Redakcja Polska

Przeciwnicy przepisów dotyczących transportu międzynarodowego nie składają broni

11.09.2019 17:00
Przepisy zaostrzające zasady dotyczące międzynarodowych przewozów są niekorzystne dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale najwięcej straci Polska
Audio
  • PE - przeciwnicy przepisów dot transportu międzynarodowego, w tym Polacy, nie składają broni [posłuchaj]
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne shutterstock.com

Przeciwnicy przepisów dotyczących transportu międzynarodowego, w tym polscy europosłowie, nie składają broni. Chcą wycofać je z Parlamentu Europejskiego i przekazać projekt nowej Komisji, na której przychylność liczą. W przyszłym tygodniu w czwartek odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie komisji transportu Europarlamentu w tej sprawie.
Przepisy zaostrzające zasady w transporcie międzynarodowym są niekorzystne dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale najwięcej straci Polska, która ma największą flotę transportową w całej Unii. 

Przepisy zostały zaakceptowane przez Parlament Europejski poprzedniej kadencji i europosłowie byli o krok od rozpoczęcia negocjacji z unijnymi rządami w sprawie ostatecznego ich kształtu. Tak się nie stało dzięki sprawnej akcji polskich europosłów ponad podziałami, którzy opóźniali prace. W komisji transportu wyróżniali się Kosma Złotowski i Elżbieta Łukacijewska. Teraz w nowej kadencji grupa europosłów z tej komisji, w tym Polacy, skorzystała z zapisów prawnych mówiących, że jeśli jakiś projekt przepisów nie został ukończony w jednej kadencji, to należy podjąć decyzję, czy nie odesłać projektu z powrotem do Komisji Europejskiej.

Skorzystamy z każdego możliwego zapisu, aby najlepiej zabić w tym kształcie pakiet mobilności, a jeśli się nie uda, to żeby go maksymalnie opóźnić” - skomentowała Elżbieta Łukacijewska w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką. „Przede wszystkim liczymy na nową komisarz do spraw transportu. Jeśli uda się to wystarczająco przeciągnąć, to być może nowa pani komisarz będzie miała inne zdanie” - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia europoseł Kosma Złotowski.
W nowej Komisji Europejskiej, która rozpocznie prace 1 listopada po uzyskaniu akceptacji Europarlamentu, za transport ma odpowiadać komisarz z Rumunii, a Rumunia podobnie jak Polska negatywnie ocenia propozycje zaostrzenia zasad w transporcie międzynarodowym dotyczące delegowania pracowników. Chodzi o czas pracy kierowców i ustaloną płacę minimalną plus wszystkie dodatki obowiązujące w kraju, w którym realizowane byłyby przewozy. To wiązałoby się z podwyższeniem kosztów i biurokratycznych wymogów, a małym firmom groziłoby bankructwo. Na tych przepisach zależało bardzo krajom Europy Zachodniej, które mówiły, że trzeba walczyć z dumpingiem socjalnym, Polska i państwa naszego regionu odpowiadały, że to protekcjonizm gospodarczy i próba wyeliminowania tańszej, wschodniej konkurencji z unijnego rynku. 

Jeśli w przyszłym tygodniu, 19 września, na posiedzeniu komisji transportu nie uda się odesłać tych przepisów do Komisji Europejskiej, to przed europosłami kolejna szansa storpedowania prac. 24 września komisja transportu ma głosować nad mandatem do negocjacji z unijnymi krajami i Polacy liczą na to, że uda się zebrać większość przeciwko tej decyzji.

IAR/ks

Zobacz więcej na temat: transport