Od 5 kwietnia można oglądać słynny broadway'owski musical "Wicked" w warszawskim Teatrze Muzycznym ROMA. Musical powstał w 2003 roku, jest luźno oparty na powieści "Wicked: Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu" Gregory'ego Maguire'a i zawiera muzykę i słowa Stephena Schwartza. Za scenografię i kostiumografię polskiej interpretacji spektaklu odpowiadali m.in. Mariusz Napierała i Martyna Kander, którzy w rozmowie w "Stacji Kultura" zdradzili kulisy pracy nad spektaklem, który zachwyca dynamiką i rozmachem.
Scenografia jak thriller
- To niezły thriller dla autora - oglądać na premierze swoje dzieło - przyznaje Mariusz Napierała. Scenografia w "Wicked" zmienia się jak w kalejdoskopie, wykorzystując nowoczesne technologie. - W Teatrze ROMA systemy są sterowane komputerowo, laserem. Każda zmiana jest zaprogramowana, operator naciska guzik, a elementy zajmują pozycje - wyjaśnił scenograf. Choć widzowie mogą sądzić, że dekoracje poruszają się manualnie, w rzeczywistości większość zmian odbywa się automatycznie. Wyjątkiem jest samochód, który pilotuje aktor grający szofera.
Kostiumy pod presją czasu
Martyna Kander podkreśla, że stworzenie kostiumów do "Wicked" było wyzwaniem, zwłaszcza dla postaci Glindy i Elfaby. - Glinda w różach była dla mnie zagadką, jak wymyślić kolejny różowy kostium, skoro ma siedem przebieranek? - zdradza. Aktorki spektaklu pomagały w procesie twórczym, np. przysyłając inspiracje. Największym logistycznym wyzwaniem były jednak szybkie przebieranki. - Pierwsza zmiana Glindy z sukni balowej w szkolną, łącznie z peruką, trwa 38 sekund. Obsługuje ją pięć osób, każda ma swoją "choreografię" - wyjaśnia kostiumografka.
Magia i wyzwania
Ulubionym momentem widzów jest finał pierwszego aktu, gdy Elfaba unosi się w powietrzu. - Gdy zobaczyłam tę scenę w filmie, myślałam "Matko, żeby tak u nas!". Ale nasz lot nie jest gorszy - śmieje się Martyna. Mariusz z kolei docenia kameralną scenę w zamku Kiamoko, gdzie Elfaba pozostaje sama z księgą.
"Wicked" to spektakl, który wymagał precyzji i kreatywności. - W teatrze muzycznym każdy element, scenografia, kostiumy, aktorzy, musi działać jak w szwajcarskim zegarku - mówi scenograf. I, jak widać, w Romie ten mechanizm funkcjonuje doskonale. - Życie scenografa to ciągłe wyzwania. Właśnie skończyliśmy "Wicked", a już zaczynamy kolejne projekty - podsumowują artyści, którzy mimo napiętego grafiku wciąż planują wrócić na widownię Teatru ROMA.
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Goście: Mariusz Napierała, Martyna Kander
Data emisji: 15.04.2025
Godzina emisja: 19.14
gV/kor