Jako wokalistka przedstawia się jako HELA, czyli tak jak mówią do niej bliscy. Podkreśla, że to nie odcięcie od nazwiska ani aktorstwa, ale świadomy wybór estetyczny i wizerunkowy. - Helena Englert brzmi dla mnie bardzo dostojnie, jakby trzeba było mieć na to wieki i pieniądze. A ja ani jednego, ani drugiego jeszcze nie mam. Hela jest prawdziwa, dostępna, taka z naszego pokolenia - mówi artystka.
Dla Heli wejście w muzykę jest momentem, w którym po raz pierwszy w karierze czuje pełną sprawczość nad swoim dziełem. W aktorstwie wiele zależy od reżyserów czy scenariusza - tu wszystko podpisuje swoim nazwiskiem. - To miejsce, w którym biorę całkowitą odpowiedzialność za to, co robię. Od brzmienia, przez wokal, po master. To nie Excel, to praca na emocjach - podkreśla. Ta odpowiedzialność bywa trudna, ale daje jej ogromną satysfakcję, bo jak coś się uda, to będzie to w pełni jej.
"Pani Domu"
Jej debiutancki singiel to mieszanka kultury klubowej: trochę techna, trochę hip-hopu, trochę house’u, a terochę "patomuzyki", którą Hela traktuje z przymrużeniem oka. - Na moich polubionych numerach na streamingach jest DJ Hardcore. Zaczęłam więc od numeru, który jest najbardziej wyskokowy. Dzień dobry mówi się raz - zdradza. Produkcją zajęli się Adam Goryszewski i Maurycy Żółtański - znajomi z… gimnazjum. - Okazało się, że wszystko, czego potrzebuję, mam pod ręką - dodaje
Imprezowe brzmienie i autoironiczny przekaz
Choć "Pani Domu" na pierwszy rzut ucha brzmi jak klubowy banger, pod powierzchnią kryje się ironiczny komentarz na temat seksualizacji artystek. - To autoironiczna wariacja na temat tego, jak się dziś patrzy na kobiety w muzyce. Jeśli przeczyta się tekst dwa, trzy razy, robi się głębszy - tłumaczy. HELA zachęca, by najpierw "po prostu potupać nóżką", a dopiero później zajrzeć do tekstu. Sama nie ucieka od inspiracji "patomuzyką", wprost przyznając, że uwielbia Fagatę i jej wyrazistą, trochę przerysowaną estetykę. - Artysta z dobrym wizerunkiem to ktoś, za kogo możesz się przebrać na Halloween. Fagata jest taką postacią w pełni.
Co dalej?
Choć rozmowa z Dominiką Płonką w audycji "Poranek Czwórki" skupiała się głównie na debiutanckim singlu, z wypowiedzi Heli jasno wynika, że "Pani Domu" to dopiero początek. Artystka uczy się swojego brzmienia, rozwija wrażliwość i czeka na moment, w którym odbiorcy zdecydują, czy to, co robi, stanie się dla nich sztuką. Czy w 2026 roku pojawi się jej EPka, a może nawet cała płyta? Tego jeszcze nie wiemy, ale mamy nadzieję, że tak.
***
Tytuł audycji: "Poranek Czwórki"
Prowadzi: Dominika Płonka
Gościni: Helena Englert
Data emisji: 8.12.2025
Godzina: 9:15
gV