Red Bull Sprint & Skid

Ostatnia aktualizacja: 25.06.2012 10:00
Bulwar przy Cudzie nad Wisłą na jeden dzień zamienił się w kolorową mieszankę ram, opon, oryginalnych fryzur i tatuaży...

Zawody Red Bull Sprint & Skid przyciągnęły do Warszawy najlepszych ostrokołówców z całej Polski. Zwyciężył kurier z Krakowa, Maciej "Zło” Złonkiewicz.

Jazda na rowerze z ostrym kołem to nie lada wyzwanie. Nie ma hamulców, wolnobiegu i przerzutek. Miłośników tej dyscypliny jednak nie brakuje. A dzięki Red Bull Sprint & Skid, z pewnością ich przybędzie. Bulwar przy Cudzie nad Wisłą szybko zapełnił się po brzegi. Wszyscy chcieli zobaczyć te nietypowe zawody.

Po krótkiej rozgrzewce, zawodnicy przystąpili do rywalizacji w parach. Najpierw jak najszybszy sprint, później nawrót i jak najdłuższy skid. Wygrywa ten, u którego suma punktów za sprint i skid jest wyższa. Niektórzy nadrabiali w sprincie, inni byli lepsi w blokowaniu tylnego koła.

W finale Maciej "Zło” Złonkiewicz zmierzył się z Przemysławem Rżysko. Na starcie zyskał ten drugi. Zdecydowanie szybciej pedałował i na nawrocie to on miał przewagę. Na "Zło” nie było jednak mocnych. Kurier z Krakowa zaskoczył wszystkich nieprawdopodobnie długim skidem. Z zablokowanym tylnym kołem przejechał ponad 120 metrów! "Cóż, wygrał lepszy. Zło to niesamowity zawodnik, nie miał dzisiaj równych. Ja na co dzień nie jeżdżę na ostrym kole, to za bardzo męczące.” – mówił z uznaniem niespodziewany finalista. "Było mega. Dostałem świetne nagrody. Opłacało się przyjechać z Krakowa. Od razu wiedziałem, że zapowiada się świetna impreza”. – cieszył się zwycięzca.

Przy Cudzie nad Wisłą nie zabrakło też odważnych pań. Z ostrym kołem najlepiej poradziła sobie Zuzanna Pawłowska z Warszawy. "Mam nadzieję, że dzięki tym zawodom ludzie zobaczą, że ostrokołowcy to bardzo fajni ludzie, którzy mają niesamowitą zajawkę. Polecam wszystkim!” – zachęcała Zuza.

Nie zabrakło też chętnych do występu w konkurencjach dodatkowych. W stójce zwyciężył Wojtek Artyniew z Warszawy, a w foot downie ponownie z dobrej strony pokazał się Przemek Rżysko.

Red Bull Sprint & Skid to pierwsze tak nietypowe zawody rowerowe na świecie. Unikalne połączenie ostrokołowych sprintu i skidu. Na bulwarze przy "Cudzie nad Wisłą”, można było na własne oczy zobaczyć niesamowicie szybkie przejazdy i skidy tak długie, jak nigdy wcześniej. Rywalizacja polegała na przejeździe po dwustumetrowym, prostym odcinku ulicy. Zawodnicy punktowali pokonując trasę w jak najkrótszym czasie w jedną stronę i wykonując jak najdłuższy skid, czyli poślizg, z powrotem. Rywalizacja odbywała się w parach, systemem pucharowym. Lepszy – przechodził dalej. Triumfator wygrał wszystkie pojedynki. Suma punktów za oba elementy wyłaniała zwycięzcę. W zawodach startować mogli jedynie zawodnicy na rowerze z ostrym kołem, czyli bez wolnobiegu, przerzutek i hamulców.