Polskie Radio

Marilyn Monroe: wielka gwiazda i nieszczęśliwa kobieta

Ostatnia aktualizacja: 01.06.2022 07:15
96 lat temu urodziła się Marilyn Monroe: wielka gwiazda kina, symbol seksu, ale też niedoceniona aktorka i nieszczęśliwa kobieta. Pokolenia krytyków, twórców i wielbicieli głowią się nad zagadką jej ekranowego magnetyzmu. Czy w dzisiejszych czasach mogłaby zostać równie wielką gwiazdą, jedną z ikon popkultury?
Marilyn Monroe, rok 1954
Marilyn Monroe, rok 1954Foto: PAP/LFI

Życzenia dla prezydenta

Kiedy w 19 maja 1962 roku Marilyn Monroe, jak zwykle spóźniona, wyszła na scenę Madison Square Garden, by zaśpiewać dla JFK słynne "Happy Birthday to You...", doradca prezydenta jęknął tylko "O mój Boże..." Doskonale wiedział, że następnego dnia będzie o tym mówiła cała waszyngtońska, a wkrótce i amerykańska elita polityczna. Reflektory oświetlające Marilyn bezlitośnie ujawniły, że pod niemożliwie obcisłą i błyszczącą suknią nie ma bielizny, ale za to w sobie – sporą dawkę alkoholu i, być może, środków odurzających. Ten występ właściwie wprost potwierdził pikantne plotki o romansie aktorki i prezydenta USA. I to w obecności Jacqueline Kennedy, która, jak na pierwszą damę przystało, zachowała kamienną twarz.

Prowadzący zapowiedział ją słowami "Late Marilyn Monroe". Ten dwuznaczny żart – "late" oznacza zarówno spóźnienie jak i osobę zmarłą – okazał się ponurym proroctwem: to był jeden z ostatnich publicznych występów MM, która niespełna trzy miesiące później już nie żyła. JFK zginął półtora roku później zastrzelony w Dallas.

Marilyn Monroe Singing Happy Birthday/Thanks For The Memories To President John F Kennedy 1962/YouTube Marilyn Monroe Video Archives

 

Wtedy występ Marilyn Monroe był skandalem obyczajowym, ale czy teraz, ponad 60 lat później, poruszyłby tak publiczność, wzbudziłby równie wielkie emocje? Oczywiście, w ciągu 10 minut nakręcone komórkami filmiki z jej występem obiegłyby cały świat wzbudzając sensację. Jednak "żyłyby" najwyżej dobę, wkrótce przykryte przez natłok kolejnych, mniejszych bądź większych, "skandalicznych" filmików.

Zresztą, bądźmy szczerzy: cóż to za skandal? Od tego czasu już nie takie rzeczy pokazano publicznie: choćby słynne ujęcie z "Nagiego instynktu" (1992), którego bohaterką była Sharon Stone (rok 1992), czy też niespodziewanie obnażoną przez Justina Timberlake'a pierś Janet Jackson podczas występu w przerwie Super Bowl w 2004 roku. Zaś jeśli chodzi o liczbę gwiazd, które występowały na scenie będąc pod wpływem, to chyba łatwiej byłoby wymienić te, które pod wpływem NIE były.

Ucieczka w małżeństwo

Urodzona jako Norma Jean Mortenson do końca życia nie była pewna, czy jej ojcem rzeczywiście był Norweg Martin Edward Mortenson. Ostatnio przeprowadzone badania genetyczne potwierdziły, że te wątpliwości były słuszne: jej ojcem okazał się Stanley Gifford, który w 1925 pracował z matką aktorki, montażystką filmową Gladys Baker, i był jej kochankiem. Jednym z wielu, gdyż była kobietą lubiąca męskie towarzystwo i miała wielu partnerów. Kiedy Norma Jean miała 12 lat, jej mama z rozpoznaniem schizofrenii paranoidalnej trafiła do szpitala psychiatrycznego. W izolacji pozostała aż do śmierci w 1984 roku.

Tułając się po domach opieki i rodzinach zastępczych, Norma dorastała i, aby uniknąć kolejnego powrotu do domu opieki, mając 16 lat wyszła za mąż za 21-letniego robotnika Jamesa Dougherty'ego. Trzy lata później była już rozwódką, a jej celem – kariera filmowa.

Pierwsze kroki i zmiany

W tym samym roku podjęła dwie ważne decyzje: wyprostowała i ufarbowała na blond swoje naturalnie kręcone rude włosy oraz wybrała sobie pseudonim artystyczny "Marilyn Monroe", pod którym już za kilka lat poznał ją cały świat. Marilyn pochodziło od imienia nieżyjącej już gwiazdy Broadwayu Marilyn Miller, a Monroe to nazwisko panieńskie matki Normy Jean.

Na ekranie Marilyn zadebiutowała w 1947 r., ale prawdziwą karierę zaczęła dopiero pięć lat później. Przez ten czas studiowała aktorstwo, grała niewielkie epizody w kolejnych filmach, zarabiała na życie, m.in. pozując w 1949 roku nago do sesji zdjęciowej. Dostała wtedy zaledwie 50 dolarów, a po latach twierdziła, że zdecydowała się na tę sesję, ponieważ była zdesperowana, chociaż uważała, że „porządne dziewczyny nie pozują nago”. Cztery lata później zdjęcia wykupił Hugh Hefner i opublikował w pierwszym numerze "Playboya", zapewniając swojemu wydawnictwu przebojowy start. A samej Marilyn – wątpliwą wówczas sławę najpopularniejszej pin-up girl wśród żołnierzy walczących na wojnie w Korei.

Marilyn Monroe – Some Like Hot It "I Wanna Be Loved By You"/YouTube Oriel Malik


Wielka kariera

Zaczęto ją dostrzegać po niewielkiej roli w przebojowym, obsypanym Oscarami dramacie „Wszystko o Ewie” (1950). Z kolei w komedii "Małpia kuracja" (1952) po raz pierwszy pokazała się na ekranie jako platynowa blondynka i właśnie ten jej wizerunek przeszedł do historii. Przez kolejne 10 lat zagrała jeszcze tylko w 11 filmach, głównie komediach i musicalach, ale były też western, thriller, dramat. I choć przynajmniej cztery z nich ("Mężczyźni wolą blondynki", 1953, "Książę i aktoreczka", 1956, "Pół żartem, pół serio", 1958 oraz "Skłóceni z życiem", 1961) wpisały się na stałe do historii kina, każdy zresztą z innego powodu, w żadnym nie objawiła pełni swoich aktorskich możliwości. Częściowo z powodu zaszufladkowania przez Hollywood i proponowania jej ról seksownych, głupawych blondynek, ale także z powodu problemów osobistych: narastającego uzależnienia od leków i środków psychotropowych oraz coraz większych problemów osobistych. Jej niespodziewana samobójcza (wg oficjalnej wersji, bo są teorie dowodzące, że została zamordowana) śmierć 5 sierpnia 1962 roku wstrząsnęła nie tylko filmowym światem.

Marilyn Monroe in "Gentlemen Prefer Blondes" – "Diamonds Are A Girls Best Friend"/YouTube Marilyn Monroe Video Archives


Dwa małżeństwa

Marilyn Monroe była bodaj pierwszą gwiazdą popkultury, której życie prywatne stało się obiektem równie dużego zainteresowania, co jej osiągnięcia zawodowe. A z czasem nawet większego. Trudno zaprzeczyć, że była osobą barwną i pełną sprzeczności: z jednej strony pełnym seksu kociakiem w stylu "jestem taka mała, taka samotna", z drugiej jednak kobietą poszukującą w życiu zdecydowanie czegoś więcej niż tylko zabawy i sławy. Być może stąd właśnie tak różne od siebie małżeństwa nr dwa i trzy (o pierwszym, wspomnianym na początku tego tekstu, litościwie zapomnijmy). Najpierw w 1954 roku z legendarnym bejsbolistą Joe DiMaggio, który był zapatrzony w MM jak w obrazek i kochał ją ponoć aż do śmierci. Jednak ten wielki i poczciwy w gruncie rzeczy facet kompletnie do aktorki nie pasował, a na dodatek okazał się koszmarnie zazdrosny i zaborczy. W efekcie po niespełna roku doszło do rozwodu. Jednak w ostatnich latach przed śmiercią MM znowu się do siebie zbliżyli. Podobno nawet planowali ponowny ślub...

Mąż numer trzy znajdował się na kompletnie przeciwnym biegunie: Henry Miller w połowie lat 50. XX w. był wziętym pisarzem i należał do amerykańskiej elity intelektualnej. Tym razem to Marilyn była zapatrzona w męża, wierzyła, że będzie dla niej drogowskazem i wsparciem. Marzyła, że napisze dla niej scenariusz, w którym wreszcie będzie mogła pokazać pełnię swojego talentu. Jednak kiedy do tego wreszcie doszło – Miller napisał scenariusz do "Skłóconych z życiem", ostatniego i bez wątpienia jednego z najlepszych filmów w karierze MM – ich małżeństwo leżało już w gruzach. A powodem było, jakżeby inaczej, wielkie wzajemne rozczarowanie. Ona, coraz bardziej uzależniona od barbituranów, urządziła piekło ekipie na planie kręconego w Anglii "Księcia i aktoreczki". On, głównie zafascynowany jej ciałem, a nie umysłem i osobowością, był tego mimowolnym świadkiem. Marilyn przypadkiem przeczytała notatki Millera, że "jest nią rozczarowany i wstydzi się jej przed przyjaciółmi" i, czego nietrudno się domyślić, była wstrząśnięta. Rozwiedli się na początku 1961 roku, niedługo przed premierą "Skłóconych z życiem".

The Misfits Official Trailer #1 – Clark Gable, Marilyn Monroe Movie (1961) HD/YouTube Movieclips Classic Trailers


Kochankowie

Tych na pewno było więcej niż mężów, chociaż raczej nie tylu, o ilu się ją posądza. – Gdyby Marilyn spała z każdym mężczyzną, który tak twierdzi, nie miałaby czasu zagrać w żadnym filmie – podsumował te opowieści Sam Shaw, fotograf, który był przyjacielem aktorki (przez co zresztą też był posądzany o romansowanie z nią).

Nie zmienia to faktu, że w jej życiu i łóżku było wielu mężczyzn, szczególnie na samym początku jej kariery, choć opinia, że "szła do łóżka z każdym, z kim pracowała", wygłoszona przez jedną z jej ówczesnych znajomych wydaje się przesadzona. Choć rzeczywiście to kolejni partnerzy załatwiali jej role, poznawali z wpływowymi osobami. Ba, nawet finansowali operacje plastyczne: pod koniec lat 40. Marilyn korygowano zgryz oraz usunięto niewielką narośl na nosie.

Jej kariera się rozwijała, a nazwiska kochanków stawały się coraz bardziej znane: Tony Curtis, Frank Sinatra, Yves Montand, Elia Kazan, Marlon Brando. A na samym szczycie tej listy znaleźli się prezydent USA John F. Kennedy i jego brat, senator Robert Kennedy. Pozostaje kwestia, czy romans z braćmi Kennedy przyczynił się do śmierci Marilyn Monroe, czy nie. Tego jednak raczej się już nie dowiemy...

pr