Polskie Radio

"Mam swój rozum" - polityczne komentarze tygodnia

Ostatnia aktualizacja: 19.10.2012 17:30

Dąbrowska: Witam państwa, witam moich gości, dzisiaj to: Ryszard Czarnecki, Prawo i Sprawiedliwość, Bogusław Liberadzki, SLD i Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska.

W tym tygodniu wsłuchiwaliśmy się w obietnice składane każdego dnia przez ministrów rządu Donalda Tuska i śmieliśmy się, chociaż troszeczkę przez łzy jakby, z perypetii, jakie przeżywał Stadion Narodowy, a w szczególności dach stadionu. Zacznijmy od poważnej polityki, na ten temat Donald Tusk, Krystyna Szumilas, Władysław Kosiniak-Kamysz, Sławomir Nowak i Jarosław Gowin:

Donald Tusk: Chcielibyśmy, aby wtedy, kiedy ta ustawa wejdzie w życie, dotyczyła także tych matek, które już urodziły, czyli np. jeśli ustawa wejdzie w życie powiedzmy 1 września, rzucam to jako przykładową datę, to żeby matki, które są na urlopie macierzyńskim, mogły dokonać wyboru, mimo że ustawa wchodzi w życie już po narodzinach ich dziecka. Chcemy maksymalnie ułatwić korzystanie z tej szansy, jaką urlop macierzyński daje rodzicom, jeśli chodzi o troskę o te najmłodsze dzieci.

Krystyna Szumilas: Od 1 września 2013 chcemy umożliwić przyjęcie do przedszkola dziecka dwuletniego. Dzisiaj w szczególnych wypadkach można przyjąć do przedszkola dziecko, które ukończyło 2,5 roku. Chcemy ten mechanizm rozszerzyć.

Władysław Kosiniak-Kamysz: Dzisiaj w ramach programu „Maluch” dotowaliśmy samorząd w wysokości 50% na utworzenie nowego miejsca w żłobku, na wybudowanie nowego żłobka. Chcemy to zmienić i chcemy, żeby z budżetu państwa z pieniędzy rządowych ta dotacja wynosiła 80%, i rozszerzamy też podmioty, które będą mogły się o nie starać. To nie tylko już samorządy, ale to „endżiosy”, to inne instytucje.

Sławomir Nowak: Ja nigdy nie pójdę na kompromis z jakością, bo bardzo często wykonawcy chcieliby, abyśmy zgodzili się na gorszej jakości zabudowywane kruszywo, gorszej być może jakości technologie, bardziej po łebkach, byleby zdążyć z terminem. Nie, nie ma takiej ceny. Ja wolę, żeby droga była oddana pół roku później, ale w odpowiedniej jakości, żeby ona służyła nam przez 30 lat.

Jarosław Gowin: W tej skali to jest karanie fikcyjne. Chcemy zastąpić te kary rozmaitymi karami mieszanymi. Niech będzie wyrok w zawieszeniu, ale połączony z czymś jeszcze, z dotkliwymi grzywnami, z pracami społecznymi, które zamierzamy rozwijać, z dozorem elektronicznym, najpierw miesiąc, dwa miesiące w więzieniu, a potem rok z bransoletką na nodze.

Zuzanna Dąbrowska: Nie sposób przesłuchać nawet w naszym programie wszystkich obietnic złożonych. Przypomnę, jeszcze minister Rostowski wyjaśniał, jak będą działać finanse, minister Budzanowski, jak się będzie inwestować w gospodarkę, minister Korolec, w jaki sposób, na jakich zasadach będzie wydobywany gaz łupkowy. Czy chodzi o to, żebyśmy nie spamiętali tego wszystkiego i się pogubili w tych obietnicach, panie pośle? Andrzej Halicki.

Andrzej Halicki: I tak źle, i tak niedobrze, można by powiedzieć. Jeżeli nie mówili ministrowie bezpośrednio o tym, co robią, to była krytyka. Dziś, jeżeli może i w skondensowanym okresie dosyć rzeczywiście...

Zuzanna Dąbrowska: Od soboty codziennie.

Andrzej Halicki: ...dużo konferencji było, więc być może taki to zły mechanizm, żeby w jednym tygodniu wszyscy ministrowie występowali z tego rodzaju informacjami. No ale przecież o to byli proszeni, więc to też jest dzisiaj krytykowane. Ja nie widzę powodu do tego, żeby się naigrywać, wręcz odwrotnie, uważam, że to wystąpienie, które określone było drugim exposè, ma dla mnie jeden bardzo duży walor, było skoncentrowane na gospodarce, na tym, co jest największym wyzwaniem naszym dzisiejszym, czyli jak spowodować zmianę atmosfery taką proinwestycyjną, bo dzisiaj największym problemem jest to, że my na kontach bankowych mamy ponad 200 miliardów pieniędzy, które nie pracują. Jeżeli chcemy nowe miejsca pracy, to menedżerowie tychże firmy muszą uwierzyć w lepszą przyszłość, w proinwestycyjne zachowania, że to się opłaca po prostu. Jeżeli chcemy również udzielić pewnych gwarancji państwowych dla różnego rodzaju inwestycji, to to jest mechanizm proinwestycyjny. I tak widzę to największe zadanie. A to, co należy do poszczególnych ministrów w ich obszarach, jest tym, co kontynuują w gruncie rzeczy, robiąc codziennie, ale mało się o tym mówi. I to, że mówimy przy tej okazji także o tych działaniach, dziś wywołuje zdziwienie, że te działania są. No nie, one nie są, nie zaczynają się dzisiaj. To jest działalność ciągła.

Ryszard Czarnecki: No, mi się przypomina Zbigniew Brzeziński, który jak po latach przyjechał do Polski, to powiedział: no, wy w Polsce teraz tak od skrajności w skrajność. I mam takie wrażenie, że najpierw była skrajność polegająca na tym, że ministrowie siedzą jak mysz pod miotłą, ponieważ ich szef schował się, zapadł się pod ziemię i był, nie wiem, wielkim czy małym nieobecnym, a teraz druga skrajność polegająca na tym... na takiej, powiedziałbym, nadobecności medialnej. W swoim czasie, pamiętamy wszyscy, mieliśmy biegunkę legislacyjną Platformy Obywatelskiej i rządu PO-PSL, masę ustaw na kolanie robionych, buble, jakieś tam ustawy refundacyjne, poprawki Prawa i Sprawiedliwości odrzucane, opozycji w ogóle odrzucane z definicji, bo opozycji, bo PiS-u, no i skończyło się jak się skończyło. Teraz mamy biegunkę medialną, ministrowie nie wychodzą ze studia telewizyjnego...

Andrzej Halicki: A jak się skończyło z tymi (...)

Ryszard Czarnecki: ...i, że tak powiem, premier zziajany od jednej telewizji do drugiej, prawda, z konferencji do radia, nadrabia czas stracony  i patrzy na sondaże...

Zuzanna Dąbrowska: No to dobrze, że nadrabia czas stracony chyba.

Ryszard Czarnecki: No, rzecz w tym, żeby tu jeszcze jakiś w tym sens był, bo tu nie chodzi o to, żeby mówić cały czas w czasie przyszłym, to jest ulubiony czas Platformy i premiera Tuska osobiście i jego ministrów: „zrobimy to... zdziałamy... będzie tak... mamy takie plany...”. Od rządu po pięciu latach rządzenia, po 60 miesiącach rządzenia obywatele-podatnicy, którzy ten rząd finansują i ministrów również, wymagają po pierwsze powiedzenia, co zrobili, porównania tych PO pustych obietnic, które składali, z tym, co udało się zrobić. No, jeżeli... Ludzie przecież pamiętaj, no naprawdę ludzie mają wbrew pozorom, wbrew myślę, że niektórym politykom, tak jak niektórzy politycy Platformy myślą, mają dobrą pamięć. Jeżeli z dwustu obietnic premiera Tuska w exposè w 2007 roku zrealizowano kilkanaście, jeżeli z tych 70 obietnic rok temu, to drugie exposè, zrealizowano kilka, w tym te najgorsze antyspołeczne, antyemerytalne, np. ustawa emerytalna podwyższająca wiek emerytalny, podwyższenie podatków, więc to, co premier Tusk obiecał złego, to dotrzymał, to, co obiecał dobrego, to nie dotrzymał.

Zuzanna Dąbrowska: Ale z tego, co ja pamiętam, premier Tusk nie obiecywał szczególnie w kampanii wyborczej niczego w sprawie emerytur, toteż żadnej obietnicy chyba nie złamał...

Ryszard Czarnecki: Tak, ale w exposè obiecał.

Zuzanna Dąbrowska: ...bo żadnej nie dawał. Czy aktywność rządu i ministrów i ogóle Platformy Obywatelskiej odbiera pole opozycji? Bogusław Liberadzki.

Bogusław Liberadzki: Pani redaktor i szanowni państwo, sprawa jest ze wszech miar poważna, ponieważ dotyczy to naszego państwa i dotyczy naszych obywateli. I my oczekiwaliśmy, przyznam się, że w tej prezentacji będziemy nie tyle chwalić się niejako, robić taką kampanię i czasami opowiadania. Proszę się nie gniewać, ale te wystąpienia ministrów nie są wystąpieniami mężów stanu, którzy mówią o sprawach przełomowych. Z reguły to był taki schemat: już zrobiliśmy, teraz będziemy się starali, a po roku 2015 będą efekty. Tylko że po roku 2015 to będą następne wybory. Spotykamy także w wypowiedziach sporo niekonsystencji, bo to by oznaczało, że tak: w zasadzie rząd powinien powiedzieć: dotychczas szliśmy w kierunku cięcia oszczędności, patrz: wydłużenie wieku emerytalnego, patrz: ograniczenie na nakłady, patrz: niedobór nakładów na Funduszu Zdrowia i tak dalej. Szukaliśmy racjonalizacji, teraz nie szukamy racjonalizacji, tylko szukamy w zasadzie czegoś czy deklarujemy coś, co dotychczas nie planowaliśmy. Deklarujemy coś, czego nie planowaliśmy, czyli ofensywę, teoretycznie ofensywę inwestycyjną, tyle tylko, że jak policzymy te pieniądze, to proszę, popatrzmy, co się proponuje? Spółkę Inwestycje Polskie. Na pewno około stu stanowisk dla dobrych członków Platformy. Skąd ta spółka ma mieć pieniądze? No z tego, że państwowe firmy wniesiemy do tej spółki i to będzie traktowane jako fundusz gwarancyjny i to wyemituje nam 40 miliardów złotych na potrzeby inwestycyjne. Prawie byłoby to do przyjęcia, gdyby się nie okazało, że tylko na drogi potrzebne 43 miliardy, na kolej 30 miliardów, na energetykę padały kwoty zdaje się około 30 miliardów, szpitale, żłobki tu 500 milionów, tu 320 milionów na dożywianie dzieci, no i się okazuje, że te 40 miliardów to w zasadzie jest jedna piąta tego... czy jedna siódma tego, co w deklaracjach padło.

Zuzanna Dąbrowska: Ale minister twierdził, że 40 miliardów służy temu, żeby wygenerować następne pieniądze w perspektywie.

Bogusław Liberadzki: Nie, pani redaktor, 10 miliardów miało wygenerować 40 miliardów, nie, to już jako opozycja to się temu przysłuchiwaliśmy dość dokładnie. Teraz sformułowania, które padały, jak chociażby: „to niech budują choćby pół roku dłużej, byle dobrze”, no, a dlaczego nie budować tak jak się przymierzało i też dobrze? Pamiętajmy także, jaka jest kondycja naszej gospodarki, ponieważ we wrześniu mamy spadek podatku CIT o prawie 16%, spadek podatku PIT o blisko 6%, spadek produkcji przemysłowej niemalże, bo wzrost o pół punktu procentowego to nie jest żaden wzrost, mamy spadek eksportu, mamy spadek importu, też to prawda, czyli gospodarka nam gwałtownie...

Ryszard Czarnecki: Ale wzrost bezrobocia.

Bogusław Liberadzki: ...zaczęła się kurczyć. W związku z tym przybyło nam już 40 tysięcy bezrobotnych, a to jest czyste, żywe netto, to są fakty, nasz urobek...

Ryszard Czarnecki: Od 1 stycznia.

Bogusław Liberadzki: ...więc patrzymy na to, co się dzieje, wciąż jakaś taka niewiara w to, że nasze państwo sprawnie funkcjonuje. Więc wydawałoby się, że ta prezentacja to będzie sprawa poważnego dialogu, a nie takiego sztampowego chwalenia się. No, to jest... Ja mam uczucie zawodu, aczkolwiek z całą powagą podchodzę i do momentu, i do zadania, które było do wykonania, natomiast zaczyna wychodzić, proszę się nie gniewać, zwłaszcza pana posła Halickiego, ale miałkość tego, to nie jest...

Andrzej Halicki: Skoro liczby padły, to żeby...

Zuzanna Dąbrowska: Ten plan odwróci sytuację?

Andrzej Halicki: Nie, to żeby sprostować jednak parę liczb, bo mówimy o ważnej kwestii. Jeżeli mowa o bezrobociu, to tak, jest więcej zarejestrowanych bezrobotnych, ale liczba miejsc pracy wzrosła, i to wzrosła dwukrotnie, i to jeszcze w krótszym okresie czasu, więc liczba miejsc pracy w Polsce rośnie, natomiast (...)

Zuzanna Dąbrowska: Ale produkcja przemysłowa spada.

Andrzej Halicki: Bo wracają ludzie z zagranicy. Jeżeli mamy w ciągu dwóch lat, zaledwie dwóch lat wzrost liczby miejsc pracy o 800 tysięcy, to bardzo dużo, ale oczywiście w tym samym czasie rośnie również liczba zarejestrowanych, dlatego ten odsetek również lekko rośnie. To nie jest rzecz znowu, która nie budzi troski, absolutnie budzi, natomiast (...)

Bogusław Liberadzki: Przepraszam, te 800 tysięcy kwestionuję, od razu sobie powiedzmy.

Andrzej Halicki: To proszę przyjrzeć się rynkowi pracy (...)

Bogusław Liberadzki: Przyjrzę się.

Andrzej Halicki: ...bo to jest rzeczywiście widoczne. Problem w tym, o czym mówiłem, czyli braku takiej skłonności do tworzenia nowych, kolejnych nowych miejsc pracy, które są nie chcę powiedzieć w zasięgu ręki, no bo to nie jest takie proste, to trzeba rzeczywiście długofalowo myśleć. Dziś mając sytuację w Europie na względzie, wielu menedżerów obawia się także o przyszłość swoich firm, więc jest ostrożniejsza. Także my jako obywatele bardzo często patrzymy z pewną niepewnością, nie kupujemy na kredyt tak jak wcześniej ochoczo... skłonność jest mniejsza.

Zuzanna Dąbrowska: Ale dlatego właśnie spada produkcja?

Andrzej Halicki: I teraz... Tak, dlatego jest ten współczynnik, ten wzrost nie taki intensywny, jak powinien być, ale jesteśmy jeszcze ciągle na poziomie powyżej dwóch PKB i to też trzeba docenić, bo sumarycznie przez te pięć lat mamy ponad 20... prawie 20% wzrostu. Jeżeli tak... I mało tego, następny kraj w Unii ile ma? No, przynajmniej dwa razy mniej...

Bogusław Liberadzki: No, Szwecja ma wyżej, też jest (...)

Andrzej Halicki: Nie, nie, mamy 10%, jeżeli dobrze pamiętam, Słowacja...

Bogusław Liberadzki: Szwecja.

Andrzej Halicki: ...jeżeli bilansujemy ostatnie pięć lat, nie sądzę, żeby Szwecja miała więcej. Ale chciałem też powiedzieć o NFZ-cie, bo NFZ... bardzo długo było... Ja tylko jedno zdanie. Jeżeli mówimy o racjonalizacji pieniędzy, to zgadzam się, że w stu procentach to jest największe zadanie, bo dorzucanie pieniędzy tylko i wyłącznie...

Bogusław Liberadzki: Ale nie przedstawiliście programu racjonalizacji.

Andrzej Halicki: ...nie daje recepty. W NFZ-cie w ciągu tych ostatnich 4 lat z 36 miliardów budżetu mamy dzisiaj budżet na poziomie 64-ech. To jest prawie dwukrotny wzrost. Czy czuje pan różnicę w obsłudze, w jakości obsługi? Nie, a te pieniądze przecież fizycznie są. Więc nie tylko pieniądze mają znaczenie, także bardzo, powiedziałbym, taka ostra kontrola tych wydatków. To jest związane z rozwiązaniami systemowymi...

Ryszard Czarnecki: To było zdanie rzeczywiście dwukrotnie podrzędnie złożone.

Zuzanna Dąbrowska: Podrzędnie złożone. Panie pośle, teraz...

Andrzej Halicki: (...) ważniejsze niż dosypywanie pieniędzy.

Zuzanna Dąbrowska: ...deputowany Czarnecki, bardzo proszę.

Andrzej Halicki: ...bo to właśnie chciał zrobić PiS, to też państwo postulowali.

Ryszard Czarnecki: Kiedy Prawo i Sprawiedliwość i opozycja mówi, że z polską gospodarką jest zdecydowanie nie halo i przytacza w ogóle te liczby, no to Platforma Obywatelska niczym taki pijak, który się płotu trzyma i uparcie powtarza, że jest trzeźwy, z rękawa sypie różnymi danymi i mówi, że jest cacy. No więc panie pośle, naprawdę...

Andrzej Halicki: Ale proszę słuchać, ja nie powiedziałem, że jest cacy, medal ma dwie strony.

Ryszard Czarnecki: ...to już naprawdę niezależni eksperci, analitycy mówią...

Andrzej Halicki: Mogą być zależni eksperci, ważne, żeby fakty (...)

Ryszard Czarnecki: ...mówią, że jest coraz gorzej, no, jest coraz gorzej i świadczą o tym, gdyby pan się przejechał kilkanaście kilometrów poza Warszawę, to pan by zobaczył, że tam naprawdę ludzie wiedzą, że jest znacznie gorzej niż było. W związku z tym ja bym prosił, no, trochę mniej tej arogancji władzy i trochę więcej empatii, po prostu zwykłej empatii, bo wy ludzi liczbami nie zasypiecie. Jest faktem...

Zuzanna Dąbrowska: Na pewno jest nie tylko w różnych miejscach gorzej, jak mówi się, kilkanaście kilometrów od Warszawy, co przypomina pan poseł, ale też bywa śmieszniej. I już na ten temat chciałabym, żebyśmy porozmawiali. Słynne narodowe dachowanie, o tym, czego świadkami byliśmy przy okazji meczu Polska-Anglia, będą mówić: eurodeputowany Platformy Jacek Protasiewicz, prezes PiS Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Solidarna Polska, premier Donald Tusk, a na końcu posłuchajmy, co mówią już po rozegranym w końcu następnego dnia meczu zwykli kibice, jak zwykle wybaczający i radośni.

Jacek Protasiewicz: Kompromitacja to za duże słowo, na pewno jest to frustrujące dla kibiców, zwłaszcza tych, którzy przyjechali z daleka, ja też przyleciałem z daleka na ten mecz, no ale bywa, bywa, że mecze są odwoływane z różnych powodów. Szkoda, że mając możliwość zabezpieczenia się przed tą ulewą, organizatorzy nie skorzystali z tej możliwości technicznej, którą stadion daje. Wina organizatorów na pewno, którzy nie docenili burzy, pogody, ale nie ma w tym winy... myślę, że nie ma w tym winy właściciela obiektu, a już tym bardziej politycznej winy rządu polskiego.

Jarosław Kaczyński: Przypomnę taką wypowiedź Donalda Tuska: „Mój rząd jest jak Stadion Narodowy”. To jest wydarzenie mające charakter symboliczny, ono pokazuje w sposób, można powiedzieć, taki iluminacyjny stan polskich organizacji, polskich instytucji.

Zbigniew Ziobro: Tak naprawdę odpowiedzialnym za to, co jest, jest w pierwszej kolejności premier Donald Tusk i rząd, ale mechanizm odpowiedzialności jest jasny, za Narodowe Centrum Sportu bezpośrednio odpowiada konkretny minister, minister sportu i turystyki, jest nim pani Joanna Mucha, i odpowiedzialność w takich sytuacjach trzeba i należy egzekwować.

Donald Tusk: Ale ja oczekiwałbym od urzędników, szczególnie w tak ważnych momentach, czegoś więcej niż działanie zgodnie z przepisami, bo nie chodzi o ich bezpieczeństwo formalne, ale chodzi o to, żeby realnie rozwiązywać problemy. Ta wczorajsza nocna rozmowa i nocna informacja nie wystarcza mi jako wytłumaczenie pasywnego w mojej ocenie zachowania tych, którzy widzieli, co się leje z nieba, jaką odporność ma murawa i drenaż i do czego służy dach.

Kibic: Ja jestem bardzo szczęśliwy, byłem na meczu wczoraj i dzisiaj na jeden bilet.

Kibicka: Super, atmosfera bardzo fajna i bardzo dużo osób przyszło. Nie spodziewałam się, myślałam, że połowa nie przyjdzie, zrezygnuje po wczorajszym.

Kibicka: Warto było spać w bursie po prostu za tą jedną bramkę.

- W bursie spaliście?

Kibicka: Tak.

- A skąd przyjechaliście?

Kibicka: Z Inowrocławia.

Kibic: (...) ale było super. Polska biało-czerwoni!

Zuzanna Dąbrowska: Warto było pocierpieć chyba za tę jedną bramkę, tak jak kibice, którzy musieli jakiś sposób znaleźć na przetrwanie nocy w stolicy. SLD też się domagał dymisji minister Joanny Muchy. Rzecznik partii Dariusz Joński niezbyt szczęśliwie wypominał jej to, że jest w ciąży, dzisiaj za to przepraszał. Ale czy to nie jest zbyt daleko idące żądanie? Czy nie lepiej się zastanowić nad tym, co zrobić z tym dachem bardziej bezpośrednio niż czepiać się pani minister? Bogusław Liberadzki.

Bogusław Liberadzki: Niewątpliwie to, co się zdarzyło, jest to jeden po prostu ogromny wstyd. Dlaczego? Po pierwsze pamiętajmy – właścicielem jest Narodowe Centrum Sportu. I teraz my mamy pytanie następujące: czy ten dach w ogóle nadaje się do użytku, kiedy deszcz pada? Czy tylko wtedy, kiedy słońce świecie? Stan murawy. My tam po prostu nie mamy odwodnienia. Wreszcie ta warstwa murawy była dużo za płytka. Fachowcy mówią rzecz bardzo prostą: przy tego typu opadzie nie powinno być większego (...) dla boiska, po prostu to wszystko powinno działać. Następnie – jest coś takiego, że nie mamy świadomości, iż każdy począwszy od portiera po premiera, jeżeli pracuje w sektorze państwowym, publicznym, po prostu reprezentuje państwo polskie, reprezentuje również rząd. I w tym momencie zdaje się, że my mamy taką wszechogarniającą nas... taki, przepraszam, tumiwisizm, ja swoje mam. Pytali się? Nie. Zażądali? Nie. Sprawę... Nie taka sprawa. Czyli nie tędy droga po prostu do tego, żeby Polska mogła funkcjonować, ale to niestety się nasila w ciągu tych ostatnich pięciu lat. Dlatego też chciałoby się powiedzieć: odczepcie wy się wreszcie od tego PZPN-u, bo PZPN tu miał najmniej do powiedzenia. Winien jest i w tej hierarchii, która była założona: Narodowe Centrum Sportu, oczywiście, że tak, no a wyżej pośrednio również pani minister.

Zuzanna Dąbrowska: Ale czy tak, żeby ją od razu odwoływać? Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki: Jeżeli można za pośrednictwem Polskiego Radia złożyć pani minister gratulacje, no bo jak słyszymy, stan błogosławiony, a więc wielka rzecz i piękna...

Zuzanna Dąbrowska: Może zostawmy to, to naprawdę jest jej sprawa, już SLD narobiło błędów.

Ryszard Czarnecki: Ja gratuluję z serca, wypowiedź rzecznika SLD uważam za nieporozumienie. Natomiast co do kwestii merytorycznych, no bo przecież mówimy o odpowiedzialności. Ja obserwuję żenujący mecz, właśnie mecz między PZPN-em a rządem, Narodowym Centrum Sportu, a więc spółka rządowa. Kto jest winien? Przypomnę, skoro jesteśmy w Warszawie, warszawskie powiedzenie z XVIII wieku: wart Pac pałaca, a pałac Paca. I naprawdę mnie nie interesuje, czy PZPN jest winien na 10%, czy na 50%, czy Narodowe Centrum Sportu odpowiada w 100%, ważny jest wstyd, który poszedł w świat...

Zuzanna Dąbrowska: Jeszcze delegat może odpowiadać.

Ryszard Czarnecki: ...który poszedł w świat...

Bogusław Liberadzki: Winna pogoda jest.

Ryszard Czarnecki: ...delegat FIFA ze Słowenii dziwił się, że dachu nie można zamknąć, kiedy kazał. Być może nie wiedział, że to dach przeciwsłoneczny, a nie przeciwdeszczowy. Natomiast tylko przypomnę, ten stadion od początku granda w biały dzień, miał kosztować miliard 200 milionów złotych, kosztował 2 miliardy, prawie dwa razy więcej nie z kieszeni minister Muchy czy urzędników NCS-u, którzy dostają olbrzymie premie i pod koniec roku znowu dostaną olbrzymie premie, tylko z kieszeni polskich podatników, słuchaczy Polskiego Radia również. Dwa razy więcej ten stadion kosztował. Ponad pół roku opóźniło się jego otwarcie, miał być Polska-Niemcy mecz, został odwołany, znamy tę historię, potem miał być Super Puchar, został odwołany, w tym roku w lutym. Dlaczego? Bo stadion nie spełniał względów bezpieczeństwa. Później Euro 2012, ćwierćfinał, mecz Portugalia-Czechy, nie odbył się trening przed tym meczem dzień wcześniej, bo murawa na to nie pozwalała, a deszczu nie było.

Zuzanna Dąbrowska: Panie pośle, ale zostawmy już historię, teraz powiedzmy, co będzie...

Ryszard Czarnecki: Ja tylko pokazuję, że polski podatnik zapłacił za ten stadion...

Zuzanna Dąbrowska: ...ze stadionem i z dachem dalej.

Ryszard Czarnecki: ...najdroższy w Europie 2 miliardy złotych i nagle winnych nie ma. Oczywiście...

Zuzanna Dąbrowska: Czy kontrola w ministerstwie coś da? Teraz Andrzej Halicki.

Ryszard Czarnecki: Mam nadzieję, że pani minister, no, jest tak słabym ministrem, że się ze stanowiskiem pożegna.

Zuzanna Dąbrowska: Pożegna się? Andrzej Halicki.

Andrzej Halicki: Tego nie wiem, to będzie decyzja premiera, jeżeli tak wyniki tej kontroli będą wskazywać, to będzie analizował, natomiast ja uważam, że tutaj nie ma usprawiedliwienia dla tych, którzy obiektem zarządzają i te głowy powinny polecieć już o godzinie właściwie 21 we wtorek, bo przecież stan rzeczy widzieli wszyscy, jak nie na miejscu, to na ekranach telewizorów. To za ważny obiekt, za ważny też moment, żeby patrzeć na to, co kto robi inny i szukać dla siebie alibi. Oczywiście można zwalać winę, ale prawdę mówiąc nie interesuje mnie, co Słoweniec myślał w tym momencie o obiekcie i czy miał wiedzę, czy jej nie miał. Ważne jest, że gospodarz obiektu, czyli spółka ma swój zarząd i oni odpowiadają za przygotowanie tego obiektu do rozgrywek, łącznie z tą (...)

Zuzanna Dąbrowska: Czyli Narodowe Centrum Sportu.

Andrzej Halicki: Bezwzględnie tak, natomiast wszystkie inne...

Bogusław Liberadzki: Tu się zgadzamy.

Andrzej Halicki: ...wszystkie inne okoliczności oczywiście mogą być również badane, także nierychliwość PZPN-u, który raczej myślał o czym innym chyba w tym dniu niż o tym, że pogoda się popsuje, bo z paroma osobami widziałem się przypadkowo w innych okolicznościach...

Zuzanna Dąbrowska: Tak, tak, i niech pan zdradzi, czym się PZPN zajmował dokładnie.

Andrzej Halicki: Ja myślę, że w tej chwili po rezygnacji prezesa Lato rzeczywiście nastąpiło tam pełne rozprzężenie i takie spekulacje, które dotyczą najbliższej przyszłości, a więc spraw personalnych, a myślę, że warto jednak myśleć o tym, że to odpowiedzialność, która, no, kosztuje nas, Polskę, Polaków, wizerunek rzeczywiście nie do...

Ryszard Czarnecki: Zgoda, tylko że Narodowe Centrum Sportu jest zależną spółką od resortu sportu i od rządu, to też powiedzmy.

Andrzej Halicki: Mówię o tym, że moment negocjacji pomiędzy federacjami, ustalenie warunków meczu, a więc i także tego, że będą grali przy otwartym dachu, nie powoduje, że to jest porozumienie na zawsze w związku z pogodą, która była, żaden problem, żeby federacje nawiązały kontakt raz jeszcze i ustaliły inne warunki niż te, które ustalono wcześniej.

Bogusław Liberadzki: (...)

Zuzanna Dąbrowska: To na koniec jeszcze pozytywnie – przejdziemy eliminacje?

Andrzej Halicki: Tak, ale to oznacza też tę zgodę właśnie, tak jak mówię...

Zuzanna Dąbrowska: Po tym meczu, który panowie oglądali, przejdziemy eliminacje? Będziemy grali w mistrzostwach świata?  Ta reprezentacja z tym trenerem?

Andrzej Halicki: Nie jestem zbyt optymistycznie nastawiony co do... no, powiedziałbym, poziomu sportowego w tym zakresie.

Zuzanna Dąbrowska: A lewica? Optymistyczna jest, czy mniej?

Bogusław Liberadzki: Ten mecz nastroił mnie zupełnie lepiej niż wszystkie mecze, które dotychczas oglądałem, i gdyby się okazało, że polityka, partia rządząca da spokój PZPN-owi, to jest szansa na to, że będziemy się zajmować sportem, a nie czymś innym.

Zuzanna Dąbrowska: Prawo i Sprawiedliwość?

Ryszard Czarnecki: W marcu mecz z Ukrainą u siebie, potem San Marino, kończymy na Wembley z Anglią, dawka optymizmu – trener Fornalik wpuścił młodych, których nie chciał, nie zauważał, jak Glika, którego (...) ze zgrupowania przed Euro trener Smuda. Trzeba wierzyć, aczkolwiek cały czas może być miejsce pierwsze, może być i czwarte. Wierzę, że będzie pierwsze lub drugie dające baraże.

Zuzanna Dąbrowska: Trochę pesymizmu, trochę optymizmu i trochę wiary.

Ryszard Czarnecki: Optymizmu.

Zuzanna Dąbrowska:  Bardzo dziękuję za dzisiejsze komentarza. Moimi gośćmi byli: Ryszard Czarnecki, Prawo i Sprawiedliwość...

Ryszard Czarnecki: Dziękuję.

Zuzanna Dąbrowska: Bogusław Liberadzki, SLD...

Bogusław Liberadzki: Życzę miłego wieczoru.

Zuzanna Dąbrowska: Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska.

Andrzej Halicki: Miłego wieczoru.

Ryszard Czarnecki: Życzę miłego weekendu.

Zuzanna Dąbrowska: Ja już mówię do usłyszenia, Zuzanna Dąbrowska.

(J.M.)