Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
migrator migrator 07.11.2008

„Nie popieram związkowców w sprawie pomostówek”

Jest konflikt, żeby te pomostówki trwały wiecznie. To było rozwiązanie tymczasowe i już dawno trzeba było się z tego wycofać.

Jacek Karnowski: Nasz gość: Bogdan Borusewicz, Marszałek Senatu. Dzień dobry, panie marszałku.

Bogdan Borusewicz: Dzień dobry panu i dzień dobry państwu.

J.K.: Panie marszałku, na początek temat z pierwszej strony Rzeczpospolitej. Matka ukrywa się z synem i prosi polityków o pomoc. Chodzi o Beatę, panią Beatę, która miała męża Niemca, ale jak twierdzi, niemieckie sądy i urzędy do spraw młodzieży przez dwa lata uniemożliwiały jej kontakt z synem, gazeta przytacza opinię osób znających się na tych sprawach, które mówią, że niemieckie urzędy rozstrzygają zawsze na korzyść niemieckiego współmałżonka. Nakazują też np. obcokrajowcom kontakt z dziećmi pod nadzorem urzędników i wyłącznie po niemiecku. To jest sprawa, która wraca od jakiegoś czasu. No, teraz jest konkretny przykład, konkretna historia. Czy można pomóc Polakom w takiej sytuacji?

B.B.: No ale ja nie wiem, dlaczego się ukrywa.

J.K.: Bo ona porwała syna.

B.B.: A, no, to jest...

J.K.: Jest to akt desperacji, ona przyznaje, że to jest akt desperacji. To, oczywiście, nie podlega dyskusji pod względem prawa. Pytanie...

B.B.: To jest, oczywiście, problem, bo takie sytuacje są także w drugą stronę, że małżonkowie, współmałżonkowie porywają swoje dzieci. Załóżmy była taka sytuacja porwania do Holandii przez ojca. Wczoraj informację taką krótką przy okazji konwencji składał pan minister spraw zagranicznych, pan minister Grudziński. Z tego, co on mówił, takie sytuacje są coraz rzadsze. To jest, oczywiście, dramat osobisty, ale niezależnie od tego, kto prawo stanowi, to trzeba przestrzegać prawa. Nie znam sprawy.

J.K.: Tu chodzi o to, że w czasach zjednoczonej Europy niemieckie urzędy wymuszają np. język niemiecki jako jedyny język kontaktu z dziećmi.

B.B.: No i oczywiście w tej sprawie nasza dyplomacja interweniuje. Znam takie interwencje, ale jeżeli to się dzieje na gruncie prawa państwa obcego, no to są problemy, są problemy.

J.K.: Panie marszałku, sejm przyjął ustawę o pomostówkach, która znacznie ogranicza liczbę osób uprawnionych do korzystania z tego przywileju. Związki ostro protestują, wczoraj drugi dzień demonstracje. Czy założyciel WZZ, czyli pan, popiera postulaty związkowe, w jakiejś mierze przynajmniej, w tej kwestii? Pada hasło „prawa nabyte”.

B.B.: Nie, nie popieram. Nie popieram, ponieważ pomostówki miały być, jak pamiętam, na rok, potem został przedłużone, a teraz jest konflikt, żeby te pomostówki trwały wiecznie, to znaczy były stałym elementem. To nie jest dobre rozwiązanie. To było rozwiązanie tymczasowe i już dawno trzeba było się z tego wycofać.

J.K.: Przepadła ustawa prezydenta, który chciał przedłużyć...

B.B.: Ale rzeczywiście związki zawodowe mają inną opinię, inne spojrzenie i mają do tego prawo. Zaś rząd musi patrzeć na całość, na wszystkich, nie tylko na jedną grupę, która jest uprzywilejowana.

J.K.: Przepadła ustawa prezydenta, który chciał przedłużenia tych obecnych rozwiązań jeszcze o rok i...

B.B.: Tak, to jasne, jeżeli przeszła ustawa rządowa, to ustawa prezydencka nie mogła przejść.

J.K.: Teraz Lech Kaczyński staje przed dość trudnym wyborem, bo jeżeli zawetuje ustawę, to nikt nie będzie miał pomostówek.

B.B.: Tak, ale...

J.K.: Jeżeli podpisze, zgodzi się na ograniczenie liczby...

B.B.: Ale rządzenie to nie są łatwe wybory, to są bardzo trudne wybory, nie zawsze można mieć same przyjemności.

J.K.: A pan myśli, panie marszałku, że prezydent podpisze ustawę?

B.B.: Ja myślę, że podpisze.

J.K.: Panie marszałku, stocznie w Szczecinie i Gdyni. Zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej do maja przyszłego roku trzeba sprzedać majątek tych zakładów...

B.B.: Do czerwca.

J.K.: Do maja–czerwca.

B.B.: 6 czerwca.

J.K.: Nie ma warunku podtrzymania produkcji. Czy pańskim zdaniem jeszcze jest jakakolwiek szansa, że statki...

B.B.: Nie, nie ma warunku, ale nie ma także zakazu, a był zakaz na początku. To dobre rozwiązanie, to jest rozwiązanie kompromisowe. Wydawało się, że stoimy na straconych pozycjach, mamy czy ten rząd ma już w tej chwili dostateczną perspektywę, żeby tę sytuację stoczni zmienić i jednocześnie uwzględniając zastrzeżenia Unii Europejskiej. Ja wiem, jaki to był wysiłek i czytam depesze dyplomatyczne, wiem, że na początku była sytuacja beznadziejna i żeby ją doprowadzić do takiego stanu jak w tej chwili, to olbrzymi wysiłek był całego rządu, ministra Grada, także premiera Tuska, który rozmawiał na ten temat i z Sarkozy’m, i z Merkel, i wszystkimi, większością przywódców Unii i udało się wytworzyć sytuację, w której te stocznie albo znaczna część potencjału tych stoczni będzie wykorzystywana.

J.K.: Teraz trzeba zrobić wszystko, by znaleźć inwestorów, którzy mogą podjąć produkcję statków...

B.B.: Tak, no, teraz...

J.K.: ...bo to jest kwestia choćby zakładów kooperujących, Cegielskiego, który produkuje silniki...

B.B.: Tak, jasne, jasne, ale te zakłady będą funkcjonować. No i przecież jeszcze miesiąc temu komisarz, pani komisarz Kroes mówiła, że trzeba sprzedawać majątek, dokonać likwidacji stoczni i sprzedać majątek i to wszystko, a w tej chwili już jest możliwość prowadzenia dalej działalności stoczniowej na części tego majątku. To dobra wiadomość.

J.K.: Panie marszałku, pańskim zdaniem konieczna będzie jakoś szybko korekta przyszłorocznego budżetu w związku ze spowolnieniem gospodarczym i nierealnością tych rządowych założeń wzrostu gospodarczego bliskiego 5%?

B.B.: No, wie pan, czy ten kryzys finansowy jest trwały, to będziemy wiedzieli na wiosnę, bo najpierw wydawał się groźny, nastąpiła panika, a w tej chwili jest wyraźna stabilizacja. No, zobaczymy na wiosnę. Jeżeli będzie trzeba zrobić korekty, to tak, ale nie na takiej zasadzie, że teraz zrobimy korektę, a potem okaże się za dwa miesiące, że trzeba robić kolejną korektę.

J.K.: Dziś szczyt Unii Europejskiej. Tylko Lech Kaczyński poleciał do Brukseli, premier zostaje w kraju. Rząd udzielił instrukcji prezydentowi. Prezydent mówi, że te instrukcje to jest brak kindersztuby.

B.B.: No nie wiem, cała ta sytuacja, która była poprzednio to wydaje się to można tak określić, zaś ja uważam, że na tego rodzaju szczyty powinien latać premier, a nie prezydent, i premier powinien brać w nich udział.

J.K.: Rząd...

B.B.: Dla mnie jasna jest norma konstytucyjna, która mówi: „prezydent w zakresie polityki zagranicznej współdziała z prezesem Rady Ministrów i z ministrem spraw zagranicznych”, więc nie tylko z premierem, ale także z ministrem. A czy tak jest? No...

J.K.: Ale poprzednio rząd blokował samolot głowie państwa.

B.B.: I to był, oczywiście, błąd, ale prezydent jako pierwsza osoba w państwie ma pierwszeństwo do honorów, ale to nie oznacza rządzenie. Rządzi premier.

J.K.: Panie marszałku, czy uległ pan obamomanii? Tak zapytam, bo...

B.B.: Nie, nie uległem obamomanii, rozumiem Kenię, rozumiem całą Afrykę i rozumiem Stany Zjednoczone, to dla Stanów Zjednoczonych jest zmiana obrazu, zmiana obrazu w świecie – pierwszy czarnoskóry polityk zostaje prezydentem czy osiąga najwyższą godność. Ja chcę powiedzieć, że... przypomnieć, że naturalizowany Amerykanin jeszcze niedawno, znany aktor Schwarzenegger został przecież gubernatorem Kalifornii.

J.K.: Austriak z pochodzenia.

B.B.: Tak, Austriak, narodowości...

J.K.: Tak.

B.B.: Więc muszę powiedzieć, że to zmienia myślę spoglądanie i obraz Stanów Zjednoczonych w świecie, zaś dla nas to nie jest wielka różnica, czy...

J.K.: Pytam o politykę zagraniczną, czy będzie twardym prezydentem...

B.B.: Myślę, że będzie to...

J.K.: Będzie testowany na pewno.

B.B.: ...będzie polityka inna, będzie więcej dyplomacji, więcej współpracy z sojusznikami, mniej polegania na sile. Tak, i będzie testowany, oczywiście, i już Rosja rozpoczęła testowanie.

J.K.: Zapowiadając, że rozmieści rakiety w Obwodzie Kaliningradzkim.

B.B.: Co dla nas jest bardzo złą wiadomością, bo to są groźne rakiety.

J.K.: Bardzo dziękuję. Bogdan Borusewicz...

B.B.: Dziękuję bardzo.

J.K.: ...Marszałek Senatu, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie marszałku.

(J.M.)