Czapski

Cudem ocalały

Ostatnia aktualizacja: 10.01.2013 23:07
- Chodziło o to, żeby wszystkie nazwiska moich kolegów, jakie miałem, zostały zapamiętane - wspominał Józef Czapski swoje starania, by odnaleźć tych, którzy zaginęli na Wschodzie.
Audio
  • Co widziałem w Starobielsku? Jaki był los uwięzionych tam polskich oficerów - wspomnienia Józefa Czapskiego, część 1. (RWE, listopad 1961)
  • - Pamiętam niektórych generałów, adwokatów, lekarzy, którzy nigdy nie wrócili z sowieckiej niewoli - wspomnienia Józefa Czapskiego z więzienia w Starobielsku - część 2. (RWE, listopad 1961)
Ekshumacja zwłok polskich oficerów zamordowanych w Katyniu w 1940 roku. Na zdjęciu członkowie komisji powołanej przez Niemców. Rosja, Katyń, 1943
Ekshumacja zwłok polskich oficerów zamordowanych w Katyniu w 1940 roku. Na zdjęciu członkowie komisji powołanej przez Niemców. Rosja, Katyń, 1943 Foto: PAP/Archiwum

Jesteśmy mimo wszystko
stróżami naszych braci

niewiedza o zaginionych
podważa realność świata (…)
musimy zatem wiedzieć
policzyć dokładnie
zawołać po imieniu

(Zbigniew Herbert, "Pan Cogito o potrzebie ścisłości", fragm.)

We wrześniu 1939 roku Józef Czapski, będąc w szwadronie rezerwowym 8. Pułku polskiej armii stacjonującym na granicy województwa lwowskiego, został wzięty do sowieckiej niewoli. Wraz z kilkoma tysiącami innych żołnierzy, w większości oficerów, umieszczono go w obozie w Starobielsku. Wiosną 1940 roku więźniów ze Starobielska, a także z bliźniaczych obozów w Kozielsku i Ostaszkowie, zaczęto wywozić. Dokąd? Wśród jeńców, jak wspominał Józef Czapski w rozmowie z Andrzejem Mietkowskim, snuto domysły (podsycane przez Rosjan).

– Dowiedzieliśmy się, że będziemy grupami wywożeni. Rozpuszczano wiadomości w nocy, niektórzy myśleli, że nas wywożą do Francji, żebyśmy się mogli dalej bić z Hitlerem – opowiadał.

To ciągłe, jak mówił, życie w złudzeniu, że coś się wciąż otwiera, to ciągłe życie nadzieją, nie opuszczało ich nawet wtedy, gdy – jako jedni z ostatnich – zostali przetransportowani w grupie 400 żołnierzy do Pawliszew Bora, a potem: do Griazowca pod Wołgdą. – Myślieliśmy, że rozparcelowali nas na małe obozy, łatwiej przecież takie się żywi... – wspominał Czapski. W listach jednak, które przychodziły z Polski, padały ciągle pytania o kolegów ze Starobielska i sąsiednich obozów...  

Listy zaginionych zaczął tworzyć jeszcze w obozie. – Zaczęliśmy pomalutku spisywać wszystkie nazwiska kolegów, o których nie wiedzieliśmy, gdzie się znajdują. Chodziło o to, żeby wszystkie nazwiska zostały zapamiętane – podkreślał. Gdy, na mocy układu Sikorski-Majski, garstka ocalonych więźniów odzyskała wolność, gdy zaczęto formować polską armię, Czapski poprosił gen. Władysława Andersa, by ten zgodził się na jego misję odnalezienia zaginionych oficerów. – Napisałem do generała, że jestem do dyspozycji, niech mnie użyje. Że już raz wyjeżdżałem do Rosji w poszukiwaniu moich kolegów, w 1919 roku.  

Anders mianował Czapskiego "szefem poszukiwań żołnierzy i oficerów zaginionych". Rozpoczęły się poszukiwania. Czapskiemu udało się dotrzeć do ówczesnego szefa GUŁagu Wiktora Nasiedkina, od którego próbował wydobyć informacje na temat polskich jeńców; próbował również udać się do Moskwy, do ówczesnego szefa NKWD Berii. – Znałem bardzo dobrze rosyjski, gotowy byłem dotrzeć do samego Stalina – opowiadał.

Jak przebiegała misja Józefa Czapskiego – cudem ocalałego z zagłady, poszukującego w latach 1941-1942 zaginionych oficerów i żołnierzy polskich? Jak doszło do powstania książki "Na nieludzkiej ziemi"? Co zawierają "Wspomnienia starobielskie"? Jakie były dalsze wojenne losy Czapskiego? Zapraszamy do wysłuchania wyjątkowych nagrań z archiwów Radia Wolna Europa oraz prywatnego archiwum Andrzeja Mietkowskiego, paryskiego korespondenta Rozglośni Polskiej Radia Wolna Europa.

Za tych, co leżą teraz na deskach cierpienia
Z otwartymi oczami na nieludzkiej ziemi

(fragment wiersza Stanisława Balińskiego, motto książki Józefa Czapskiego "Na nieludzkiej ziemi")

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak