Wojciech Karolak: udawałem, że ćwiczę na wiolonczeli

Ostatnia aktualizacja: 22.11.2019 13:00
Rodzice Wojciecha Karolaka mieli kilka pomysłów na jego życie. Byli plastykami, więc liczyli, że syn pójdzie w ich ślady. Gdy się okazało to niemożliwe, matka muzyka podsunęła mu instrument, który przeklinał przez kolejne lata.
Audio
  • Wojciech Karolak o rodzinie (Zapiski ze współczesności/Dwójka)
  • Wojciech Karolak o swoich początkach zainteresowania jazzem (Zapiski ze współczesności/Dwójka)
  • Wojciech Karolak o swoich instrumentach i o licznych podróżach (Zapiski ze współczesności/Dwójka)
  • Wojciech Karolak o podróżach do Skandynawii i Stanów Zjednoczonych (Zapiski ze współczesności/Dwójka)
  • Wojciech Karolak o najważniejszych momentach swojej dotychczasowej muzycznej i prywatnej drogi (Zapiski ze współczesności/Dwójka)
Wojciech Karolak
Wojciech KarolakFoto: PR2

Jak wspomniał bohater "Zapisków ze współczesności" Wojciech Karolak, brak talentu plastycznego wyszedł na jaw na jednym z plenerów malarskich w górach. Rodzice dali mu farby i polecili namalować piękny pejzaż. Gdy pokazał im swoje skończone dzieło, zachwytów nie było. - Ojciec zapytał: a powiedz mi, dlaczego namalowałeś las na brązowo? Ja mówię: namalowałem las taki, jaki był. Mama na to: Matko Boska! Syn daltonista! W tym momencie cały sen o kontynuacji tradycji rodu, to wszystko legło w gruzach - opowiedział.

Pojawił się nowy pomysł. - Rodzice wymyślili, by mnie zmusić do tego, abym został muzykiem - wyjaśnił Karolak i dodał, że rzeczywiście trzeba było go do tego zmusić, bo się muzyką w ogóle nie interesował. - Moja mama sobie wyobrażała, że czego bym nie robił w życiu, powinienem być człowiekiem absolutnie wybitnym. Jeśli chodzi o tę muzykę, to natychmiast uruchomiła wyobraźnię i wyobraziła sobie mnie jako skrzyżowanie Toscaniniego, Chopina i może nie samego Pana Boga, ale jego pomagiera - mówił artysta i zauważył, że w tym czasie miał już 13 lat i "instrumenty zaszczytne" odpadały. Wybrał więc klarnet, bo mu się wizualnie podobał. - Ja się w nim zakochałem. Zacząłem ćwiczyć na nim jak szalony - podkreślił.

Ten wybór nie przypadł do gustu wymagającej rodzicielce ("ślina ci z tego kapie"). - Matka miała przyjaciółkę, której mąż uciekł do Argentyny. Był wiolonczelistą i uciekając przed Niemcami nie wziął tej wiolonczeli. To był straszny dzień w moim życiu, ona tę wiolonczelę przyniosła do domu. Przez trzy lata udawałem, że ćwiczę na tym instrumencie - powiedział gość radiowej Dwójki. Na szczęście w niedługiej przyszłości w życiu Karolaka pojawił się jazz. - To mnie uratowało - oświadczył...

Zapraszamy do wysłuchania wspomnień Wojciecha Karolaka, w których również m.in. o tym, jak uciekał w 1944 roku z powstańczej Warszawy, o jazzie i podróżach, ale też o tym, jak wracał do Polski - do Marii Czubaszek.

***

Tytuł audycji: Zapiski ze współczesności

Przygotowali: Andrzej Zieliński i Tomasz Szachowski

Gość: Wojciech Karolak (muzyk jazzowy, pianista, kompozytor, saksofonista altowy i tenorowy, aranżer, wirtuoz organów Hammonda)

Data emisji: 18-22.11.2019

Godzina emisji: 12.45