WP#231. Chick Corea i V.S.O.P.

Ostatnia aktualizacja: 13.06.2021 14:54
Tym razem udaliśmy się w świat jazzowej klasyki.
Okładki płyt
Okładki płytFoto: materiały promocyjne

Posłuchaj
176:26 2021_06_13 22_00_05_PR2_Wieczor_plytowy.mp3 Chick Corea - Three Quartets - 1981 Warner Bros, V.S.O.P. - The Quintet - 1977 Columbia (Wieczór Płytowy/Dwójka) 

W każdą niedzielę słuchamy - razem z Państwem - najważniejszych płyt. Z namaszczeniem i pietyzmem - od początku do końca, strona A, strona B. A dopiero potem bonusy, konteksty, porównania, komentarze zaproszonych gości. Klasyka, jazz, rock, awangarda, elektronika. 

Tym razem były to:

  • Chick Corea - Three Quartets - 1981 Warner Bros
  • V.S.O.P. - The Quintet - 1977 Columbia

Playlista:

Chick Corea – "Three Quartets"

  • Quartet No. 1
  • Quartet No. 3
  • Quartet No. 2 (Part 1) (Dedicated to Duke Ellington)
  • Quartet No. 2 (Part 2) (Dedicated to John Coltrane)

V.S.O.P. – "The Quintet"

  • One of a Kind
  • Third Plane
  • Jessica
  • Lawra
  • Introduction of Players, Darts
  • Dolores
  • Little Waltz
  • Byrdlike

Komentarze od słuchaczy:

Lubię właśnie takie płyty jak "Three quartets" Corei-właśnie mniej znane, może odrobinę mniej lubiane przez ogół odbiorców, trochę w cieniu ale właśnie w takich płytach dostrzegam siłę warsztatu muzycznego, pewną solidność i niezawodność. Każdy utwór wydaje się być inny, stanowić autonomiczne dzieło. Muzyka wydaje się być przy tym idealnie pośrodku pomiędzy artyzmem a chyba nie należy się bać tych słów znakomitą rozrywką z drugiej strony. Porównując do Hancocka to ten drugi wydaje mi się być kto wie czy nie jeszcze bardziej wszechstronny ale to tylko moje subiektywne zdanie. Z kolei Chick Corea imponuje swobodą twórczą, nieograniczoną wyobraźnią i zjednywaniem sobie wielbicieli różnych gatunków. Serce bardziej opowiada się za Corea a umysł za Hancockiem. Z chęcią ich porównuję choć nie na zasadzie rywalizacji. U Corei podoba mi się jak wspaniale potrafi w jednym utworze zaprezentować kilka różnych nastrojów, jak żongluje nimi, jakie fajne i ciekawe akordy prezentuje. Każdy kolejny utwór zaskakuje coraz bardziej.

Jacek

 

Wieczór z pianistyką jazzową i nagle wspomniana. . . Martha Argerich. No bomba. Słucham Jej ponad pół wieku i też nie raz kojarzyłem z temperamentem jazzowych solistów choć bez improwizacji. Tak jest!

Tymoteusz

 

Moim zdaniem obie płyty, choć odwołujące się wyraźnie do przeszłości i być może brzmiące nieco dziwnie w tamtych latach - nadal słuchają się kapitalnie. To nie jest tradycjonalizm - to jest odczytanie przeszłości na nowo, na miarę tamtego czasu  - przełomu lat 70tych i 80tych.

Jacek

 

Ja chciałem tylko słówko o utworze z płyty "Three Quintets" zatytułowanym "Quartet no2 pt1 (dedicated to Duke Ellington)" bo to jest fragment, który bardzo ale to bardzo zapadł mi w pamięć. Zapamiętałem w nim trzy elementy. Po pierwsze strukturę tego utworu. Najpierw półtora minuty pięknego fortepianu Chicka Corei, potem bardzo czuły duet fortepianu z saksofonem Breckera , a w trzeciej minucie wchodzi sekcja i muzyka rusza zupełnie w inny rejon. Teraz drugi cud: wraz z wejściem sekcji słyszę aksamitny, lepki, namacalny i głęboki - F A N T A S T Y C Z N Y kontrabas Eddie Gomeza, a w zasadzie solo tego kontrabasu - moim zdaniem niebywałe po prostu! A trzeci cud? Kiedy już grają wszyscy razem, dzieje się coś bardzo ciekawego, na co - jako laik - nie znam odpowiedniego określenia. Otóż utwór cały czas "opada" z akordami, to jest jak ciągłe schodzenie po schodach albo jak obserwowanie opadających liści :) Ale najciekawsze jest to nieprzerwane opadanie tej muzyki, choć przecież teoretycznie  w gamie już dawno zabrakło dźwięków. To robi na mnie niesamowite wrażenie :)

 

I krótkie przemyślenie w kontekście powyższych płyt i artystów, których na nich usłyszymy. Jak bardzo w tym momencie jazz różni się od rocka czy popu! Jak wielka siłą i inspiracja tkwi w tych ciągłych spotkaniach muzyków, roszadach, przetasowaniach, powrotach  różnych składów i konstelacjach. Jak wiele prześwietnej muzyki powstaje w wyniku współpracy różnorodnych osobowości i indywidualności, kiedy to w niektórych przypadkach niezawodnie dochodzi wprost do reakcji chemicznej pomiędzy - wydawało by się - krańcowo odmiennymi artystami, charakterami :) Zagłębiając się od kilku lat w jazzowe morze mam wrażenie, jakbym otrzymał drugie życie :)

Piotr

***

Tytuł audycji: Wieczór płytowy

Prowadzili: Tomasz Szachowski i Przemysław Psikuta

Data emisji: 13.06.2021

Godzina emisji: 22.00

Czytaj także

Krystyna Stańko: zaufałam Krzysztofowi Herdzinowi w stu procentach

Ostatnia aktualizacja: 17.01.2020 10:48
- Gdy pojawiła się propozycja Filharmonii w Szczecinie, na początku trochę zaniemówiłam. Zaczęłam myśleć, kto by mógł to zaaranżować i jako pierwszy do głowy przyszedł mi Krzysztof Herdzin. Problem polegał tylko na tym, czy będzie miał czas i ochotę, żeby to zrobić. Okazało się, że tak i dalej wszystko poszło już gładko - mówiła w "Poranku Dwójki" wokalistka jazzowa o płycie "Aquarius The Orchestral Session".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Marek Pędziwiatr: muzyka jest całym moim życiem

Ostatnia aktualizacja: 18.01.2021 17:00
- Wszystkim nam wmawiano na lewo i prawo, że należy się przebranżowić. Ja nie widzę takiej drogi w moim życiu. Muzyka jest całym moim życiem i nie zamierzam się poddawać. Nigdy - mówi Marek Pędziwiatr lider zespołu EABS.
rozwiń zwiń