Aesop Rock przyzwyczaił słuchaczy do nieprzewidywalności, ale tym razem przeszedł samego siebie. „I Heard It’s a Mess There Too” pojawiło się w sieci bez wcześniejszych zapowiedzi – album został najpierw udostępniony jako niepubliczne wideo na YouTube, a chwilę później trafił do oficjalnego sklepu artysty z możliwością darmowego pobrania. Dopiero potem pojawiła się informacja o wersjach fizycznych - winylu, CD i kasecie magnetofonowej.
W rozmowie opublikowanej na stronie Rhymesayers Entertainment Aesop Rock przyznał, że nowy album powstał z potrzeby zmiany podejścia do pracy. Zrezygnował z rozbudowanych, wielowarstwowych bitów na rzecz prostszych struktur i większej przestrzeni dla słowa. - Przez wiele lat wszystko budowałem podobnie, nakładałem warstwy, aż brzmienie było gęste. Tym razem chciałem, żeby muzyka była jak szkic, tylko tyle, ile potrzeba, żeby wprowadzić w nastrój - mówi artysta. Efekt to zestaw utworów o bardziej minimalistycznym brzmieniu, w których rytm i bas nie konkurują z wokalem, ale wyznaczają dla niego rytmiczne tło. Tematycznie Aesop pozostaje wierny sobie - analizuje codzienność, ludzkie słabości i chaotyczny świat wokół, ale robi to z większym spokojem i autoironią.
W cieniu "Black Hole Superette"
Nowy projekt ukazał się zaledwie pięć miesięcy po premierze albumu "Black Hole Superette", wydanego w maju 2025 roku przez Rhymesayers Entertainment. Tamten materiał, w całości wyprodukowany przez samego Aesopa, był pełen gościnnych występów - pojawili się na nim m.in. Armand Hammer, Open Mike Eagle, Lupe Fiasco, Homeboy Sandman i Hanni El Khatib. "Black Hole Superette" charakteryzował się bogatszym, bardziej złożonym brzmieniem i stanowił rodzaj konceptualnej opowieści o "niewidzialnych siłach", które kształtują nasze życie i psychikę. W porównaniu z tamtym wydawnictwem, "I Heard It’s a Mess There Too" to świadome uproszczenie - powrót do bardziej osobistej, surowej narracji. Dwa projekty razem pokazują artystę, który w tym samym roku przeszedł od dźwiękowego nadmiaru do muzycznego minimalizmu, nie tracąc przy tym własnego, charakterystycznego głosu.
Intymność i refleksja
Tytuł albumu "I Heard It’s a Mess There Too" artysta zaczerpnął z przypadkowej rozmowy, która, jak sam mówi, "utknęła mu w głowie". Dla Aesopa to metafora współczesnych czasów - poczucia, że wszędzie jest źle, ale mimo to próbujemy się odnaleźć. Teksty pełne są drobnych obserwacji, niepokoju i czarnego humoru, który od lat stanowi znak rozpoznawczy jego stylu.
***
gV