Szlakiem Ludzi Ciekawych - konkurs zakończony

Ostatnia aktualizacja: 14.11.2011 14:44
Pod patronatem Czwórki ukazała się właśnie nowa seria książek podróżniczych Wydawnictwa Bezdroża.

Czwórka poleca serię sześciu książek podróżniczych o tym, jak rowerem dojechać, na dach świata, co zrobić, by przetrwać i między innymi, jak to jest przez siedemdziesiąt sześć dni samotnie dryfować po morzu.

Przez sześć dni na stronie internetowej Czwórki pojawiały się pytania dotyczące książek do wygrania… lub tematów z nimi powiązanych.


Pierwszy tytuł, który mogliście zdobyć, to "Bushcraft, czyli sztuka przetrwania". Waszym zadaniem było odpowiedzenie na pytanie, jakie trzy przedmioty na pewno zabralibyście ze sobą na wyprawę w góry i dlaczego właśnie je.

W pierwszym dniu naszej zabawy wygrała Kasia Madej, która napisała: 

Hm... to bardzo trudne pytanie... Mogłabym odpowiedzieć na wesoło, ale uwielbiam i kocham góry, dlatego odpowiem prosto od serca. Pomijam odpowiedni sprzęt typu obuwie, odzież, wygodny plecak, bo chyba każdy rozsądny człowiek o tym pamięta :) Ja zabrałabym ze sobą latarkę, wielu ludzi o niej zapomina a często jest ona ważnym przedmiotem, a nawet może uratować życie. Kiedyś schodząc w dół w naszych Tatrach, troszkę z koleżankami przeliczyłyśmy się z czasem... zrobiło się ciemno, a my szłyśmy przez las, niedźwiedź zaczął ryczeć a my w nogi... Tyle że nie miałyśmy latarki i skończyło się dość niefajnie. W górach gdy się ściemni nie widać własnej ręki, a co dopiero drogę. Nasza była wyjątkowo kamienista i skończyło się na kilku upadkach i skręconej kostce.. na szczęście, bo mogło być dużo gorzej. Od tamtej pory latarka to przedmiot nr 1.

Inną ważną rzeczą którą na pewno bym zabrała to małe lustereczko. Może to śmieszne ale w sytuacji gdy nam się coś stanie na szlaku, nie możemy np się ruszyć, takie lustereczko może posłużyć jako element do szybszego zidentyfikowania miejsca w którym się znajdujemy ekipie ratunkowej. A może jakiś inny turysta zauważy słońce odbijające się w nim i zadzwoni po pomoc...

Trzecią rzeczą byłoby myślę coś słodkiego, typu batonik... mocno kaloryczny. Już tak mam że myślę o tych złych rzeczach które mogą się nam w górach przytrafić i wolę im zapobiegać, a taki batonik czasem może uratować życie osobie zagubionej.

To było by tyle, choć jest też dużo innych rzeczy o których należy pamiętać wybierając się w góry. Bo góry to nie tylko piękne widoki ale także potęga z którą aby się zmierzyć trzeba najpierw "dorosnąć"!

 

Drugi tytuł, jaki mogliście wygrać, to "Campa w sakwach, czyli rowerem na dach świata". Waszym zadaniem było wysłanie do nas opisu swojej przygody rowerowej. Książka powędruje do Aleksandry Żyłkowskiej, która napisała: Nigdy nie miałam zbyt ekstremalnych wycieczek. Nawet jeśli już się na taką wybrałam to niestety zakończyła się niezbyt przyjemnie. Przygotowałam rower, sprawdziłam hamulce, ubrałam dobry strój, włączyłam rowerowy licznik, migające lampki, założyłam rękawiczki i w drogę. Jechały ze mną trzy inne osoby. Nasza trasa wyznaczona była na dwadzieścia jeden kilometrów, trochę dalej niż wynosi droga ze Słupska do Ustki. Ruszyliśmy. Wszystko było dobrze, leśna trasa, dość stroma, wyboista i jednym słowem - trudna. Chcąc zaimponować towarzyszom, rozpędziłam się i chciałam wyskoczyć lekko z górki... mój skok skończył się zderzeniem z innym rowerzystą, którego nie widziałam. Moja ręka idealnie wkomponowała się w jego pedały i łańcuch rowerowy. Niestety złamałam ją.... Plany z ekstremalnej wycieczce skończyły się po zaledwie czterech kilometrów. Nie jechałam już rowerem, lecz nowoczesną karetką. Nie po lesie, tylko po ulicy...:( już nie jeżdżę na rowerze.

 

Trzecią nagrodą w naszej zabawie była książka "Żagle nad pustynią. Z wiatrem przez Gobi". Aby ją otrzymać należał opisać sposób (sposoby) zdobywania wody na pustyni. Największą kreatywnością wykazał się Jakub Muchowski, który napisał: Najprościej i najdrożej można by było zamówić wodę przez telefon satelitarny. Na pewno któraś z firm dostarczyłaby ją nam na bezkresną pustynię. To jednak jest rozwiązanie tylko dla milionera. Ja skromny student, wykorzystałbym to co sam produkuję - M O C Z. Brzmi strasznie, jednak jestem pewien, że wielu ludziom uratował życie. Do tego potrzebnych jest mi kilka narzędzi: kijki, długi sznurek, materiał gładki, butelkę, gazę czy inny filtr. Na początku trzeba wykopać dół, później należy wbić kijki na planie trójkąta i naciągnąć na nie materiał - wszystko w formie leja - później na dole ustawiamy butelkę z gazą, a na materiał lejemy mocz. Toksyny parują, a woda leci do butelki. Można też kupić Forward Osmosis Bag od NASA. Wtedy wystarczy wstrzyknąć nasz mocz do tajemniczej torebki - gotowe do picia. Mniam :)

 

W czwartek do wygrania była książka "W uścisku żywiołów. El Condor Rio Colca". Aby ją zdobyć mieliście napisać, dokąd chcielibyście wybrać się w swoją "podróż życia" i dlaczego. Nagrodę zdobyła Olga Mróz, która napisała: Jak zobaczyłam na jaki temat trzeba napisać. Nie zastanawiałam się nawet przez chwile nad odpowiedzią.
Podróżą mojego życia jest podróż do Wenezueli, aby ujrzeć wodospad Salto del Angel swoją drogą najwyższy wodospad Świata. Moim marzeniem jest zobaczyć wodospad, a Salto Angel to właśnie szczyt moich marzeń. Dla mnie wodospad to jedyna rzecz, jedyne zjawisko które jest tak na prawdę wole, nic się przed nim nieuchroni.
Wodospad to życie, woda to życie.
A zobaczyć ten wodospad to moje życie. I mam nadzieję, iż dzięki moim marzeniom osiągnę chociaż tyle że uda mi sie wygrać książkę.


W piątek do zdobycia była książka "Afryka. Przekrój podłużny. Rowerowe safari z Kairu do Kapsztadu". Alby ją zdobyć musieliście napisać, z czym kojarzy się Wam Afryka. Wygrała Monika Rączka, która napisała: Afryka kojarzy mi się z kolorem żółtym, pomarańczowym i brązowym. Kojarzy mi się z pustynią, piaskiem, gorącymi dniami i chłodnymi nocami. Z piękną dziką przyrodą i dzikimi zwierzętami. To najprostsze skojarzenia, w drugiej kolejności kojarzy mi się z wioskami pełnymi dzieci i ludźmi borykającymi się z ciągłymi przeciwnościami losu - brakiem wody, głodem, chorobami, ale mimo tego życzliwymi.

Podziwiam też afrykańskie kobiety, które są bardzo silne - wykonują wszystkie typowe prace domowe, ale bez tych wszystkich nowoczesnych przedmiotów i urządzeń jakie my posiadamy.

Afryka kojarzy mi się również z niebezpieczeństwem - z wioskami gdzie obecność "obcych" wcale nie jest mile widziana.

Ostatnim - dla mnie skojarzeniem są metropolie i ich bogactwo - miliony samochodów, motorowerów i innych, ogromne galerie handlowe, wieżowce, a także ich problemy - smog, slumsy, śmieci na ulicach i przestępczość. Tyle na temat skojarzeń.

Gdybym miała podać tylko jedno słowo które kojarzy mi się z Afryką to na pewno byłaby to różnorodność!

 

Ostatnia ksiażka Wydawnictwa Bezdroża, jaką mogliście zdobyć na naszej stronie, to "Rozbitek. Siedemdziesiąt sześć dni samotnie na morzu". Aby ją otrzymać mieliście napisać, co mogłoby Wam pomóc przetrwać samotnie siedemdziesiąt sześć dni na morzu (aby nie dać się nudzie, nurtującym myślom lub na przykład co mogłoby dać Wam nadzieję na ocalenie). Nagrodę zdobywa Lidia Kaszyńska, która napisała: 76 dni na morzu....Najważniejszą "rzeczą" która pomogłaby mi przezyć byłaby determinacja i silne nastawienie do motta "Żyć aby przeżyć". Jeżeli chodzi o rzeczy materialne, zapewne znalazłyby się takie, lecz nie mając siły ducha, żaden kompas, koło ratunkowe czy też lornetka nie byłyby pomocne. Myśl, że za 76 dni powrócę do rodzinnego domu, poczuję znów cudowny smak i zapach herbaty z cytryną zrobionej przez moją mamę pomogłaby mi przetrwać. Zdjęcie bliskiej osoby byłoby następnym czynnikiem przetrwania. Wizerunek kogoś kogo się kocha były ostoją i ogromną determincją do walki ze sztormem i innymi niespodziankami na morzu:)

Czwórka