Córy Mary i ich "Księga Pieśni. Rok Obrzędowy Słowian i Bałtów" - muzyka wszechsłowiańska

Nazwa grupy nie jest przypadkowa, a swoje korzenie ma w mitologii słowiańskiej. - Mara to Marzanna. Była boginią podziemi, zimy, ale także śmierci, czyli postacią bardzo mroczną - mówiły artystki w rozmowie z Czwórką. - Nasz projekt miał być z założenia kobiecy, ale pojawił się u nas syn Mary i został częścią składu - podkreślały. 

Zespół założyła Beata Klimowicz-Kowalska, jednak wokalistki znały się wcześniej, m.in. z projektu Syreny. - Proces namawiania Oli do wspólnego śpiewania był długotrwały - wspominała Beata Kowalska w Czwórce. - Od początku dobrze nam się wspólnie śpiewało od samego początku, myślę, że dobrze się komunikujemy wokalnie - podkreślała zaś Aleksandra Kowalczyk. 

"Księga Pieśni. Rok Obrzędowy Słowian i Bałtów" to długogrający album Cór Mary, wydany w listopadzie 2021 roku. Na krążku znalazło się osiem numerów. W swoich pieśniach artystki interpretują tradycyjne przekazy odnoszące się do rodzimej kultury i wiary przodków, a każdy ich występ jest - jak ocenił gospodarz audycji Maciej Szajkowski - "duchową podróżą w stronę utraconej Arkadii, magicznej słowiańszczyzny". - Mamy nie tylko pieśni Słowian Wschodnich i Zachodnich, ale także bułgarskie - podkreślała Beata Klimowicz-Kowalska. - Oczywiście śpiewamy też utwory nasze, polskie - dodała. 

Po pieśni polskie Córy Mary sięgały m.in. do zapisów Oskara Kolberga. - Doszłyśmy do wniosku, że wcześniejszych źródeł nie znajdziemy - tłumaczyły w rozmowie z Czwórką. Wokalistki do oryginalnych melodii dopisują własne aranżacje. - Nie chciałyśmy odtwarzać tradycyjnej muzyki metodą "jeden do jednego". Zależało nam na tym, by nie być odtwórcami, a dodać do tych utworów własne interpretacje - podkreślała Beata Klimowicz-Kowalska. - Nasz sposób śpiewania nie jest więc charakterystyczny dla danego regionu, to raczej taka "wszechsłowiańska mieszanka", czerpana z przeróżnych części świata - tłumaczyła. 

Jak oceniły wokalistki, na polskim rynku widoczny i bardzo odczuwalny jest renesans szeroko-pojętej kultury słowiańskiej. - Sama bywam na obrzędach związanych z kulturą słowiańską i to cudowne, mistyczne i bardzo duchowe przeżycie - podkreślała Beata Klimowicz-Kowalska. - Mam wrażenie, że budzi się w nas potrzeba współczesnej obrzędowości i to nie tylko u rodzimowierców. To jest bardzo fajne, bo słowiańszczyzna to taka "rzecz bardzo nasza" - podkreślały wokalistki.