Seniorka aktorskiego rodu Damięckich

Ostatnia aktualizacja: 14.10.2013 10:00
- Stefania Grodzieńska zachwycała się, że to taki ród teatralny, który wciąż wydaje znakomitych aktorów - mówiła o rodzinie Damięckich prof. Barbara Osterloff, wspominając znakomitą aktorkę Irenę Górską-Damięcką.
Audio
  • O Irenie Górskiej-Damięckiej opowiada prof. Barbara Osterloff (Portrety/Dwójka)
Irena Górska jako Zuzanna w Weselu Figara Pierrea Beaumarchais; warszawski Teatr Studio, 1947 r.
Irena Górska jako Zuzanna w "Weselu Figara" Pierre'a Beaumarchais; warszawski Teatr Studio, 1947 r.Foto: PAP

- Była żoną znakomitego aktora, Dobiesława Damięckiego, który swoje najwybitniejsze role zagrał w spektaklach Leona Schillera - opowiadała prof. Barbara Osterloff. - Damięcki był nie tylko długoletnim towarzyszem życia Ireny Górskiej, lecz także jej mentorem. Wprowadzał ją w teatr. Na kartach swoich wspomnień Wygrałam życie oddała sprawiedliwość jego pamięci, pisząc, że u jego boku w teatrze bardzo wiele się nauczyła - powiedziała.

Irena i Dobiesław Damięccy zapoczątkowali aktorską tradycję w rodzinie. - To pierwsze pokolenie aktorskie w rodzie Damięckich - mówiła prof. Barbara Osterloff. - Z ich związku narodzili się synowie: Damian i Maciej, aktorzy związani od lat ze scenami warszawskimi. Trzeba też przywołać Grażynę Brodzińską, żonę Damiana. Teraz mamy jeszcze pokolenie najmłodsze, czyli wnuki Ireny Górskiej-Damięckiej. Mateusza, którego kojarzymy przede wszystkim z roli w "Przedwiośniu", uczyłam w warszawskiej Akademii Teatralnej. Na jedno z zaliczeń młody student aktorstwa opisał historię swoich dziadków. Powstała piękna praca, oddająca fascynację i wielką miłość, którą Mateusz ich darzył - dodała.

- Myślę, że rozwój aktorski Ireny nastąpił dopiero po wojnie - stwierdziła prof. Barbara Osterloff. - Była już wtedy aktorką dojrzałą i można powiedzieć, że był pewien rodzaj ról, do którego jej uroda, interesujący głos i temperament szczególnie ją predestynowały. Była m.in. świetną interpretatorką jednej roli, którą grała na różnych scenach. Mam na myśli Judytę Anderson ze sztuki Shawa "Uczeń diabła". Policzyłam, że w sumie powstało 10 wersji tej roli w jej wykonaniu, od 1946 do 1956 r. Bardzo lubiła grać tę postać, chętnie do niej wracała, bo dawała jej ona bardzo wiele aktorskiej satysfakcji - mówiła.

W "Portretach" usłyszeliśmy również głos Ireny Górskiej-Damięckiej z fragmentów nagrań archiwalnych.

Audycję prowadził Tomasz Mościcki.

Zobacz więcej na temat: aktorzy TEATR
Czytaj także

Czego słucha Gołda Tencer?

Ostatnia aktualizacja: 04.10.2013 12:48
- Moje ulubione piosenki brzmią jak dramaty w trzech aktach. Zawsze interesuje mnie tekst - mówiła Gołda Tencer, która w "Poranku Dwójki" polecała swoje ulubione utwory.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pytania Jerzego Broszkiewicza: co zrobisz ze swoim człowieczeństwem?

Ostatnia aktualizacja: 07.10.2013 16:00
– Trzeba próbować dotykać ran na gorąco, trzeba kłaść palce tam, gdzie są rzeczy najbardziej bolesne, niepokojące i trapiące – tak w archiwalnym nagraniu radiowym o pisarstwie mówił Jerzy Broszkiewicz.
rozwiń zwiń