Ambasador RP w Waszyngtonie opowiadał o "niewyobrażalnych zniszczeniach i cierpieniach spowodowanych wojną wszczętą z premedytacją przez prezydenta Putina". - Skłonności rosyjskich przywódców do ludobójstwa powinny być jak najmocniej potępione - apelował.
Zwrócił uwagę, że wobec barbarzyńskiej agresji Kremla Polska i inne kraje środkowej i wschodniej Europy stoją w obliczu bezprecedensowego humanitarnego wyzwania. Rosyjskim bezprawnym i niehumanitarnych działaniom przypisywał to, że świat jest na skraju kryzysu żywnościowego.
Polska pomoc dla uchodźców
Polski dyplomata cytował fragmenty przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy w ukraińskim parlamencie, w którym mówił, że mimo dewastacji, przestępstw i niezwykłych cierpień, których doświadczają Ukraińcy, najeźdźcy nigdy ich nie złamali i nigdy tego nie osiągną. Ukraińskich przybyszów nie nazywał uchodźcami, lecz gośćmi.
- W ciągu ostatnich 12 tygodni Polska przyjęła 3,5 mln gości. Przytłaczająca większość znalazła bezpieczne schronienie i dom, przygarnięta i goszczona przez polskie rodziny - zaznaczył Magierowski.
Wspomniał o ustawie przyznającej Ukraińcom m.in. prawo do zakładania firm. Mają także dostęp do edukacji i świadczeń społecznych, w tym bezpłatnych ubezpieczeń zdrowotnych.
"Solidarność nie jest pustym słowem"
- Dla większości Polaków solidarność nie jest pustym słowem (...). Dzisiaj solidarność jako geopolityczna koncepcja stanowi jeden z kluczowych filarów polskiej polityki zagranicznej. Jest naszą dumą, ale też obowiązkiem - stwierdził ambasador.
- Potrzebujemy wspólnego wysiłku i potrzebujemy solidarności, aby zapobiec pokonaniu odważnych Ukraińców - akcentował.
Szefowie Komisji Helsińskiej, m.in. jej przewodniczący, demokratyczny senator Ben Gardin i najwyższy rangą Republikanin Roger Wicker, wysoko oceniali wysiłki Polski dla wsparcia ukraińskich uchodźców. Podkreślali, że może to być wzorem dla innych krajów.
Relacje polsko-ukraińskie. Magierowski: jestem optymistą
Ambasador pytany, czy w przypadku przedłużającej się wojny społeczeństwo polskie, w obliczu związanych z tym obciążeń, nie zmieni postawy wobec Ukraińców, wskazał, że jeszcze przed inwazją było ich ok. 1-1,5 mln, głównie z powodów ekonomicznych.
Jak dodał, należy być pragmatycznym i realistycznym co do możliwości przyjmowania milionów uchodźców. Uznał to jednak za obowiązek Polaków, wyjaśniając, że incydenty na tym tle są niemal nieobecne z powodu łatwej integracji związanej z podobnym językiem i kulturą.
Według ambasadora blisko 94 proc. uchodźców stanowią kobiety i dzieci. Kobiety - jak wskazywał - starają się o pracę, a nie o zasiłki socjalne.
- Są oczywiście wdzięczne rodzinom, które je dzisiaj goszczą, ale nie chcą polegać na naszej szczodrobliwości. Chcą żyć normalnym życiem, nawet jeśli nie są w swojej ojczyźnie - zauważył.
Szacował, że z 3,5 mln uchodźców, którzy przybyli do Polski, w naszym kraju pozostanie około 2 mln. - Więzi są już tak mocne i nierozerwalne, że jestem optymistą co do postępowania naszego narodu i społeczeństwa w przewidywalnej przyszłości - powiedział polski dyplomata.
PAP/IAR/dad