Polskie Radio
Section05

wyłączenie banerów

Długi Clésingera

18 maja  1847 r. w Nohant, w przeddzień ślubu Solange z Auguste Clésingerem, spisane zostały warunki intercyzy. Obecny był przy tym baron Dudevant, ojciec panny młodej, która w posagu dostała Hôtel de Narbonne w Paryżu, przynoszący około 6000 franków rocznego dochodu. Podczas spisywania aktu okazało się, że Clésinger był zadłużony na sumę 24000 franków. Wkrótce wyszło na jaw, że jego długi były kilkakrotnie większe. George Sand cały czas walczyła z najgorszymi przeczuciami, obawiając się o przyszłość córki. Nie miała złudzeń co do natury i charakteru przyszłego zięcia. Chopin, znając kompromitujące fakty z życia Clésingera, odwodził George od tego mariażu. Ona nie chciała słuchać rad kompozytora. Nie życzyła sobie, by „miał jakikolwiek wpływ na bieg sprawy, która nie należała do niego”. (md)
Zobacz więcej na temat: 

"Szybujcie jak orły" - reportaż Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej o Kardynale Stefanie Wyszyńskim

Prymas Stefan Wyszyński miał znakomite kontakty z młodymi ludźmi. Potrafił z nimi rozmawiać w taki sposób, że motywował ich do nauki, zdobywania szczytów zawodowych i w życiu osobistym. Był wzorem i przewodnikiem duchowym. Często powtarzał: "szybujcie jak orły". Co z nauki prymasa jest aktualne dziś dla młodego pokolenia. Co wiedzą o prymasie tysiąclecia.
Zobacz więcej na temat: 

"Wyczekiwany powrót" - reportaż Przemysława Bolechowskiego i Antoniego Rokickiego o otwarciu lokali gastronomicznych

Na ten dzień czekali restauratorzy z całej Polski. W sobotę, 15 maja - dokładnie o północy - zostały z powrotem otworzone lokale gastronomiczne działające na świeżym powietrzu. Muzyka grana przez DJ'a, szampan i toast – tak niektóre restauracje, klubokawiarnie i bary przywitały swoich gości po długim zamknięciu. I choć nadal obowiązują w tych miejscach pewne obostrzenia, klienci z chęcią rezerwują miejsca oraz stoliki. Jak wyglądały przygotowania do ponownego otwarcia lokali...? Co mówią o tym restauratorzy i goście, stęsknieni spotkań i rozmów na żywo...? Maj, 2021.
Zobacz więcej na temat: 

Opowieści ludów świata - 16 - Petro i jego bracia

Petro, jego bracia, rybitwa i gałązka szczęścia to stara, holenderska bajka. Opowiada o pięciu braciach pochodzących z biednej, rybackiej rodziny. Każdy z braci odznaczał się jakąś charakterystyczną cechą - jeden był zuchwały, drugi dużo mówił, trzeci dużo jadł, czwarty był bardzo leniwy, a piąty, najmłodszy wyjątkowo pracowity. Czterech pierwszych braci wyruszyło szukać szczęścia w świat, tylko najmłodszy, Petro, został, aby pomagać rodzicom...
Zobacz więcej na temat: 

Bajkowe smakołyki Misia Michasia - 26 - Niezwykły świat zwierząt

Zwierzęta są naprawdę niesamowite! W tym odcinku Michaś zachwyca się możliwościami różnych zwierzaków. Okazuje się, że zwierzęta są bardzo sprytne i mają do tego różne niezwykłe udogodnienia - kameleon zmienia kolor i widzi prawie dookoła siebie, niektóre ryby potrafią polować na inne udając, że je łowią, ptaki budują niezwykłe budowle i istnieją jaszczurki, które mają parasole! Dziadek z Leszkiem pomagają Michasiowi wtopić się w ten kolorowy i fantastyczny świat.
Zobacz więcej na temat: 

Opuszczone miasto

Za około pięć lat w Czarnobylu nie będzie już nikogo. Nikogo kto mieszkałby tam na stałe. Pozostaną jedynie pracownicy administracyjni i naukowcy. Dzisiaj żyje tam jeszcze kilkadziesiąt osób w podeszłym wieku. Właściwie co kilka dni pojawia się informacja o śmierci kolejnego samosioła. Samosioła, a więc osoby, która po ewakuacji po wybuchu w elektrowni jądrowej, powróciła do swojego domu. Wielu wracało, bo nie wyobrażało sobie życia gdzie indziej albo dlatego, że w miejscach, do których byli przesiedlani, ludzie odwracali się od nich nawet na ulicy. Uznaje się, że katastrofa w elektrowni jądrowej w Czarnobylu była największą katastrofą przemysłową XX wieku. Jak dzisiaj, 35 lat później wygląda opuszczone miasto? O tym w podcaście Weroniki Puszkar. 
Zobacz więcej na temat: 

Pismo prawie nie znane

17 maja 1840 r. Franciszek Liszt w liście do hrabiny Marii d'Agoult, napisał: „Mówił mi Chopin onegdaj, że wolałby przejść pieszo 300 mil niż list napisać”. Mimo niewątpliwych zdolności literackich, pisanie listów – nawet do najbliższych – było dla niego zawsze ciężarem: „co za męka dla mnie czasem pisać, pióro mi się pali pod palcami, włosy mi z głowy padają”. W swej książce o Chopinie, Liszt wspominał: „Jedno z jego dziwactw polegało na  unikaniu wszelkiej wymiany listów, przesłania najmniejszej nawet karteczki. Można było sądzić, że uczynił ślub, żeby nigdy nie pisać do obcych. […] Nieraz wolał jechać na drugi koniec Paryża, żeby odmówić wzięcia udziału w obiedzie […], niż oszczędzając sobie tego kłopotu, wyręczyć się kartką papieru. Jego pismo było przyjaciołom prawie nie znane”. (md)
Zobacz więcej na temat: