Pekin 2022

Pekin 2022: Agnieszka Baczkowska wywołała burzę w skokach. "To jest cyrk"

Ostatnia aktualizacja: 07.02.2022 21:10
Niemka Katharina Althaus, wicemistrzyni olimpijska, była wściekła po konkursie drużyn mieszanych na igrzyskach w Tokio. Zawodniczka, która została zdyskwalifikowana za nieprzepisowy kombinezon, stwierdziła, że "FIS niszczy skoki narciarskie kobiet".
Niemka Katarina Althaus znalazła się wśród zawodniczek zdyskwalifikowanych w poniedziałkowym konkursie drużyn mieszanych na igrzyskach olimpijskich w Pekinie
Niemka Katarina Althaus znalazła się wśród zawodniczek zdyskwalifikowanych w poniedziałkowym konkursie drużyn mieszanych na igrzyskach olimpijskich w PekinieFoto: PAP/EPA/KIMIMASA MAYAMA

Polskie Radio jest Oficjalnym Nadawcą Radiowym z Zimowych Igrzysk Beijing 2022. W Pekinie są nasi sprawozdawcy, których relacji można słuchać na antenach Polskiego Radia, a także w specjalnym serwisie.

Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pekin 2022 >>> pekin2022.polskieradio24.pl

Pierwsza seria poniedziałkowego konkursu miała sensacyjny przebieg. W jej trakcie wyniki uzyskane przez trzy zawodniczki zostały anulowane i nie liczyły się w punktacji końcowej. Powodem były niezgodne z przepisami kombinezony, które z ramienia Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) kontroluje Agnieszka Baczkowska.

Odpowiedzialna za sprzętową kontrolę kobiet stwierdziła w ich przypadku niezgodne z przepisami kombinezony. To spowodowało, że m.in. Niemcy, mistrzowie świata w tej konkurencji, nie awansowali do finałowej ósemki.

- Byliśmy bardzo szczęśliwi, że możemy w Pekinie startować. Teraz FIS zniszczył wszystko... Myślę, że zniszczył skoki narciarskie kobiet. Nie wiem, dlaczego to robią - powiedziała Althaus.

- W ciągu jedenastu lat uprawiania dyscypliny, byłam sprawdzana wiele razy i ani razu nie zostałam zdyskwalifikowana. Wiem, że mój kombinezon był zgodny z przepisami - dodała zapłakana zawodniczka po tym, gdy dowiedziała się o dyskwalifikacji.

Jeden z szefów Niemieckiego Związku Narciarskiego Horst Huettel także skrytykował decyzję inspektorów FIS.

- Nie sądzę, aby zawodnicy byli na tyle głupi, by oszukiwać na igrzyskach - stwierdził. Dodał, że jest dziwne, że żaden skoczek nie miał problemów, tylko kobiety.

- Nie wiem, co powiedzieć, to dla mnie szok. To jest cyrk - uważa Norweżka Silje Opseth, która także była na bakier w przepisami.

Mniej stanowczą postawę prezentował Norweg Robert Johansson.

- Nie wiem, co powiedzieć. Ale przyznaję, że w trakcie konkursu było sporo zamieszania, było mi przykro, gdy widziałem jak płacze Sara Takanashi. Trzeba ustalić, jakie były rzeczywiste powody wszystkich dyskwalifikacji - stwierdził.

- Skoki narciarskie przeżyły dzisiaj jeden z gorszych dni. Brakuje mi słów, naprawdę. To bardzo bolesne dla sportowców. To jest coś, co powinniśmy byli "posprzątać" przed igrzyskami olimpijskimi - przyznał szef skoków narciarskich w Norwegii Clas Brede Braathen.

- Nie spodziewałam sią aż takich problemów, tym bardziej, że były sygnały, że te drużyny są pod obserwacją, więc mieli szansę. Plotki zaczęły same teamy, a te kontrole i dyskwalifikacje, to była nasza reakcja na nie - przyznała Agnieszka Baczkowska, cytowana przez portal "skijumping.pl".

Wśród internautów nie brakowało komentarzy, że była to "zemsta" za niedawne wydarzenia w Pucharze Świata. Afera ze sprzętem rozpoczęła się podczas ostatnich zawodów PŚ, które odbywał się w niemieckim Willingen, kiedy Piotr Żyła i Stefan Hula zostali zdyskwalifikowani za nieprzepisowe... buty. Protest złożyli Niemcy, a głównym pomysłodawcą był... Stefan Horngacher, były selekcjoner polskiej kadry. Austriak w latach 2016-2019 był trenerem Biało-Czerwonych. Po trzech latach zdecydował się na zmianę pracodawcy i objął reprezentację Niemiec.

Słoweniec Peter Prevc, zdobywca złotego medalu w rywalizacji drużyn mieszanych, nie chciał kategorycznie oceniać tego, co się wydarzyło.


Posłuchaj
04:05 IAR - rozmowa z Dawidem Kubackim po mikście - 07.02.2022.mp3 "Cieszę się razem z Kanadyjczykami, a my mamy szóste miejsce" - powiedział Dawid Kubacki po konkursie miksta w rozmowie z Andrzejem Grabowskim (IAR)

 


- Nie mam jeszcze zbyt wielu informacji o tym, co się stało. To były ciężkie zawody, musiałem się skupić. Ale oczywiście sprawę trzeba wyjaśnić, aby była całkiem jasna, czy przepisy złamano, czy też nie. Problem kombinezonów istnieje od lat i trzeba go w końcu rozwiązać - powiedział.

Brązowa medalistka, Kanadyjka Alexandria Loutitt podkreśliła, że winą za to, co się stało, nie można obarczać tylko zawodniczki.

- One same nie szyją sobie kombinezonów. Odpowiada za to sztab ludzi, na nich powinna spaść odpowiedzialność. To co się wydarzyło, może mieć negatywny wpływ na odbiór skoków kobiet. Ja mam jednak nadzieję, że ten brązowy medal da nam w kraju możliwość zachęcenia dzieci do rozpoczęcia treningu - stwierdziła.

Czytaj także: 

Иллюстративное фото

więcej

arrow_forward
Czytaj także

Pekin 2022: Kamil Stoch ostro. "Przespaliśmy pewien moment rozwoju żeńskich skoków"

Ostatnia aktualizacja: 07.02.2022 21:09
-  Przespaliśmy pewien moment  rozwoju żeńskich skoków, to był mały krok do przodu - tak Kamil Stoch ocenił szóste miejsce polskiej drużyny mieszanej w debiucie olimpijskim w Pekinie tej konkurencji na normalnej skoczni w Zhangjiakou. Polski skoczek rozmawiał z Andrzejem Grabowskim.
rozwiń zwiń