Redakcja Polska

Warszawa pamięta o Sybirakach. 80. rocznica pierwszej deportacji Polaków w głąb ZSRS

10.02.2020 17:00
Przed Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie w Warszawie upamiętniono 80. rocznicę pierwszej, masowej deportacji obywateli polskich w głąb Związku Sowieckiego. Wywózka objęła wówczas 140 tysięcy osób, przede wszystkim przedstawicieli elit państwa polskiego.
Audio
  • W 80. rocznicę pierwszej, masowej deportacji do ZSRS zaapelowano o prawdę historyczną. Materiał Karola Darmorosa (IAR)
Uroczystości przed Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie w Warszawie
Uroczystości przed Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie w WarszawieFot.: PAP/Piotr Nowak

Podczas dzisiejszych obchodów Sybiracy zaapelowali o utrwalanie prawdy historycznej o okresie II wojny światowej. - Jesteśmy szczęśliwi, że doczekaliśmy czasów wolności i niepodległości, że jesteśmy w Unii Europejskiej - mówił prezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków Kordian Borejko. Jak zaznaczył, obecnie wiedza o deportacjach, zbrodni katyńskiej i o pakcie Ribbentrop-Mołotow jest powszechnie dostępna w internecie i w publikacjach. - My jako jeszcze żyjący świadkowie tej historii możemy ją przekazywać potomnym. [Chcemy] wyrazić swój największy protest przeciwko fałszowaniu historii i próbie zrzucenia odpowiedzialności za gehennę II wojny światowej na Polskę - oświadczył prezes Związku Sybiraków.

Przypomniał, że dzięki zaangażowaniu tej organizacji powstały miejsca pamięci dotyczące ofiar sowieckich represji, ponadto tworzone jest również Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku.

Nie tylko głód i cierpienie...

W uroczystości wzięli również udział przedstawiciele władz państwowych i samorządowych. "Deportacje to nie tylko głód i cierpienie, to także ogromna tęsknota i przerwane rodzinne więzi, których nie można było odbudować. To również systematyczne, dopracowywane wyniszczenie polskich elit, mogących zagrażać komunistycznej władzy. Tragedia polskiego narodu i każdej rodziny z osobna nie może być zapomniana. Nie może w naszych sercach zabraknąć serca na empatię i wspomnienie o nich, by nie powtórzył się czas wojennej nienawiści" - napisała w liście marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

 "Masowe deportacje okaleczyły nasz naród"

Słowa do uczestników uroczystości skierował także premier Mateusz Morawiecki. W liście szef rządu podkreślił, że przymusowe deportacje w głąb ZSRS to wciąż niezabliźniona rana i jedna z najtragiczniejszych kart naszych dziejów. "Masowe deportacje okaleczyły nasz naród. Ponieśliśmy wtedy wielką, fizyczną i duchową stratę, która do dziś głęboko tkwi w naszej świadomości. Jesteśmy tymi, którzy chcą pamiętać o tamtych tragicznych wydarzeniach, chcą być strażnikami tamtej historii i rzecznikami setek tysięcy, w większości bezimiennych, ofiar. Mamy obowiązek przekazywania prawdy historycznej o zbrodniach sowieckiego totalitaryzmu. Prawdy, której wciąż musimy strzec i - gdy trzeba - o nią walczyć" - napisał premier Mateusz Morawiecki.

Podczas uroczystości przed Pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie odczytano Apel Poległych. Pamięć ofiar przymusowych wywózek uczczono też złożeniem wieńców i kwiatów przed pomnikiem. Odbyła się także uroczystość wręczenia medali "Pro Bono Poloniae" przyznawanych przez Szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Według ustaleń historyków Instytutu Pamięci Narodowej, w sumie sowieci w czterech masowych deportacjach wywieźli w głąb Związku Sowieckiego około 320-330 tysięcy Polaków. Prawdopodobnie co trzeci deportowany nie przeżył zesłania. Wyższe szacunki przedstawia Związek Sybiraków, według którego zsyłka objęła 1,3 miliona polskich obywateli. Nie przeżył co trzeci.

IAR/dad