Polskie Radio

Rozmowa z Grzegorzem Czelejem

Ostatnia aktualizacja: 21.05.2012 16:30

Zuzanna Dąbrowska: W Lublinie mój gość: senator Grzegorz Czelej, Prawo i Sprawiedliwość, przewodniczący senackiej komisji kultury i środków masowego przekazu. Dzień dobry.

Grzegorz Czelej: Witam państwa.

Z.D.:  Panie przewodniczący, podczas posiedzenia senackiej komisji w zeszłym tygodniu padły takie słowa: „Sytuacja finansowa mediów publicznych jest dramatyczna”. Te słowa skierowali do polityków prezesi Telewizji Polskiej i Polskiego Radia Juliusz Braun i Andrzej Siezieniewski. Czy te słowa wreszcie dotrą do polityków?

G.Cz.: Taki był cel zwołania komisji przeze mnie. Monitorujemy w komisji sytuację w mediach publicznych od początku objęcia tej kadencji, od grudnia. Informacje są coraz bardziej alarmujące, dlatego podjąłem decyzję o zwołaniu tej komisji, zaproszeniu zarządu Polskiego Radia, Telewizji Polskiej, Krajowej Rady, przedstawicieli poszczególnych ministerstw – Ministerstwa Skarbu, Ministerstwa Kultury i Środków Przekazu oraz zaproszenie dostał pan minister Boni.

Z.D.:  Jan Dworak, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, wystąpił z taką inicjatywą, którą na pewno można przekuć na ustawę, która mówi o tym, że to państwo powinno opłacać abonament za tych wszystkich, których z tej opłaty ustawowo zwolniło. To jest około 2,5 miliona gospodarstw, które z mocy prawa nie płacą abonamentu. Czy ta inicjatywa ma szansę zostać podchwycona przez komisję senacką?

G.Cz.: Tę inicjatywę podtrzymałem, już ona urodziła się w toku dyskusji. Ja takim wnioskiem zakończyłem posiedzenie komisji. Jest to inicjatywa o tyle sprawiedliwa, ponieważ skoro ustawodawca zwalnia całe grupy społeczne z płacenia abonamentu, ja przypomnę tylko, że to są między innymi renciści, inwalidzi, osoby z najniższymi dochodami i wiele innych grup, w związku z tym media publiczne powinny dostać rekompensatę z tego tytułu. I taką propozycją zakończyłem posiedzenie komisji, chcąc wyjść z konstruktywnym wnioskiem.

Z.D.:  Mówił pan także o tym, że powinno się to odbyć w szerszym porozumieniu, że taka inicjatywa powinna uzyskać zgodę szefa rządu czy taką choćby wstępną akceptację. Jest szansa na takie porozumienie ponad podziałami?

G.Cz.: Pani redaktor, jestem senatorem Prawa i Sprawiedliwości, w związku z tym przez...

Z.D.:  No właśnie.

G.Cz.: ...ostatnie 5 lat ciągle mamy do czynienia z sytuacją, w której wychodzimy w różnymi inicjatywami, ale nie mając większości, nie jesteśmy w stanie doprowadzić ich do końca. Więc to jest niestety troszeczkę frustrujące. Natomiast mam świadomość tego, że media publiczne coraz bardziej stoją pod ścianą, ścianą końca kredytowania i z informacji, jakie przekazali prezesi zarządów, ta ściana już jest blisko. Prezes Siezieniewski powiedział bardzo wyraźnie, że zostały już tylko tygodnie, kiedy Polskie Radio może stracić płynność finansową i on stanie się likwidatorem, czego zapewne by nie chciał. W to wierzę, takie są słowa, takie są zamiary. W związku z tym czasu tak naprawdę już nie ma w ogóle, ta ustawa powinna była wejść w życie już w ubiegłym roku, natomiast media publiczne tego roku przy tych dochodach nie przeżyją. To jest fakt.

Z.D.:  Jaka jest pańska diagnoza, dlaczego doszło do takiej sytuacji? Myślę, że to nie jest wina jednej ekipy, to jest wiele lat zaniedbań. Ustawa o abonamencie jest archaiczna. Jak to się mogło stać, że nikt nie docenił znaczenia mediów publicznych do tej pory tak naprawdę?

G.Cz.: Prezesi przekazali czy przedstawili nam informację o tym, jak kształtowały się wpływy z abonamentu, i one w ostatnich kilkunastu latach miały tendencję spadkową, ale spokojną. Takim okresem załamania był okres w roku 2007/08, na przełomie tego roku, to była akcja premiera Tuska, który wezwał do niepłacenia abonamentu. I na wykresach bardzo wyraźnie było widać, że ta tendencja była spadkowa, natomiast od tego momentu nastąpił gwałtowny spadek z prawie miliarda złotych do 460 milionów złotych. Więc ten spadek jest o około 450 milionów złotych rocznie. I tego media publiczne już nie mogą wytrzymać. Więc tutaj nałożyły się dwa elementy – tego typu akcja, tego typu wezwanie premiera oraz fakt, że ułomność obecnej ustawy pozwala jak gdyby na niepłacenie tego abonamentu, to znaczy nie ma sankcji, które umożliwiałyby wyegzekwowanie tego abonamentu od wszystkich obywateli.

I w tej chwili mamy sytuację bardzo patologiczną, sytuację, którą ja nazwałem typową niesprawiedliwością społeczną, w której 13% gospodarstw płaci abonament znacznie wyższy niż mógłby być, gdyby płacili wszyscy. Więc po pierwsze ustawa wymaga radykalnej przebudowy. Nie tylko z tych względów. Wymaga przebudowy również ze względu tego, że praktycznie zmienia się definicja odbiornika radiowego, zmienia się definicja odbiornika telewizyjnego. Obecnie każdy, kto ma telefon komórkowy, może odbierać radio, a w wielu przypadkach również telewizję. Więc to się zasadniczo zmienia.

Ale mam tutaj do czynienia z dwoma elementami: mediom publicznym jest potrzebny zastrzyk pieniędzy natychmiast, bo nie przeżyją tego roku. I jest potrzebna generalna zmiana tej ustawy. Ja obawiam się, że jeżeli rozpoczniemy teraz decyzje nad całą przebudową tej ustawy, to nie zdążymy do sierpnia-września, a wtedy już może stracić płynność Telewizja Polska, może stracić płynność Polskie Radio.

Z.D.:  No właśnie, bo taki projekt ustawy całościowej obiecuje minister Boni i mówi się o tym, że może on się pojawić w sierpniu, jako projekt dopiero, jako wstępna propozycja.

G.Cz.: Pani redaktor, dlatego zaprosiłem na posiedzenie komisji ministrów – ministra skarbu, który ma nadzór właścicielski nad mediami publicznymi, zaprosiłem ministra kultury i środków przekazu, który bardziej kompetencyjnie w tym uczestniczy, zaproszenie wysłałem również do kancelarii premiera, do ministra Boniego. Niestety z ubolewaniem muszę stwierdzić, że nikt z ministrów nie przybył. Co więcej, nie został oddelegowany nikt z rangi wiceministrów, a osoby, które zostały oddelegowane na moje wyraźne pytanie, czy jest jakikolwiek projekt, czy są jakiekolwiek pracy, odpowiedziały jasno: nie. Po zadaniu tego pytania była cisza. Po zadaniu tego pytania była cisza, to jest fakt.

Z.D.:  Aż ja zamilkłam też na chwilę. Ale w takim razie jak można to, o czym pan mówi, tę zmianę bardzo konkretną zaproponowaną podczas posiedzenia senackiej komisji kultury i środków masowego przekazu szybko zamienić na odpowiednią ustawę?

G.Cz.: Zwróciłem się przez media z apelem do premiera Tuska, aby upoważnił moją komisję, abyśmy się zajęli tego typu zmianą. Jesteśmy w stanie, tak jak zadeklarowałem, w czasie posiedzenia komisji w trybie natychmiastowym przystąpić do pracy nad zmianami, które w krótkim czasie uzdrowiłyby sytuację. Natomiast bez tego typu upoważnienia nasza praca obawiam się, że może być stratą czasu. Tutaj niestety jako Prawo i Sprawiedliwość nie mamy większości i do tej pory wszystkie nasze propozycje legislacyjne, wszystkie moje propozycje legislacyjne lądowały w zamrażarce, a w efekcie potem w koszu.

Z.D.:  Jest pewnie nadzieja w tym, że podobną propozycję złożył Jan Dworak, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Powiedzmy tylko jeszcze na koniec, jakiego rodzaju suma wchodziłaby w grę pozyskana w ten sposób.

G.Cz.: Kwota, którą prezesi przeliczyli z tytułu osób czy grup społecznych, które są zwolnione z tytułu abonamentu, jest o wiele większa niż potrzeby telewizji.  Z informacji, jakie dostaliśmy od prezesów, gdyby wpływy z abonamentu były takie jak w roku 2005-07, sytuacja byłaby naprawdę dobra, a więc należy wnioskować, że mediom publicznym w tej chwili brakuje kwoty około 400-500 milionów złotych. Gdyby tego typu kwota wpłynęła, z informacji i z rozmów, jakie mieliśmy, kwota ta absolutnie odsunęłaby groźbę jakichkolwiek restrykcji, odsunęłaby groźbę zamykania programów, sprzedaży majątku, likwidacji poszczególnych stacji. To jest kwota, którą należy włożyć do... czy przekazać mediom publicznym.

Z.D.:  Dziękuję bardzo za tę rozmowę. Moim gościem był senator Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Czelej, przewodniczący senackiej komisji kultury i środków masowego przekazu.

G.Cz.: Dziękuję państwu, do widzenia.

(J.M.)