Joanna Jurgała-Jureczka: ponadczasowość tekstów literackich uderza na nowo

Ostatnia aktualizacja: 29.06.2020 16:59
Kogo namiętny "Hiszpan" trzymał w łóżku i dlaczego Reymont nazywał Warszawę "nierządnicą"? Co przypływa w momentach, kiedy człowiek czegoś ważnego szuka? O tym wszystkim w "Literackich witaminach" mówiła pisarka Joanna Jurgała-Jureczka.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: GregMontani/Pixabay

Posłuchaj

09:19 literackie witaminy_29.06.mp3 Joanna Jurgała-Jureczka o tekstach literackich (Literackie witaminy/Dwójka)

Dla gościa dwójkowego programu czas zamknięcia związany z epidemią był intensywny jeśli chodzi o pisanie. Chociażby stałe felietony zmuszają do tego typu aktywności.

Książka nad którą obecnie pracuje Joanna Jurgała-Jureczka będzie dotyczyć romansu Wojciecha Kossaka z Żydówką. - Nie chcę zdradzać za dużo, ale moje lektury wynikały z tej właśnie pracy - wyjaśniała pisarka. Pisze o czasach przełomów wieków, Młodej Polski czy Dwudziestolecia międzywojennego - bo to znowu Kossakowie, którymi się zajmuje.

Filipowicz

Na początek opowiedziała jednak o postaci niezwiązanej w Kossakami a bardziej ze Śląskiem Cieszyńskim - o Kornelu Filipowiczu.

Filipowicz swoje pierwsze szlify jako literat pobierał na Śląsku Ciszyńskim, ponieważ trafił do szkoły jako uczeń Przybosia. Ten został zmuszony do pracy jako nauczyciel i strasznie się z tym męczył - jak potępieniec wręcz - zaznaczyła Jurgała-Jureczka. Ale jednak wychował sobie Filipowicza. Filipowicza, który był od niego dużo wyższy i patrzył na niego z góry w sensie dosłownym, ale patrzył z podziwem, bo ten nauczyciel mu ogromnie imponował.

To, że Przyboś jest niski, wypomnieli mu jego uczniowie podczas pierwszej lekcji śpiewając „Hej maluśki jako rękawiczka”. Pisarka przeryła archiwum liceum, w którym uczył Przyboś. Odkryła oryginalne tematy, które zadawał uczniom: zakręt ulicy czy śnieg. Filipowicz nie tylko potrafił się zmierzyć z takim oryginalnym nauczycielem, ale także bardzo zaprzyjaźnił się z Przybosiem.

- Fascynuje mnie nie tylko ta ich relacja nauczyciel-uczeń, ale też przy tej okazji relacja Filipowicza z Wisławą Szymborską - opowiadała Jurgała-Jureczka. Blisko ale jednocześnie obok siebie. Zacytowała Szymborską, która o ich relacji pisała: „byliśmy jak dwa rumaki galopujące obok siebie”. A więc byli ze sobą blisko, ale rozwijali się niejako równolegle, jako twórcy, jako pisarze.

Czytaj także:

Kornel Filipowicz - trochę zapomniany, wybitny literat

Szymborska vs. Filipowicz. Gdy pisarz pisze do pisarza

Gość Dwójki zgłębiała się w te tematy, żeby przybliżyć sobie te wszystkie rzeczy, które dotyczą wielkich ludzi: pisarzy i twórców - to, co po nich zostanie i jak oni przeżywali.

Reymont

Pracując nad okresem Dwudziestolecia międzywojennego i analizując wspomnienia, biografie, dokumenty, artykuły prasowe czy listy - odkrywała tematy bardzo różne, np. anegdoty na temat salonów warszawskich.

Reymont pisał w listach, że wyjeżdża do Paryża, bo Warszawa jest jakąś nierządnicą z której chce uciec, żeby móc pracować. Egzaltowany pisał dosłownie, że wyrzyguje swoje powieści. Autorka podzieliła się, że przy okazji wizyty na Śląsku Cieszyńskim Reymont zaczyna od nowa pisać „Chłopów”. Kiedy przyjechał do Wisły z pierwszą redakcją „Chłopów” Ochorowicz - jego przyjaciel - przeczytał ją i powiedział, żeby to wszystko wyrzucić do kosza i żeby zacząć ją pisać na nowo.

Czytaj także:

Władysław Reymont - nagroda Nobla dzięki "Chłopom"

Hiszpanka

Jeśli chodzi o listy, to pobrzmiewają w nich echa epidemii. Wiadomo, że w 1918 r. Wojciech Kossak chorował na hiszpankę, ale nie chciał się leczyć. Jednak brat bliźniak sprowadził lekarza i zmuszono go żeby poleżał trochę w łóżku. Wstał zdrowy po kilku dniach. Magdalena Samozwaniec też mówiła, że namiętny „Hiszpan” ją trzyma w łóżku. Chorowały także dzieci Zofii Kossak na Wołyniu. Ten temat wracał jeszcze w latach 1920-22 ale w zupełnie innym wymiarze - jako "zwykła" hiszpanka. Na pewno ten wirus ewoluował, złagodniał. Chodzi o pewien sposób przyzwyczajenia się, do czegoś co wcześniej wydawało się wielką traumą. - To pokazuje, że historia lubi się powtarzać - opowiadała pisarka.

Czytaj więcej:

Epidemie i zarazy na przestrzeni dziejów

Dzieje epidemii stare jak świat

Istota rzeczy małych

Dla oddechu literackiego Gość Dwójki czyta wiersze. Przypływają same, przychodzą w momentach, kiedy człowiek czegoś ważnego szuka. Wrócił wiersz Miłosza o aniołach „odjęto wam szaty białe skrzydła i nawet istnienie ja jednak wierzę wam wysłańcy”.

Tam jest taka fraza, która przemówiła do mnie z jakąś ogromną siłą: „Zaraz dzień jeszcze jeden, zrób co możesz”. Jeśli sytuacja jest trudna albo cię przerasta, skup się na rzeczach małych - powtarzała mi babcia, dodała Jurgała-Jureczka. Podkreśliła, że wielka ponadczasowość tekstów literackich, uderza na nowo, pokazuje nową twarz.

Czytaj także:

Czesław Miłosz - serwis specjalny

Czekamy także na Państwa opowieści o książkach, które w tym trudnym czasie są "literackimi witaminami". Nasz adres mailowy literackiewitaminy@polskieradio.pl 

***

Tytuł audycji: Literackie witaminy

Prowadziła: Dorota Gacek

Gość: Joanna Jurgała-Jureczka (pisarka, autorka m.in. biografii Zofii Kossak-Szczuckiej, kobiet z rodu Kossaków oraz malarzy i artystów)

Data emisji: 29.06.2020

Godzina emisji: 16.45