Nauka

Wymieranie piratów a globalna temperatura, czyli błędy poznawcze

Ostatnia aktualizacja: 30.11.2018 22:58
Ten prowokacyjny i nieco absurdalny tytuł jest odzwierciedleniem częstego błędu, na którym bazują wszelkiego rodzaju szarlatani i pseudonaukowcy. Chodzi o występowanie współzależności i przyczynowości, które nie są tożsame.
Wyschnięty szkielet pirata
Wyschnięty szkielet pirata Foto: skutterstock

Brzmi skomplikowanie? Nie powinno. W pierwszym przypadku chodzi po prostu o to, że pewne rzeczy mogą pojawiać się w tym samym czasie, co jednak nie decyduje tym, że jedno z nich jest przyczyną drugiego.
W drugim, zachodzi już związek przyczynowo skutkowy, czyli jedno zdarzenie jest wynikiem drugiego i bez tego drugiego nie może się pojawić.

Jak powszechnie wiadomo, działalność piratów zaczęła definitywnie zamierać w XIX wieku. W tym samym stuleciu rozpoczął się proces podnoszenia się globalnej temperatury, który trwa do dzisiaj (i przyspiesza)

Dane są twarde, statystyki nie kłamią: każdy rok w którym liczba piratów spadała, był średnio cieplejszy od poprzedniego. Zresztą spójrzcie na poniższy wykres:


Tabela opisująca współwystępowanie piratów i wzrost globalnej temperatury. Źródło: Pastafarian Sparrowism
Tabela opisująca współwystępowanie piratów i wzrost globalnej temperatury.
Źródło: Pastafarian Sparrowism

Czy znaczy to, że morscy rozbójnicy dzielnie chronili nas przed wzrostem temperatury?
Oczywiście jest to kompletna bzdura, nie mieli z tym nic wspólnego. Nie istnieje mechanizm wpływu działalności piratów na globalną temperaturę. To zbieg okoliczności, ewentualnie oba zjawiska mogły zostać wywołane przez trzeci czynnik, co tez zaprzecza hipotezie o wzajemnej przyczynowości obu tych zjawisk.

Gołębie przesądy

Tego typu błędy to jednak nie tylko domena człowieka. Popełniają je nawet... gołębie. Tak, gołębie. Ukazał to B.F. Skinner, twórca nurtu psychologicznego zwanego behawioryzmem. Eksperymentował on na gołębiach w ten sposób, że umieszczał gołębia w pustym pudełku dając mu pokarm o losowych porach. Po pewnym czasie ptaki zaczęły przejawiać specyficzne zachowania w celu sprawienia by pokarm wylądował w pudełku. Kręciły się w określonym kierunku oraz wykonywały inne powtarzalne ruchy, by sprowokować pojawienie się jedzenia. Skinner wysnuł stąd tezę o tym, że przesądy i myślenie magiczne, nie są tylko ludzką domeną.

Przesądy to nie tylko zauważanie nieistniejącej przyczynowości. W grę wchodzą tu takie mechanizmy, jak filtrowanie poznawcze (wybiórczo pamiętamy, kiedy przesąd się potwierdził i zapominamy gdy tak się nie stało) oraz mechanizm samospełniającej się przepowiedni. Wydaje się, że osobiste przesądy, jak i znajdowanie przyczynowości tam, gdzie jej nie ma, to nasza strategia na
poszukiwanie sensu i wzorca w chaosie, który nas otacza. Przecież bezpieczniej jest żyć w otoczeniu pewnych reguł, jakkolwiek nie byłyby one absurdalne. Daje to iluzję posiadania kontroli.

Jakkolwiek drobne osobiste przesądy nie są specjalnie szkodliwe, tak dawanie wiary ludziom i instytucjom, które posługują się wybrakowanymi dowodami, może owocować złymi decyzjami i stratą pieniędzy. Jest to szczególnie aktualne w erze bezmyślnie czasem kopiowanych fake newsów. Na szczęście na portalu PolskieRadio24.pl zamieszczamy tylko sprawdzone informacje.

Michał Migała

Zobacz więcej na temat: NAUKA globalne ocieplenie