Głośne wystawy i ekspozycje. Co w 2025 roku zelektryzowało świat sztuki?

Ostatnia aktualizacja: 30.12.2025 17:55
Jakie wystawy zapadły w pamięć widzom? Co wzbudzało emocje, a co podzieliło publiczność? - Rok 2025 w sztukach wizualnych okazał się czasem wyjątkowo intensywnym, pełnym debat, powrotów do przeszłości i prób opowiedzenia współczesności na nowo. O najważniejszych zjawiskach mijającego roku opowiedział w Dwójce krytyk sztuki, kurator i historyk Stach Szabłowski.
Co w 2025 roku zelektryzowało świat sztuk wizualnych? Na zdjęciu gmach główny Muzeum Narodowego w Krakowie.
Co w 2025 roku zelektryzowało świat sztuk wizualnych? Na zdjęciu gmach główny Muzeum Narodowego w Krakowie. Foto: Shutterstock

Jeszcze rok temu najwięcej emocji budziła architektura nowego Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. W 2025 roku dyskusja wreszcie przeniosła się z formy na treść. – W zeszłym roku rozmawialiśmy o bryle, bo była nowa i pusta. W tym roku mówimy o tym, co w niej pokazano – podkreśla krytyk. Nowy gmach MSN-u stał się przestrzenią dwóch wystaw, które zdominowały artystyczny rok: Kijowskiego Biennale oraz monumentalnej ekspozycji "Kwestia kobieca".

Posłuchaj rozmowy w audycji "Wybieram Dwójkę" >>>  

Biennale Kijowskie w Warszawie

Jednym z najważniejszych wydarzeń była warszawska odsłona Kijowskiego Biennale. Ze względu na trwającą w Ukrainie wojnę, wydarzenie wędruje po całej Europie. – To przedsięwzięcie, które redefiniuje naszą geograficzną i polityczną wyobraźnię – mówił w Dwójce Stach Szabłowski. – Wystawa mówi o Europie blisko-wschodniej, o strefie zgniotu między dawnymi imperiami, o miejscu, w którym i my się znajdujemy – wyjaśniał.

"Kwestia kobieca". Pięć wieków sztuki kobiet

Drugim mocnym punktem MSN-u była wystawa "Kwestia kobieca", prezentująca pięć stuleci twórczości kobiet: od renesansowych malarek po współczesne artystki i kolektywy. Na ekspozycji znalazły się dzieła Artemisii Gentileschi, Angeliki Kauffmann, Élisabeth Vigée Le Brun, a także Fridy Kahlo, Louise Bourgeois, Guerilla Girls czy Miriam Cahn.

– Ta wystawa spełniła wszystkie oczekiwania: potężna, energetyczna, emancypacyjna, a zarazem bardzo przystępna – wyliczał Szabłowski. – Pokazuje, że artystki zawsze były obecne w historii sztuki, choć często pozostawały poza centrum narracji – dodał. 

Sztuka wobec wojny. "Voices from Ukraine" w Galerii Labirynt

W 2025 roku na mapie polskiej sztuki nie zabrakło również wydarzeń głęboko zakorzenionych w kontekście wojny w Ukrainie. Jednym z najbardziej poruszających okazała się wystawa "Voices from Ukraine" w Galerii Labirynt w Lublinie.

– To projekt wyjątkowy, bo wielu z jego uczestników to artyści, którzy dziś walczą na froncie – podkreślał Szabłowski. – Ich prace to próba zapisania tego, co niewyrażalne. Wysiłek oswojenia doświadczenia wojny w systemie symbolicznym – podkreślił. 

Chełmoński. Ekspozycja, która przyciągnęła tłumy

Rekordową frekwencję w polskich muzeach odnotowała retrospektywa Józefa Chełmońskiego. Wystawa dostępna była w trzech oddziałach Muzeum Narodowego: w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. 

– To był po prostu największy sukces wystawienniczy roku. Ciekawe, że najpopularniejszą wystawą była tak konserwatywna propozycja. Być może to znak czasu. Szukamy w sztuce spokoju, tradycji, obrazów bliskich naturze – mówił gość Dwójki. 

Między kryzysem a afirmacją

Jak zaznaczył, rok 2025 w sztukach wizualnych przyniósł zarówno katastroficzne diagnozy świata, jak i energię afirmacji i solidarności. Obok wystaw wojennych i politycznych pojawiały się projekty pełne koloru, wspólnoty i kobiecej siły. – To był rok obrazów mocnych, często trudnych, ale też głęboko poruszających. Sztuka nie dawała łatwego ukojenia, ale wciąż była miejscem rozmowy i nadziei – podsumował Stach Szabłowski. 

***

Tytuł audycjiWybieram Dwójkę

ProwadzenieJakub Kukla

Gość: Stach Szabłowski (krytyk sztuki, kurator i historyk)

Data emisji: 30.12.2025

Godz. emisji: 16.30

zch

Czytaj także

Kinomural. Plenerowa galeria sztuki we wrocławskim Nadodrzu

Ostatnia aktualizacja: 05.09.2025 11:37
- Kilkanaście lat temu jeżdżąc z bratem po Wrocławiu przy okazji różnych filmowych projektów, często byliśmy poirytowani wielkoformatowymi reklamami, które przykrywały to miasto. Często spod tych reklam spozierały inne reklamy, ładniejsze i bardziej estetyczne, pochodzące z innej epoki. Rozmawialiśmy wtedy, że byłoby ekstra puścić coś tak dużego, ruchomego, nieoczywistego na tych ścianach - mówił w Dwójce Bartek Bartos, dyrektor i kurator Kinomuralu.
rozwiń zwiń