Polskie Radio

Rozmowa z Adamem Szejnfeldem

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2012 15:30

Przemysław Szubartowicz: Witam Adama Szejnfelda, posła Platformy Obywatelskiej.

Adam Szejnfeld: Dzień dobry, witam.

Panie pośle, „po 10 kwietnia widzę ekipę zdezorientowanych, słabych ludzi, których sytuacja przerosła o całe kilometry”, to jest opinia Ludwika Dorna, posła opozycji.

Ja przede wszystkim widzę inny obraz, mianowicie gdy mówimy o 10 kwietnia 2010, to jestem przekonany, że śmierć nie ma barwy partyjnej, śmierć nie ma legitymacji klubowej, śmierć dotyka wszystkich równo. A proszę zwrócić uwagę, że ci, którzy wspominają swoich bliskich i przyjaciół i krewnych, a związani są z SLD, z Polskim Stronnictwem Ludowym, z Platformą Obywatelską nie szkalują polskiego rządu, nie oczerniają polskiego rządu, nie atakują polskiego rządu, nie oskarżają o najgorsze, co może... o co może oskarżyć Polak Polaka, tylko...

A sugeruje pan, że to jest działalność polityczna?

Tylko Prawo i Sprawiedliwość i ludzie związani z Prawem i Sprawiedliwością i niektórzy krewni ofiar związanych z Prawem i Sprawiedliwością, to jest dla mnie...

Ale nie mają powodu według pana, żeby tak myśleć?

...to jest dla mnie najlepszy dowód na to, bo powtarzam jeszcze raz, śmierć dotknęła wszystkich równo, a skutki tej śmierci dotknęły wszystkich równo, dla mnie to jest dowód na to, że Prawo i Sprawiedliwość rozgrywa ciągle już drugi rok z rzędu sprawę tragedii smoleńskiej partyjnie, politycznie.

No tak, ale premier wyszedł na mównicę i przepraszał, powiedział, że przeprasza rodziny, były tłumaczenia, był Andrzej Seremet, Ewa Kopacz spotkała się późno wieczorem z dziennikarzami, tłumaczyła, przepraszała, że to była pomyłka. Nie ma za co?

Jest za co przepraszać i przede wszystkim powinni przeprosić moim zdaniem przedstawiciele Federacji Rosyjskiej, na ich terytorium było badanie zwłok, identyfikacja zwłok, także przygotowywanie zwłok do przesłania do... przewiezienia do Polski, ale przede wszystkim premier, chcę przypomnieć, nawet nie zaapelował, nie wzywał, tylko prosił, spokojnie, po ludzku prosił, żeby wreszcie skończyć wojnę polsko-polską na grobach smoleńskich. Niech sobie Prawo i Sprawiedliwość, to jest zbójeckie prawo opozycji, walczy z rządem jak chce i w jakiej sprawie chce, ale dajmy choćby ze względu na szacunek dla ludzi, którzy tragicznie zmarli i powagę chwili dla rodzin, dajmy spokój z wojną w tym zakresie...

Panie pośle...

...ale Prawo i Sprawiedliwość nie posłuchało tej prośby.

...ale Marta Kaczyńska, córka prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zginął w tej katastrofie, powiedziała, że nie jest w stanie przyjąć jakichkolwiek słów przeprosin od pana premiera Tuska, no i według niej Ewa Kopacz i Andrzej Seremet powinni podać się do dymisji.

No, to jest, tak jak już powiedziałem na samym początku, dowód na tę moją tezę, śmierć dotknęła wszystkich równo, ale to tylko niektórzy atakują rząd, ba, nawet nie potrafią w czysto ludzki sposób, czysto ludzko odnieść się do czysto ludzkich przeprosin.

Panie pośle, ale rodzina Anny Walentynowicz mówi o tym, że to nie jest prawda, że oni pomylili się przy identyfikacji, tak jak sugeruje Andrzej Seremet.

To jest sprawa, którą należałoby wyjaśnić. Ja ubolewam, że w ogóle doszło do pomyłki, a cóż dopiero, jeśli jest różnica poglądów, stanowisk i opinii, kto zawinił w zakresie tego błędu. Ale ja też powiem szczerze, nawet gdyby tak było, nawet gdyby pan prokurator generalny miał rację, w żadnym wypadku nie miałbym pretensji do rodziny pani Walentynowicz, do nikogo nie mam pretensji, ja bowiem potrafię sobie wyobrazić te chwile, te godziny, te dni zaraz po tragedii. Ja sobie wyobrażam, mam przed oczyma obraz dziesiątek ludzi, prokuratorów, lekarzy, patologów, urzędników, policjantów, milicjantów, nerwy, szok, wstrząs, stres, powiedziałbym więcej, i jeżeli... nie boję się takiego stwierdzenia, jeżeli wszystko by kompletnie grało, co do joty w dokumentach, co do joty w faktach, to ja bym wtedy był zdumiony, bo to by oznaczało, że w Moskwie pracowały roboty, że w Moskwie byli ludzie bez serca, bez wrażliwości, bez żadnych emocji. No, jest absolutnie niemożliwe, żeby w takiej sytuacji, kiedy prawie sto ludzi ginie w tragicznej katastrofie, wszyscy mieli tak nerwy na wodzy, żeby niczego... nie popełnić żadnego błędu.

Panie pośle, ale jednak trzeba pamiętać o tym, że jest grupa ludzi, do której nie trafiają tego typu argumenty. Dzisiaj podczas pogrzebu Anny Walentynowicz doszło do takiego, nie wiem, incydentu, w każdym razie zdarzenia, grupa osób weszła, niosła polską flagę, a na niej napis „To był zamach”. Są ludzie, którzy tak uważają, i co można zrobić, żeby... co pan mógłby zrobić, żeby ich przekonać do tego, że to był bałagan, błąd ludzki, nerwy, stres, to, co pan powiedział?

Nie wiem, czy tak do końca jest, że są ludzie, którzy nie mogą tego zrozumieć i tłumaczą sobie katastrofę smoleńską zupełnie inaczej niż fakty tego dowodzą. Bardziej bym sądził, że są to działania celowe i umyślne, ale jeżeli się mylę, to też jestem przekonany, że są inspirowane te sytuacje i te poglądy. Gdyby Prawo i Sprawiedliwość posłuchało wczorajszej prośby premiera Tuska albo wcześniejszych apeli naszych od dwóch lat podnoszonych nieustannie, to jestem przekonany, że opinia publiczna przynajmniej części społeczeństwa nie byłaby wprowadzana w błąd, a skutkiem tego na pogrzebie pani Anny Walentynowicz nie pojawiłby się ktoś z zupełnie bezpodstawnym, bzdurnym oskarżeniem.

Panie pośle, a jak pan ocenia wypowiedź posła Stefana Niesiołowskiego, który mówił o tym, by rodziny ofiar, których ekshumacje potwierdziły, że w trumnie znajduje się właściwe ciało, zwróciły koszty tych operacji?

Emocje i skrajne poglądy nie są... nie powinny mieć miejsca z żadnej ze stron, ale powtórzę jeszcze raz, gdyby Prawo i Sprawiedliwość posłuchało prośby, wyszło naprzeciw temu, co głosi pan premier Donald Tusk, to moim zdaniem nerwy by nie puszczały nikomu łącznie z panem marszałkiem Stefanem Niesiołowskim. Natomiast gdy mamy sytuację oto taką, kiedy wychodzi na mównicę polskiego sejmu premier polskiego rządu i prosi, aby zaprzestano tej wojny, i ta prośba odbija się jak groch o ścianę, to ja rozumiem, że wszyscy politycy mają tak silne nerwy jak ja i wielu innych, no i puszczają te wodze. Ja myślę, że to są jednostkowe sytuacje, które nie mogą być podawane jako obraz stanu rzeczy i obraz naszej postawy.

Nie wiem, czy podczas sobotniego marszu w Warszawie pod hasłem „Obudź się, Polsko!” kwestia smoleńska będzie pierwszoplanowa, ale to ma być protest przeciwko brakowi dialogu społecznego i podnoszeniu wieku emerytalnego oraz w obronie pluralizmu mediów. To jest protest, który ma według organizatorów zebrać, no, bardzo wiele osób, sto tysięcy nawet.

Z tego, co ja pamiętam genezę zapowiedzi tego protestu, bo przecież to już bardzo dawno było zapowiadane, to chodziło i chodzić będzie, jestem o tym absolutnie przekonany, o pozaprawne czy próby pozaprawnego wpływania na to, aby Telewizja Trwam znalazła się na multipleksie. Ja mówię, używam pojęcia pozaprawnego...

No właśnie, dlaczego?

Nie chodzi mi o protest, tylko chodzi mi o to, że tutaj wszystko odbywa się zgodnie z procedurą prawną, zostały podjęte decyzje administracyjne, te decyzje administracyjne zostały zaskarżone do sądu, sąd rozstrzygnął, wszystko jest zgodnie z prawem, a więc mamy do czynienia jakby z próbą nacisku nie tyle na administrację i urzędy w Polsce, ile na niezawisły wymiar sprawiedliwości. Natomiast pozostałe tematy są sukcesywnie dokładane, dokładane tak jakby chciano, wydaje mi się, że nawet się chce tę prawdziwą intencję tego pochodu ukryć, a więc że chodzi tak de facto o to, żeby wspierać ojca Rydzyka i Telewizję Trwam, a przykrywa się to bardziej szczytnymi hasłami.

Ono tak, panie pośle, ale jednak opozycja mówi o tym, że myśli i zamierza taki wniosek przeprowadzić o konstruktywne wotum nieufności, mówi się o planie gospodarczym. Dzisiaj w Wirtualnej Polsce Leszek Balcerowicz na przykład powiedział, że Polska nie powinna się zbytnio spieszyć z wprowadzeniem europejskiej waluty, jeśli wcześniej nie zreformujemy finansów państwa, bo staniemy się drugą Grecją.

To jest absolutnie prawda, mało tego, powtarzamy my z Platformy Obywatelskiej, także przedstawiciele rządu z ministrem na czele to samo. Nikt w Polsce nie jest ani w blokach startowych, ani już na pewno nie biegnie do waluty euro. Najpierw musimy skończyć proces uzdrawiania, on jest daleko zaawansowany polskich finansów, a potem będziemy patrzeć, co się dzieje w strefie euro i czy interesem naszego kraju, finansów i gospodarki jest wchodzenie do strefy, czy też nadal czekanie i obserwowanie sytuacji.

Jak rozumiem, panie pośle, to będzie pewnie przedmiot przemowy czy drugiego exposè premiera Tuska, które ma nastąpić niedługo.

Między innymi tak, przede wszystkim jestem przekonany, że będziemy mieli do czynienia z analizą, a zarazem propozycjami związanymi z obroną Polski, dalszą obroną Polski do tej pory skuteczną przed skutkami kryzysu, natomiast...

I ostatnie, panie pośle, już pytanie: czy pan wie, kiedy będzie to exposè?

Moim zdaniem będzie to albo w tygodniu sejmowym, o ile dobrze pamiętam, 10, 11, 12 października, albo na specjalnie jednodniowym zwołanym sejmie, ale mniej więcej w połowie października.

I na tym kończymy. Adam Szejnfeld, Platforma Obywatelska, dziękuję bardzo.

Dziękuję uprzejmie.

(J.M.)