Jak podkreślił Andrzej Weigle, rekolekcje były organizowane także dla Kościołów, świeckich i duchownych czy władz kościelnych po to, aby zrozumieć, że małżonkowie ślubując wychowanie dzieci w swoich Kościołach będą musieli w końcu zdecydować się na jedno miejsce. - Takie sytuacje są z gruntu achrześcijańskie, gdyż są przeciwne przykazaniu miłości.
Podczas spotkania pojawiło się też wiele ważnych kwestii m.in.: tak długo jestem zgodny ze swoim Kościołem, jak długo swoim zachowaniem nie ranię człowieka, którego kocham. Jeżeli jakimkolwiek swoim zachowaniem go ranię, to znaczy, że to już nie jest coś, czemu muszę się podporządkowywać. - Myślę, że właśnie tego m. in. potrzebują małżeństwa – poczucia, że nie stoją w opozycji do przepisów kościelnych, co wynika jasno z wypowiedzi i ankiet, jakie do nas dotarły - dodał organizator rekolekcji.
Jak zauważył Andrzej Weigle, rekolekce były wielu ludziom bardzo potrzebne. - Pierwszy cel został już osiągnięty! Małżeństwa, do których udało nam się dotrzeć, poczuły, że ktoś się nimi zainteresował, że nie żyją w próżni. Nie wiem, jak wiele osób będzie uczestniczyć w wydarzeniu, choćby z powodu pandemii i akcji szczepień, ale chodzi przede wszystkim o to, żeby różni chrześcijanie zauważyli, że nie są sami ze swoimi problemami. Jakie są następne cele? Nie chcę zdradzać szczegółów, ale myślę, że możemy mieć nadzieję na kolejne kroki w budowaniu większej jedności między małżonkami i ich rodzinami, ale także między Kościołami - dodał Weigle.