Dziwne przypadki Janusza Szpotańskiego

Ostatnia aktualizacja: 13.01.2017 12:50
- To był człowiek, który nie potrafił wpasować się w ówczesną rzeczywistość i miał problemy na każdym kroku – zauważył Wacław Holewiński, opowiadając o poecie, satyryku i tłumacza, autora słynnych "Cichych i gęgaczy".
Audio
  • Wacław Holewiński i Paweł Siwek o twórczości Jana Szpotańskiego (Spotkania po zmroku/Dwójka
Janusz Szpotański, 1991 r.
Janusz Szpotański, 1991 r. Foto: PAP/Janusz Mazur

janusz_szpotański_202x110.jpg
Janusz Szpotański. Zobacz serwis specjalny Polskiego Radia

- Artysta zrezygnował z chodzenia do szkoły średniej, zdał maturę eksternistycznie. Kiedy wreszcie zdał celująco na studia z polonistyki, usłyszał, że taki zdolny student powinien studiować rusycystykę. Zaczął ten kierunek, choć nie znał nawet alfabetu rosyjskiego i wszystkiego musiał się uczyć od początku. Już po roku pozawalał egzaminy i pojawiła się groźba, że w końcu go wyrzucą. Doszło do tego ostatecznie po tym, jak w knajpie opowiedział wymyślony przez siebie wierszyk o jednej z działaczek komunistycznych – dodał Wacław Holewiński.

W nagraniu audycji posłuchamy również o tym, co było bezpośrednim przyczynkiem do napisania "Cichych i gęgaczy" i o tym, że Janusz Szpotański w ogóle nie uważał się za pisarza.

***

Tytuł audycji: Spotkania po zmroku

Przygotowali: Wacław Holewiński i Paweł Siwek

Data emisji: 12.01.2016

Godzina emisji: 21.30

mz/mc

Czytaj także

Marek Nowakowski. "Kronikarz siermiężnego PRL"

Ostatnia aktualizacja: 23.12.2016 12:00
- Mając zaledwie 22 lata, zadebiutował na łamach "Nowej Kultury" opowiadaniem "Kwadratowy", a rok później miał już swój debiut książkowy. Jak na czasy PRL, to było coś, bo zwykle na wydanie książki trzeba było czekać latami – powiedział Wacław Holewiński.
rozwiń zwiń