Ulubiony serial znika z platformy streamingowej? To wina oszczędności

Ostatnia aktualizacja: 08.02.2023 10:26
Co jakiś czas słyszymy, że jakiś serial czy film zostaje zdjęty z platformy streamingowej. Mimo że fani protestują i proszą, to szefostwo platform jest nieugięte. Za wszystkim stoją decyzje finansowe. 
Od czasu do czasu warto zrelaksować się przed ekranem
Od czasu do czasu warto zrelaksować się przed ekranemFoto: shutterstock.com/Kaspars Grinvalds

Raz na jakiś czas stacje telewizyjne czy serwisy streamingowe muszą podjąć decyzje, czy przedłużyć dany serial na kolejny sezon, czy może skasować go, ze względu na niskie wyniki oglądalności czy słabe recenzje. Te działania nigdy nie spotykają się z przychylnością fanów, którzy starają się "ocalić" swoją ulubioną produkcję. 

- Zdarza się, że seriale są kasowane, nawet jeśli dany sezon został już nakręcony. Szefowie platform podejmują decyzję, że nie będzie on emitowany - zauważa Łukasz Muszyński z serwisu Filmweb. - Mówi się, że w dużej mierze ma to związek z przetasowaniami wewnątrz korporacji. Gdy pojawia się nowy prezes, to szuka oszczędności. Dochodzi np. do wniosku, że dany serial kosztuje za dużo, ma za niskie wyniki oglądalności i taniej będzie nie pokazywać go w ogóle, zarobić na zwrocie podatkowym, bo to przyniesie oszczędności. W takiej sytuacji produkcja ląduje w koszu - dodaje.

Najgłośniejszym przykładem tego typu praktyk była historia z filmem "Bad Girl". - Obraz został zrealizowany, kosztował 90 milionów dolarów i miał trafić na platformę HBO Max. Mimo to szefostwo korporacji uznało, że schowa go na półkę - opowiada rozmówca Weroniki Puszkar. - Dla nich bardziej opłacalnym rozwiązaniem było trzymanie zwrotu podatku, niż pokazanie obrazu masowej publiczności - dodaje. 

Dziś sytuacja gospodarcza nie jest stabilna. Wszyscy szukają oszczędności, dlatego taki los może spotkać kolejne produkcje. 


Posłuchaj
04:00 czwórka pierwsze słyszę 08.02.2023.mp3 Dlaczego seriale znikają z platform streamingowych? (Pierwsze słyszę/Czwórka)

 

Oczywiście każdej realizacji filmu czy serialu towarzyszą liczne umowy dotyczące reżyserii, produkcji, finansowania czy emisji. - Platformy streamingowe, amerykańskie korporacje mają świetnych prawników. Oni zawsze są w stanie znaleźć lukę w umowie, by zrealizować zamierzony cel - ocenia Łukasz Muszyński. - W takich sytuacjach dobrą opcją jest jedynie to, że zdarza się, że producenci dostają furtkę, by poszukać "domu" dla swojej produkcji na innej platformie lub w innej telewizji. Gorzej, gdy serial trafia do kosza i nigdy więcej go nie zobaczymy - dodaje. 

Problem skasowanych produkcji mocno interesuje fanów. Do tej kwestii odnieśli się m.in. twórcy Netflixa, pisząc: "Nigdy nie skasowaliśmy serialu, który osiągnął sukces. Wiele z tych programów było dobrze przemyślanych, ale trafiło do bardzo małej publiczności, przy bardzo dużym budżecie". 

Sprawdź też:

Łukasz Muszyński zwraca uwagę na problem dotyczący statystyk oglądalności Netflixa. Do tej pory trudno było powiedzieć, czy były one dobrze, rzetelnie oszacowane. Dziś firma oddała tę kwestię w ręce profesjonalnej agencji. 

- Przy takich decyzjach, o skasowaniu produkcji, zawsze kalkulacja jest prosta: chodzi o to, żeby firma zaoszczędziła jak najwięcej pieniędzy - mówi krytyk filmowy. - Nawet gdy serial ma zagorzałą grupę fanów, którzy protestują w internecie, proszą, to nie to przynosi oczekiwanego skutku - dodaje. 

Kiedy twórca "1899" poinformował, że Netflix skasował jego dzieło, fani postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Napisali petycję, która miała na celu przekonanie twórcy portalu streamingowego do zmiany decyzji. Do dziś podpisało ją 80 tysięcy osób. Koncern pozostał niewzruszony. 

Wśród skasowanych seriali znalazły się m.in. "Glow", "Ania nie Anna" czy "The OA". 

***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

Prowadzi: Kamil Jasieński

Materiał: Weronika Puszkar 

Data emisji: 08.02.2023

Godzina emisji: 07.34

pj