Rewolucyjni prześmiewcy komunizmu

Ostatnia aktualizacja: 24.08.2013 23:15
Dziś trudno jest sobie wyobrazić żartowanie z komunizmu w Rosji w latach 20. i 30., ale początkowo było to możliwe. - Sfera kultury nie od razu została "wzięta za gardło" – mówi Natalia Woroszylska, tłumaczka literatury rosyjskiej.
Audio
  • Natalia Woroszylska opowiada o rosyjskich prześmiewcach komunizmu (Dwójka/O literaturze nie całkiem poważnie).
Obraz Borysa Kustodiewa Bolszewik (1920)
Obraz Borysa Kustodiewa "Bolszewik" (1920) Foto: Wikipedia/domena publiczna

W zamierzeniu jej pomysłodawców rewolucja miała być realizacją marzeń o lepszym świecie. Jej entuzjastami było wielu rosyjskich pisarzy, choć nie był to entuzjazm bezkrytyczny. Jeden z największych apologetów rewolucji październikowej, poeta Włodzimierz Majakowski nie szczędził słów krytyki pod adresem codzienności sowieckiej, rodzącej się biurokracji i drobnomieszczaństwa, w swojej najgorszej postaci.
- On wierzył w Rewolucję, ale Rewolucja coraz mniej wierzyła w niego. Był coraz bardziej odtrącany, bo jego wyobrażenie o Rewolucji rozmijało się z oczekiwaniami partii - opowiada Natalia Woroszylska, filolog, tłumaczka literatury rosyjskiej.
Dopiero po jego śmieci zaczęto stawiać Majakowskiemu pomniki i stał się symbolem Rosji sowieckiej.
Losy osób, które bardzo wierzyły w rewolucję były dramatyczne.
Michał Zoszczenko został obłożony zakazem druku.
Według partii "Zoszczenko dawno wyspecjalizował się w pisaniu rzeczy jałowych, wypranych z treści i wulgarnych, w propagowaniu zgniłej bezideowości, wulgarności i apolityczności, mających na celu zdezorientowanie naszej młodzieży i zatrucie jej świadomości.” (Fragment uchwały o literaturze i sztuce).
- To już są te straszne czasy, kiedy taka uchwała pociągała za sobą bezpośrednie w znaczeniu konsekwencje dla pisarzy. To był czas, kiedy na widok Zoszczenki przechodzono na drugą stronę ulicy, żeby uchronić się przed represjami - tłumaczy gość Dwójki.
Koniec lat 20 to okres burzliwego życia rozmaitych grup artystycznych i literackich. Do czasu ich rozwiązania, na rzecz jednej organizacji pisarzy proletariackich, było ich ponad trzydzieści.
Jedną z nich byli Oberiuci – prekursorzy poezji absurdu.
- W ich rozumieniu sztuka była realna. W swoich manifestach pisali, że wydawać się może, że to, co piszą to bzdury, niedorzeczność, ale w tej niedorzeczności jest sens, który wymaga od czytelnika myślenia - opowiada Natalia Woroszylska.
Obeiruci przebijali nadęty balon socjalizmu.
- Rozbijali, zderzali ze sobą przedmioty z rożnych kategorii. Osiągali tym efekt komiczny, opisujący absurdy otaczającej ich rzeczywistość. Ale spod tego groteskowego sztafażu wyziera lęk przed nieuchronnością śmierci i zapowiedź tragicznych losów członków grupy - przypomniano w audycji "O literaturze nie całkiem poważnie".

O prześmiewcach komunizmu posłuchaj w audycji Anny Lisieckiej i Witolda Malesy.

jl

Czytaj także

Carrière stary hedonista: bardziej niż ascetów i męczenników ceni życie

Ostatnia aktualizacja: 20.08.2013 20:00
Udało mu się to, o czym wielu mogło zaledwie śnić - Jean-Claude Carrière kąpał się sam na sam w oceanie z Brigitte Bardot. Bezpretensjonalność i prostota jego stylu, a do tego niezwykła pracowitość sprawiają, że jest znakomitym pisarzem i scenarzystą.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Literackie problemy z rozmiarem

Ostatnia aktualizacja: 14.08.2013 19:32
– Im coś bardziej robi się olbrzymie, tym bardziej jest skazane na wyginięcie. Stanowi to obraz dekadencji i zapowiada zagładę danego wynalazku bądź gatunku – mówił w Dwójce Jan Gondowicz,
rozwiń zwiń