Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Hańba! w świecie równoległym

Ostatnia aktualizacja: 08.09.2020 08:40
Wstawaj, jaka okupacja? Polska flaga nad Reichstagiem, marszałek Rydz razem z Anglikami i Francuzami rozgromił Niemców, Polska jest potęgą regionalną - parafrazą popularnego ostatnio mema można streścić najnowszą płytę Hańby!, ale dzieje się na niej o wiele więcej.
Hańba okładka płyty Nikt nam nie zrobił nic.
Hańba! okładka płyty "Nikt nam nie zrobił nic".Foto: materiały promocyjne

W zeszłym roku krakowska Hańba!, przenosząca korzenie punk rocka z Nowego Jorku i Londynu lat 70. na podwórka Polski po zamachu majowym, doszła - wydawałoby się - do końca swojej kreacji. Zaczęli od zabójstwa prezydenta Narutowicza, przeszli przez strajki krwawo tłumione przez policję, getto ławkowe, rosnącą militaryzację i faszyzację życia, Berezę Kartuską. W tekstach często będących wierszami przedwojennych poetów odbijała się nie tylko II RP, ale też Polska w drugiej dekadzie XXI wieku. Zatrzymali się kilka dni przed wrześniem 1939 roku. Mogli zacząć od nowa, porzucając dotychczasową stylizację, stworzyć swoje “Zakazane piosenki”.

Hańba! Hańba!

Poważną zmianę przeszła muzyka zespołu. Płynnie przeszli od podwórkowego punk rocka do podwórkowego post punku. To najlepiej zagrana i brzmiąca płyta Hańby! Michał Wieczorek

Wybrali trzecią drogę - historię alternatywną, w której Wielka Brytania i Francja spełniają swoje sojusznicze zobowiązania, wojna trwała kilka tygodni, Polacy zdobyli Berlin, Hitler popełnił samobójstwo dużo wcześniej niż w naszej rzeczywistości, a Stalin nie zadał ciosu w plecy. Zwycięskie mocarstwa podzieliły Rzeszę na strefy okupacyjne i mikropaństwa, pod protektorat wzmocnionej, sanacyjnej Polski dostały się Prusy Wschodnie, Pomorze, Śląsk i Brandenburgia oraz Łużyce.

Skąd to wiem, skoro Hańba! aż tak dokładnie nie opisuje otaczającej rzeczywistości? “Nikt nam nie zrobił nic” dzieje się w tym samym świecie, co “Cham z kulą w głowie” Ziemowita Szczerka i rozwija pomysły z jego “Rzeczpospolitej zwycięskiej”, będąc swoistym wstępem do “Chama”. Dzieje się tak z błogosławieństwem autora, który nie tylko umieścił zespół w swojej najnowszej powieści, ale też stał się nieformalnym członkiem zespołu, pisząc gros tekstów na album.

Rzeczpospolitą zwycięską targają te same problemy, co sanacyjną - bieda i rozwarstwienie majątkowe, klasizm, sojusz tronu z ołtarzem, uporczywe udowadnianie swojej mocarstwowej pozycji, godnościowe wstawanie z kolan, zrażanie do siebie sąsiadów. Muzycy Hańby! ubierają to w bardzo mocne, dosadne, pełne czarnego humoru teksty, z których najlepsze i najbardziej gorzkie są te ostatnie - “Tak nam dopomóż Bóg” i będący wreszcie spełnioną fantazją o koloniach “Madagaskar”, ale nic nie idzie tak, jak powinno.

Poważną zmianę - w ramach przyjętej konwencji - przeszła muzyka zespołu. Płynnie przeszli od podwórkowego punk rocka do podwórkowego post punku. To najlepiej zagrana i brzmiąca płyta Hańby! Zespół bawi się formą - zmienia rytmy, cytuje kolędy, przywołuje przedwojenny Paryż, wariacje na temat muzyki klezmerskiej, których nie powstydziłby się John Zorn. Gdy trzeba, pędzą na złamanie karku, jak w “Luxtorpedzie”, na bilet do której trzeba harować dwa tygodnie, czy w krótkiej, ale najintensywniejszej “Tromtadracji, czyli stosunkach międzynarodowych”. Gdy trzeba, zwalniają, niuansują swoje peregrynację i są to najlepsze momenty płyty, które skupiły się na stronie B. “Ojcu św. Piusowi XI-mu” buduje napięcie na partii cymbałów, by w finale wybuchnąć akordeonową burzą. Najwięcej dzieje się we wspomnianym już “Madagaskarze”, w którym jak w soczewce skupiają się największe zalety nowego muzycznego oblicza Hańby! - skromnymi środkami budują maksymalistyczne brzmienie, pod pozorną prostotą kryją się frapujące rozwiązania, nawiązania do jugosłowiańskiej zimnej fali przenikają się z trójkowym rytmem, funkcję instrumentów klawiszowych spełniają cymbały. Jeśli tak ma wyglądać dalszy rozwój zespołu, to ja już składam zamówienia na kolejne płyty.

Hańba! z dylematu 1939 roku wyszła w sposób najlepszy z możliwych, odsunęła pytania o zasadność i przyszłość kreacji przynajmniej o jeszcze jeden album. Razem z Ziemowitem Szczerkiem stworzyła spójną opowieść o świecie, który się nie wydarzył, ale mógłby, choć z pewnością nie byłby to raj utracony. Świat, który ma swoje problemy, niezwykle podobne do naszych.

Michał Wieczorek

Hańba!

„Nikt nam nie zrobił nic”

Antena Krzyku 2020

Ocena: 4/5 

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Folklor biłgorajski na miarę XXI wieku

Ostatnia aktualizacja: 01.09.2020 08:54
Królówczana Smuga za pomocą elektroniki, gitary i bitów kontynuuje tradycje oralną w skali mikro. Dzięki nieoczywistej muzyce i ekstrawaganckiemu image wzmacnia przekaz odkrywania tajemnic Biłgoraju i jego okolic.  
rozwiń zwiń