Piotr Zaremba: "Jack Strong" pozwolił mi zrozumieć Kuklińskiego

Ostatnia aktualizacja: 06.02.2014 20:00
– Zawsze broniłem postaci Ryszarda Kuklińskiego, ale po tym filmie zacząłem o nim myśleć nie tylko z respektem, lecz także z sympatią – mówił w Dwójce publicysta Piotr Zaremba w rozmowie o bohaterze najnowszego filmu Władysława Pasikowskiego.
Audio
  • Piotr Zaremba, Grzegorz Majchrzak i Wojtek Kałużyński rozmawiają o postaci Ryszarda Kuklińskiego i filmie "Jack Strong" (Rozmowy po zmroku/Dwójka)
Marcin Dorociński jako Ryszard Kukliński (fragment plakatu filmu Jack Strong)
Marcin Dorociński jako Ryszard Kukliński (fragment plakatu filmu "Jack Strong")Foto: mat. prom./Vue Movie Distribution

– Pasikowski potrafi w niezwykły sposób grać naszą najnowszą historią – zauważył krytyk filmowy Wojtek Kałużyński. – Mimo że przebieg wypadków jest znany, reżyser potrafi skutecznie wywoływać napięcie. To kawał solidnego thrillera. Myślę, że mógłby być lepszy, gdyby nie pewna "wytrychowość", gruba kreska oddzielająca zło od dobra. To jednak zarzuty drugoplanowe. Cały film ogląda się bowiem świetnie, jest doskonale zrealizowany narracyjnie. PRL został odtworzony bez zarzutów. Ci, którzy pamiętają te czasy, mogą się z łatwo identyfikować z tym obrazem – dodał.

Władysław Pasikowski utrzymuje, że wszystko, co znalazło się w jego filmie, wydarzyło się naprawdę. Grzegorz Majchrzak, historyk z IPN, powiedział, że mimo pewnych nieścisłości film wiernie oddaje historię Kuklińskiego. – Jest jednak coś, co mnie razi nie tylko w tym filmie, lecz także w niedawnym "Wałęsie" – mówił. – Bohatera przedstawia się jako świętego Jerzego walczącego ze smokiem. Według mnie to spłaszcza głównego bohatera, czyni go mniej interesującym – ocenił.

Serwis historyczny Polskiego Radia. Dowiedz się więcej>>>

Tymczasem według publicysty Piotra Zaremby wymaganie, by postać była odpowiednio niejednoznaczna, jest skazą niektórych krytyków. – Przedstawienie postaci w celu jej pewnej apoteozy, przybliżenia jej dobrych intencji, pokazania pozytywnej przemiany jest dla nich mankamentem. Nie zgadzam się z tym – powiedział. – W latach 90., gdy broniłem postaci Kuklińskiego, byłem przekonany, że to postać odległa, że to pewien symbol. Nie wnikałem w jej postępowanie. Film Pasikowskiego urzekł mnie właśnie dlatego, że pozwolił mi zrozumieć Kuklińskiego. Po tym filmie zacząłem myśleć o nim nie tylko z respektem, lecz także z sympatią – wyznał.

– Zacząłem Kuklińskiego rozumieć pod każdym względem, zarówno jego decyzji politycznych, jak i zwykłych ludzkich motywacji. Mamy tu do czynienia z ogólną perspektywą człowieka, który gdzieś w centrum zła jest zdolny podjąć decyzję heroiczną – mówił Piotr Zaremba. Jak dodał, nie ma wątpliwości, że mimo wszystkich kontrowersji, które już teraz widoczne są na przykład w wypowiedziach internautów, po filmie "Jack Strong" liczba zwolenników pułkownika Kuklińskiego się powiększy.

***

Ryszard Kukliński (pseud. Jack Strong) był oficerem Ludowego Wojska Polskiego. Uprzedził Amerykanów o zamiarze wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, przekazał im plany tej operacji oraz inne tajemnice Układu Warszawskiego. Kukliński został przerzucony do USA, gdzie żył pod zmienionym nazwiskiem. W 1984 r. sąd w PRL wydał na niego wyrok śmierci, który w 1995 r. uchylono.

Posłuchaj cyklu "Kulisy stanu wojennego" nadanego przez Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa (kwiecień 1987 r.). Jest to zapis wywiadu, którego płk Kukliński udzielił paryskiej "Kulturze”. Wyjaśnił w nim m.in., co go skłoniło do zabrania głosu po długim milczeniu i dlaczego po swojej ucieczce na Zachód w 1981 roku nie ostrzegł "Solidarności” o planach wprowadzenia stanu wojennego, którego przygotowania śledził przy boku gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

mc/jp

Czytaj także

Nieważne, czy ojczyzna mi się podoba. Z duszy jej sobie nie wyrwę...

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2014 18:00
We wtorkowej audycji "Wybieram Dwójkę" przedstawiliśmy relację ze spotkania "Nasz Jan Nowak-Jeziorański", inaugurującego obchody stulecia urodzin "kuriera z Warszawy".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Paradoksy Okrągłego Stołu

Ostatnia aktualizacja: 28.01.2014 20:00
- Rozpatrywanie obrad Okrągłego Stołu w kategoriach narodowej zdrady wynika z niewiedzy i kierowania się emocjami - mówił "W tyglu kultury" Leszek Moczulski, którego Konfederacja Polski Niepodległej odmówiła jednakże udziału w obradach 1989 roku.
rozwiń zwiń