Miłosz i jego dramatyczna obrona religii

Ostatnia aktualizacja: 22.04.2011 12:09
Twórczość Miłosza powinna cieszyć tych wszystkich, dla których religia jest wartością nadrzędną, sprawą, o którą warto toczyć spory, fundamentem życia i rękojmią jego sensu.

Nie była to, oczywiście, religijność łatwa i jednowymiarowa. Miłosz często szukał, zdarzało mu się zawędrować na obrzeża herezji, czasem wyrażał skrajnie zwątpienie – zawsze jednak kwestia religii znajdowała się w centrum jego zainteresowań. Więcej: obrona wiary, osłabionej w ostatnich dwóch wiekach jak chyba nigdy wcześniej, była jedną z jego największych trosk.

Walka o przetrwanie

"Zamiast zostawić teologom ich kłopoty, ciągle rozmyślam o religii" - pisał. Skąd ta niecodzienna jak na literata pasja? Za mojego życia, tłumaczył poeta, uległy rozpadowi idee, które stały przez stulecia u podstaw zachodniej cywilizacji: wiara w wyjątkowe miejsce człowieka w naturze (wskutek teorii ewolucji rozmyła się granica między ludźmi a zwierzętami), wiara w życie pozagrobowe (jak wierzyć w niebo i piekło, skoro już nie potrafimy sobie tych miejsc wyobrazić?), wiara w Opatrzność (historia jest przede wszystkim opowieścią o ludzkiej nieprawości, zapisem cierpień milionów niewinnych istnień). W obliczu tego kryzysu poeta podejmuje niełatwą walkę o przetrwanie - nie tylko religii, ale także samego siebie. Według Miłosza bowiem tylko religia potrafi nadać ostateczny sens ludzkiemu życiu. Tylko ona może ocalić.

Najgorsza z prawd

A zagraża nam "nieprzebłagana, stalowoszara nicość". Niepamięć, która pochłonie nasze "jednodniowe", przypadkowe istnienie. Przeraża nas zimny, nie-ludzki kosmos, puste "międzygwiezdne pola", "kołowrót galaktyk". I obojętna natura, jej nieskończony ruch narodzin i śmierci. "Nie jestem zdolny zrozumieć, pisał Miłosz, jak życie może zmienić się w śmierć i podnoszące się w oddechu płuca znieruchomieć".

Najstraszliwsza z pokus: przyjąć, że nie ma upragnionej "drugiej przestrzeni", że to, "co głosi chrześcijaństwo jest fikcją", "kłamali sobie święci i prorocy, budowniczowie świątyń i mędrcy". Nie ma Boga.

Niezgoda na nieistnienie

Chyba nigdy, nawet w tych kilku najciemniejszych lirykach pisanych pod koniec życia, poeta nie uległ tej pokusie. Stawka była bowiem zbyt wysoka. Bliższe mu było dramatyczne trwanie przy religii, wynoszenie chrześcijaństwa ponad inne wyznania za jego antropocentryczny charakter (Bóg, który staje się człowiekiem dla nas ludzi i dla naszego zbawienia). Sprzeciwiał się strategii "głoszenia rozpaczy" (stąd niechętny Beckettowi czy Larkinowi). Wolał  - jak przyznał w tomiku "To" - milczeć albo, co robił wcześniej, terminować u takich mistrzów jak William Blake, Simone Weil czy Lew Szestow. Zaliczał się do "ludzi Księgi", zajmował się tłumaczeniem najtrudniejszych ksiąg Biblii  (m.in. Koheleta, Hioba, Pieśni nad Pieśniami). Powtarzał, że religia jest jednym z najpiękniejszych dzieł ludzkiej kultury i ludzkiej wyobraźni. Ludzkiej, co nie znaczy, że niezakorzenionej w tym, co boskie.

 

Broniąc religii, zdaje się mówić Miłosz, bronimy ludzkiej tęsknoty do tego, co wykracza poza naszą skończoność, tworzymy wspólnotę złączoną szczególnym współczuciem – bo zbyt wiele jest śmierci, zbyt wiele cierpienia, by zostawić ten  świat bez Boga. Tak, to jeden z Miłoszowych paradoksów: obecność zła z jednej strony podważa wiarę, z drugiej zaś  - ją nakazuje.

"A jeżeli Pascal nie został zbawiony, (...)
A jeżeli oni wszyscy, klękający ze złożonymi dłońmi,
miliony ich, miliardy ich, tam kończyli się gdzie ich złudzenie?

Nie zgodzę się nigdy".

 
W powyższym tekście przywołano następujące utwory Czesława Miłosza: "Zamiast zostawić" ("Piesek przydrożny"), "Na plaży" ("Dalsze okolice"), "Sens" ("Dalsze okolice"), "Nie rozumiem" ("To"), Druga przestrzeń (Druga przestrzeń), Niebo (Wiersze ostatnie), "Zdania", "Po ziemi naszej" ("Król Popiel i inne wiersze").

(jp)

 

''

Czytaj także

Łukasz Tischner o religijności Czesława Miłosza

Ostatnia aktualizacja: 22.04.2011 11:40
W telefonicznej rozmowie z nami Łukasz Tischner – badacz literatury, autor książek o twórczości Miłosza – opowiadał o religijności autora "Ziemi Ulro". Wypowiedź ta może posłużyć jako interesujące wprowadzenie w tę niezwykle obszerną i wielowymiarową problematykę. Zapraszamy do zapoznania się z fragmentami wywiadu.
rozwiń zwiń