znalazł właśnie idealną ścieżkę dźwiękową do swoich poszukiwań. A cała reszta? Cóż, wraz z nabywaną z każdym kolejnym przesłuchaniem tej płyty nową attitude, można by im powiedzieć bardzo w stylu The Kills: f*ck them!

Anna Gacek

Zobacz więcej na temat: Anna Gacek Kate Moss podróże
Czytaj także

Happy Pills - "Retrosexual"

Ostatnia aktualizacja: 08.04.2010 16:09
Jest granica, za którą nie da się zrobić prostszej piosenki, bardziej chwytliwego refrenu, napisać jeszcze naiwniejszych słów...
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Screamadelica" czyli ponadczasowa taneczna impreza (recenzja)

Ostatnia aktualizacja: 05.08.2011 07:00
Dziś Primal Scream wystąpią w Katowicach. Grupa zaprezentuje cały materiał z kultowej płyty.
rozwiń zwiń
Czytaj także

LIFE GOES ON

Ostatnia aktualizacja: 26.03.2011 20:00
Życie toczy się dalej, a zima szczęśliwie ustępuje miejsca wiośnie!
rozwiń zwiń