Ciemna strona "igrzysk Putina”

Ostatnia aktualizacja: 31.01.2014 19:51
- Olimpiada Władimirowna nie jest lubiana w Soczi – oceniał znawca Rosji Wacław Radziwinowicz, który kulisy przygotowań do wydarzenia opisał w książce "Soczi. Igrzyska Putina". Dlaczego mieszkańców olimpijskiego miasta nie cieszą nadchodzące zawody?
Audio
  • Ciemna strona "igrzysk Putina” - rozmowa ze znawcą Rosji Wacławem Radziwinowiczem/ (Piątek z Kisielem) Dwójka
  • Ciemna strona "igrzysk Putina” - rozmowa ze znawcą Rosji Wacławem Radziwinowiczem/ (Piątek z Kisielem) Dwójka
Przechodnie w parku olimpijskim w Soczi
Przechodnie w parku olimpijskim w Soczi Foto: PAP/EPA/Christian Charisius

- Od 2007, 2008 roku, kiedy zaczęły się tam intensywne przygotowania, mieszkańcy Soczi żyli w hałasie, w kurzu, przy wyłączeniach prądu, wody, przy coraz gorszym biznesie, gdyż do tej pory miasto nieźle żyło z turystów. Ogromne straty ponieśli ludzie, którzy wynajmowali im pokoje. Mało kto chciał przyjeżdżać i odpoczywać na placu budowy – opowiadał gość audycji "Piątek z Kisielem".

Otwarcie
Otwarcie górskiej wioski olimpijskiej w Soczi EPA/SERGEI ILNITSKY

Wacław Radziwinowicz mówił, że w Soczi panują "koszmarne” korki, większe nawet od zawsze zapchanej Moskwy.
- To miasto to taki pasek, od wschodu góry, od zachodu morze i wąski pasek wybrzeża, coś w rodzaju naszego Trójmiasta, tyle że w Soczi jest długie na 130 kilometrów – porównywał Radziwinowicz.
Co więcej, mieszkańcy miasta nie zarobili na przygotowaniach do olimpiady, gdyż na budowy zatrudniano w większości ludzi z zewnątrz (mówi się nawet o 70 tys. pracownikach). To byli przede wszystkim ludzie z Azji Centralnej. Można ich było łatwiej oszukiwać, czy wręcz w ogóle nie płacić.
Wacław Radziwinowicz tłumaczył, że to wynika z rosyjskiego ustroju, który pozwala na zatrudnianie, często nielegalnie, bardzo taniej siły roboczej. Pracodawcy dogadali się ze służbami, które powinny odpowiadać za kontrolowanie pracy emigrantów. Dzięki "przymknięciu oka" można było budować taniej i wyciągać więcej pieniędzy z wielkich państwowych zamówień. – To było bardzo negatywnie odbierane przez mieszkańców Soczi – komentował dziennikarz.

Lodowisko
Lodowisko "Bolszoj"/ EPA/SERGEI ILNITSKY

Czy Rosjanie są dumni, że w ich kraju odbędzie się olimpiada? Zdaniem Wacława Radziwinowicza raczej tak, chociaż entuzjazmu nie widać.
- Dotarło do nich, w szczególności do tych, którzy korzystają z Internetu, że ta olimpiada potwornie drogo kosztuje. 50 mld dolarów to więcej, niż wszystkie igrzyska do tej pory razem wzięte – mówił Radziwinowicz.
Audycję prowadził Jerzy Kisielewski
pp/bch

Czytaj także

Soczi 2014: brytyjski premier David Cameron odmówił udziału w otwarciu olimpiady

Ostatnia aktualizacja: 29.01.2014 11:39
Cameron nie przyjął zaproszenia, jakie wystosował do niego prezydent Rosji, Władimir Putin. Poszedł za przykładem innych przywódców, w tym prezydentów USA - Baracka Obamy, Francji - Francois Hollande'a i Niemiec - Joachima Gaucka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Soczi 2014: polska kadra na igrzyska zbyt liczna?

Ostatnia aktualizacja: 30.01.2014 13:42
- Powinniśmy zaostrzać kwalifikacje, żeby na igrzyska jechali zawodnicy mogący walczyć o najlepsze miejsca - powiedział Tomasz Półgrabski, wiceminister sportu. Wiceminister jest zdania, że Polskę na igrzyskach powinni reprezentować tylko ci, którzy mają największe szanse na sukces.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Igrzyska w Soczi od podszewki

Ostatnia aktualizacja: 30.01.2014 21:00
Nowa publikacja Wacława Radziwinowicza, jednego z najlepszych znawców rosyjskiej duszy i polityki, będzie tematem audycji "Piątek z Kisielem".
rozwiń zwiń