Redakcja Polska

"To ja zwyciężyłam". Swiatłana Cichanouska nie uznaje wyniku wyborów na Białorusi

10.08.2020 19:45
Kandydatka na prezydenta Białorusi Swiatłana Cichanouska oświadczyła, że to ona zwyciężyła w niedzielnych wyborach prezydenckich, a nie urzędujący szef państwa Alaksandr Łukaszenka - podała agencja Reutera.
Swiatłana Cichanouska, opozycyjna kandydatka na prezydenta Białorusi
Swiatłana Cichanouska, opozycyjna kandydatka na prezydenta BiałorusiAP/Associated Press/East News

Swiatłana Cichanouska poinformowała, że nie uznaje wyników wyborów podanych przez Centralną Komisję Wyborczą. Opozycyjna kandydatka domaga się ponownego przeliczenia głosów w komisjach, gdzie wystąpiły nieprawidłowości.

- Oczywiście nie uznajemy. Uzyskane przez nas dane nie są zgodne z tymi, które ogłoszono - powiedziała Cichanouska dziennikarzom. Dodała, że nie zamierza opuszczać Białorusi.

Swiatłana Cichanouska potępia przemoc stosowaną przez władzę

Na konferencji prasowej Swiatłana Cichanouska potępiła działania władz wobec demonstrantów w Mińsku i innych miastach oraz stwierdziła, że ​​są one niedopuszczalne. - Staliśmy się świadkami próby siłowego utrzymania władzy - dodała. Wszystkich poszkodowanych wezwała do zgłaszania się do jej sztabu wyborczego.

Swiatłana Cichanouska wyraziła także obawę, że jej pojawienie się na demonstracjach mogłoby doprowadzić do eskalacji przemocy ze strony władz.

Przedstawiciele sztabu kandydatki zwrócili się do administracji prezydenta i ministerstwa spraw wewnętrznych o ukrócenie stosowania przemocy wobec protestujących na ulicach białoruskich miast. Maryja Kalesnikawa ze sztabu Swiatłany Cichanouskiej oświadczyła, że sztab "jest gotowy na długotrwałe zmagania".

Sfałszowane wybory i demonstracje

Według wyników podanych przez CKW w poniedziałek rano Łukaszenka zdobył 80,23 proc. głosów, Cichanouska zaś - 9,9 proc.

Wybory prezydenckie na Białorusi odbyły się w niedzielę. Były poprzedzone pięciodniowym głosowaniem przedterminowym. Frekwencja wyniosła 84,05 proc., co oznacza, że zagłosowało w nich 5 798 908 uprawnionych.

Według niezależnych obserwatorów w czasie wyborów dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana. Wieczorem na ulicach Mińska doszło do protestów, które zostały stłumione przez siły bezpieczeństwa. Według centrum obrony praw człowieka "Wiosna" w wyniku tych starć zginęła co najmniej jedna osoba, a trzy zostały poważnie ranne. Zatrzymano co najmniej 120 osób, ale liczba ta jest zapewne większa. Do starć doszło też w Grodnie, Witebsku i innych miastach.

W niedzielę na Białorusi wyłączono internet. Łączność telefoniczna działała, ale z zakłóceniami.

PAP/IAR/ho