EURO 2016

Euro 2016: Błaszczykowski - człowiek, który nigdy nie rezygnuje. "Podnieść się i walczyć dalej"

Ostatnia aktualizacja: 01.07.2016 15:40
Rzuty karne to loteria, która często krzywdzi tych, którzy najmniej na to zasłużyli. Tak było w przypadku czwartkowego meczu Polski z Portugalią, kiedy jedenastki nie wykorzystał Jakub Błaszczykowski, jeden z najlepszych zawodników Adama Nawałki na tym turnieju.
Audio
  • Mistrz olimpijski z Monachium Lesław Ćmikiewicz podkreśla, że nie wolno surowo oceniać Błaszczykowskiego (IAR)
  • Studio Euro 2016 w Trójce - dogrywka i rzuty karne w meczu Polska - Portugalia (PR3)
Jakub Błaszczykowski w momencie wykonywania rzutu karnego w meczu z Portugalią
Jakub Błaszczykowski w momencie wykonywania rzutu karnego w meczu z PortugaliąFoto: PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

Piłka nożna to gra błędów - to powiedzenie jest stare jak sama dyscyplina, ale jego prawdziwość jest bardzo trudno podważyć.

W meczu z Portugalią reprezentacja Polski była o krok od tego, by awansować do półfinału mistrzostw Europy. Wymarzony początek, później stonowanie nastrojów, kiedy mecz zaczął się od nowa po bramce Renato Sanchesa. Przede wszystkim jednak było starcie na wyniszczenie, w którym oba zespoły miały w nogach dogrywki z poprzednich spotkań i musiały pokazać, jak gospodarować siłami. I ile można jeszcze dać, kiedy te siły będą na wyczerpaniu.

Czytaj dalej
piłka nożna Polska 1200.jpg
Polska - Portugalia. Przegraliśmy wojnę nerwów. Koniec marzeń po heroicznym boju

Ktoś musiał zejść z boiska pokonany, choć drużyny szły łeb w łeb aż do mety. Spotkały się dwa równorzędne zespoły, ale w kluczowym momencie to jeden z biało-czerwonych nie wytrzymał ciśnienia i nie trafił do siatki z jedenastego metra.

- Tego już nie zmienimy. To się stało i trzeba iść dalej. Jest mi przykro z tego powodu, ale będę dalej walczył. W moim życiu zbyt dużo razy leżałem na ziemi, żeby nie wiedzieć, że najważniejszą rzeczą jest to, że trzeba dalej walczyć - mówił po zakończonym spotkaniu, kiedy jego strzał obronił Rui Patricio.

Mogło przydarzyć się każdemu, jednak trafiło właśnie na Błaszczykowskiego. Kiedy do piłki podchodził Robert Lewandowski, można było przypomnieć sobie fatalną atmosferę sprzed kilku lat, która towarzyszyła mu, kiedy blokował się w kadrze. Na początku tego spotkania jednak zdobył arcyważnego gola w idealnym dla siebie momencie.

Arkadiusz Milik miał problemy ze skutecznością i można było obawiać się, że tym razem nie zmieści piłki między słupkami lub lepszy okaże się bramkarz.

Trzech kolejnych naszych piłkarzy, którzy mieli powtórzyć wyczyn z meczu ze Szwajcarią, Kamil Glik, Jakub Błaszczykowski i Grzegorz Krychowiak, byli na tym turnieju tymi, którzy absolutnie nie zawodzili i którym trudno cokolwiek zarzucić.

Kiedy futbolówkę na jedenastym metrze ustawił zawodnik Borussii Dortmund, kibice nie mogli spodziewać się, że to właśnie jego strzał zostanie obroniony.

Błaszczykowski to jeden z tych zawodników, obok których trudno przejść obojętnie. Zawsze daje z siebie wszystko, przywykł do tego, że niczego nie dostawał za darmo. Właściwie w każdym klubie, w którym był, zdołał zapracować sobie na wielki szacunek. Braki był w stanie nadrobić charakterem, a trenerzy, z którymi pracował, doceniali jego chęć zwycięstwa i bycia najlepszym. Klęski i gorsze momenty przekuwał w swoją siłę.

I to on jest jedną z twarzy tej reprezentacji, choć jeszcze kilkanaście miesięcy temu wydawało się, że jego miejsce w niej nie jest pewne. Poważna kontuzja odebrała mu prawie rok z kariery, uniemożliwiając grę i sprawiając, że stracił opaskę kapitańską w kadrze biało-czerwonych.

W mediach pojawiały się rozmaite teorie, które często stawiały go w niekorzystnym świetle, dużo mówiono o konflikcie z Robertem Lewandowskim, z którego Adam Nawałka zrobił lidera swojego zespołu. Czasem szatnia jest za mała na duże osobowości, a to było spotkanie właśnie takich.

Błaszczykowski zrobił jednak to, z czego jest znany. Zacisnął zęby, wrócił silniejszy i skupił się na ciężkiej pracy, której efekty oglądaliśmy we Francji. W czwartek po golu Lewandowskiego razem cieszyli się z bramki.

To był moment, w którym pękało serce. Moment skrajnej niesprawiedliwości, ale po raz kolejny nasz zawodnik był w stanie wziąć ciężar na swoje barki, wyjść w światło kamer i stanąć twarzą w twarz z dziennikarzami.

Na wielkich turniejach w takich chwilach zawodzili też piłkarze, których zna cały świat. Mylił się David Beckham, a Anglia musiała przełknąć gorzką pigułkę. W 1994 roku przestrzelił Roberto Baggio w finale mistrzostw świata z Brazylią. Ostatnio presji nie wytrzymał Leo Messi i zadecydował o rozstaniu z reprezentacją Argentyny. Błaszczykowski nie jest jedyny, choć na pewno nie chciał dołączyć do tego grona. Nie jest jednak sam, bo nikt się od niego nie odwrócił.

Po mistrzostwach Europy, których byliśmy gospodarzem, zawodnik Borussii Dortmund stał się jednym z tych, na których skupiła się złość kibiców i potężne rozczarowanie. Jako kapitan poniósł odpowiedzialność za beznadziejny występ Polaków. Teraz, już bez opaski na swoim ramieniu, ale wciąż z ogromnym szacunkiem kolegów, był współodpowiedzialny. Ale nie za odpadnięcie z turnieju przez nietrafiony rzut karny, a za świetne ostatnie tygodnie, w których Polska żyła występami biało-czerwonych we Francji.

Błaszczykowski był na Euro 2016 jednym z najlepszych naszych zawodników. Tej reprezentacji nie udałoby się zbudować bez niego.

Źródło:TVP

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak

Czytaj także

Euro 2016. Polska - Portugalia. Jak spisały się nasze "orły"?

01.07.2016 10:26
Byliśmy o krok od półfinału. Zagraliśmy kapitalne, mądre, wyrównane 120 minut z Portugalią, będąc lepszymi w wielu momentach. Nasz zespół pokazał wielką klasę w tym meczu, podopieczni Nawałki mogą wracać do domu z podniesionymi głowami. Jak poszczególnie spisali się Polacy?
Robert Lewandowski cieszy się z gola z Portugalią
Robert Lewandowski cieszy się z gola z PortugaliąFoto: EPA/OLIVER WEIKEN

Oceny reprezentantów Polski w meczu ze Szwajcarią:

Łukasz Fabiański - nie miał wielu okazji do wykazania się, ale jak zawsze był niezwykle pewny. Dobre wznawianie, świetna gra na przedpolu. Nie obronił ani jednego karnego w konkursie jedenastek. Ocena: 7/10

Łukasz Piszczek - bezbłędny w obronie, regularnie podłączał się w akcjach ofensywnych. Mamy jednak wrażenie, że w kilku sytuacjach zabrakło dokładności przy podaniach. Mimo wszystko, kolejny bardzo dobry mecz Łukasza. Ocena: 7/10

Kamil Glik - bardzo dużo pracy w rozegraniu, często przy piłce, a przy tym wiele wygranych pojedynków i przechwytów. Skała wciąż jest skałą, nie dał pograć Cristiano Ronaldo. W jednej akcji pod koniec zaspał, kiedy to napastnik Realu znalazł się oko w oko z Fabiańskim, na szczęście nie trafił w piłkę. Ocena: 7/10

Michał Pazdan - pod koniec meczu i w dogrywce piłka go kilkukrotnie minęła. Jednak wygrał on wiele pojedynków z Cristiano Ronaldo. To był wielki turniej Pazdana i jest jednym z biało-czerwonych bohaterów. Ocena: 7/10

Artur Jędrzejczyk - najgorszy w drużynie. Na tle kontrującej Portugalii wyszły jego braki. Mało przydatny w ofensywie, miał bardzo dużo pracy przy szalejącym Renato Sanchesie. Kamil Grosicki nie asekurował go wystarczająco. Nie był to słaby mecz w wykonaniu Legionisty, aczkolwiek w poprzednich spotkaniach prezentował się znacznie lepiej. Ocena: 5/10

Krzysztof Mączyński - najlepszy występ Krzysztofa na tych mistrzostwach. Tytaniczna praca w defensywie, kapitalne ustawienie, dużo wymienionych podań. Wziął wreszcie odpowiedzialność na własne barki i kilka razy pociągnął z piłką do przodu. Ocena: 7/10

Grzegorz Krychowiak - generał środka pola. Nie dał pograć napastnikom rywali, kapitalnie wyprowadzał piłkę z własnej połowy. Wspierał kolegów i rozgrywał od pierwszej do ostatniej minuty. To od niego piłka odbiła się rykoszetem przy golu Portugalczyków, ale nie można go przecież za to winić. Ocena: 7/10

Jakub Błaszczykowski - serce i płuca naszej reprezentacji. Nieoceniony w obronie, ciągnął prawym skrzydłem, rozgrywał, rządził na swojej stronie. Nie strzelił rzutu karnego, ale Kuba dał z siebie procent i był wielkim bohaterem Polaków na tym turnieju. Piłka jest jednak okrutna i okrutnie zażartowała sobie z Kuby w być może najważniejszym momencie kariery. Ocena: 8/10

Kamil Grosicki - opadł z sił pod koniec meczu, ale robił wiatr po swojej stronie. Znów asysta i wiele dobrych zagrań. Mocny punkt drużyny, choć kilka razy spóźniony w asekuracji Artura Jędrzejczyka. Mimo wszystko dobry występ Kamila, choć warto pamiętać, że to on był spóźniony przy golu Renato Sanchesa. Ocena: 6/10

Arkadiusz Milik - to był bardzo dobry mecz Arka. Wreszcie dokładny, pewny, odważnie atakował. Próbował strzałów, mądrze rozgrywał, stoczył wiele pojedynków. Fantastyczna walka w środku i heroiczna praca w obronie. Przebiegł niemal 15 kilometrów - najwięcej w zespole. Ocena: 7/10

Robert Lewandowski - kapitan wreszcie poprowadził swoją drużynę w sposób, jaki od niego wszycy oczekiwaliśmy. Walczył jak zawsze, kapitalnie się zastawiał, zdobywał przestrzeń. Grał tak, jak miliony Polaków na to liczyły. Najważniejszy w zespole, strzelił drugą najszybszą bramkę w historii mistrzostw Europy. Ocena: 8/10

Rezerwowi:

Tomasz Jodłowiec - wykonywał swoją pracę bez zarzutu. Głęboko cofnięty, rozbijał ataki rywali, asekurował obrońców. Poprawny występ. 6/10

Bartosz Kapustka - kilka razy błysnął, ruszył z piłką do przodu, wspierał napastników ze skrzydła. Mądrze się ustawiał, pomagał kolegom w defensywie. Niepotrzebna żółta kartka. Wielki talent, przed nim fantastyczna kariera. 6/10

Przemysław Kornak, Paweł Słójkowski, Marcin Nowak, PolskieRadio.pl