Sonata A-dur. Jak Beethoven "okradł" Bridgetowera

Ostatnia aktualizacja: 03.11.2020 07:31
Los bywa często bardzo niesprawiedliwy albo lubi płatać złośliwe figle. Czasami w zbiorowej pamięci utrwala i przechowuje nazwiska osób, które łączyły się z faktami lub wydarzeniami w dość przypadkowy sposób. Dziś każdy miłośnik muzyki uważniej "zestrzyże uszami" na dźwięk nazwiska Kreutzer, a nazwisko Bridgetower pozostaje raczej pustym, nic nie mówiącym dźwiękiem.
Zdj. ilustracyjne
Zdj. ilustracyjneFoto: Shutterstock/ Maksym Fesenko

Posłuchaj
59:53 2020_11_02 22_01_30_PR2_Beethoven_2020.mp3 Sonata A-dur. Jak Beethoven "okradł" Bridgetowera (Beethoven 2020/Dwójka)

 

dziedzictwo bee.jpg
Dziedzictwo Beethovena. Przesłania dla współczesności [WIDEO]

Nieszczęsny George Augustus Polgreen Bridgetower (1778-1860) trochę sobie na to zapracował, głównie za sprawą charakteru i niewyparzonego języka. Nie do końca wiadomo, gdzie przyszedł na świat. Był ponoć przystojny i wrażliwy na kobiece wdzięki; odznaczał się dość egzotyczną urodą – ojca miał czarnoskórego, a matką była Polka albo Niemka. Ale przede wszystkim był Bridgetower niezwykle zdolnym skrzypkiem. W wieku lat kilkunastu brał udział w słynnych londyńskich koncertach Józefa Haydna, a na początku XIX wieku z powodzeniem koncertował w Europie.

W 1803 poznał w Wiedniu Beethovena. Ten napisał dla niego jedno z najgenialniejszych swoich dzieł – Sonatę A-dur op. 47. Z inicjatywą wspólnego jej wykonania wyszedł chyba kompozytor i zobowiązał się ukończyć ją do dnia koncertu, ale udało się Beethovenowi ostatecznie zamknąć jedynie partię skrzypcową pierwszej i drugiej części. Jako finał wykorzystał więc istniejący już wcześniej fragment innej sonaty. Bridgetower otrzymał materiały nutowe zaledwie dzień przed planowaną premierą. Miał więc niewiele czasu, by z wirtuozowską, wymagającą partią solową się zaznajomić. Beethoven podczas koncertu korzystał (to zresztą miał często we zwyczaju) z rękopisu mocno szkicowego.

Ich wspólny występ 24 maja 1803 roku w Augarten Theater (zaplanowany na 8 rano!) okazał się jednak sukcesem. Dlaczego więc słynna sonata nie nosi tytułu "Bridgetowerowska", skoro dedykował ją kompozytor pierwszemu wykonawcy? Tak, ale po premierze obaj panowie się pokłócili. Poszło ponoć o niewybredne żarty i uwagi Bridgetowera tyczące czci i dobrego imienia pewnej damy, nieobojętnej Beethovenowi. Porywczy i bezkompromisowy Ludwig wycofał więc dedykację dla Bridgetowera i postanowił unieśmiertelnić na karcie tytułowej innego wirtuoza skrzypiec – Francuza Rodolphe’a Kreutzera. Ten zresztą dedykowanej sobie Sonaty A-dur op. 47 nigdy nie wykonał. Ale podtytuł – Kreutzerowska – pozostał przy niej na zawsze. I gdzież tu sprawiedliwość? Trzeba chyba o niej zapomnieć.

***

Tytuł audycji: Beethoven 2020

Prowadził: Marcin Majchrowski

Data emisji: 2.11.2020

Godzina emisji: 22.00

Czytaj także

"Twory Prometeusza". Niedoceniony balet Beethovena

Ostatnia aktualizacja: 19.10.2020 23:00
"Twory Prometeusza" op. 43 to jedno z bardzo interesujących, a trochę niedocenianych dzieł, które stworzył Beethoven na samym początku XIX wieku. Dwuaktowy balet powstawał w latach 1800-1801, a wystawiony został w Burgtheater, w obecności cesarzowej Marii Theresy – 28 marca 1801 roku. To ponad godzina symfonicznej muzyki, napisanej między I i II Symfonią.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zaburzona chronologia opusowego spisu dzieł Beethovena

Ostatnia aktualizacja: 27.10.2020 07:59
Czwarta, a także początek piątej dziesiątki opusowanych dzieł Ludwika van Beethovena są pod wieloma względami bardzo interesujące.
rozwiń zwiń