Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Wezwanie do słuchania

Ostatnia aktualizacja: 26.01.2021 00:01
Staram się nie słuchać kiepskich płyt i tym razem znów mi się udało! O albumie „Call to prayer” będę pisać w samych superlatywach. Zupełnie niezwykłe jest to, że arabski śpiew i barwa głosu Ghalili, barok francuski na violę da gamba oraz ragi i śpiew dhrupad stanowią dla siebie tak naturalne konteksty jak na tej płycie. Ten trójstyk kulturowy wybrzmiewa tu zupełnie organicznie.
Ghalia Benali, Romina Lischka, Vincent Noiret - Call to prayer
Ghalia Benali, Romina Lischka, Vincent Noiret - Call to prayer Foto: materiały promocyjne

 Niezwykłe jest również to, że jestem świadkiem takiego odkrycia na początku trzeciej dekady XXI wieku. Ciekawe, że tego rodzaju połączenie dziś, w arabizowanej mocno Europie i w ogóle – w bardzo już przecież zlinkowanym kulturowo świecie wydaje się nieoczywiste. A może kiedyś, te trzysta lat temu, byłoby bardziej oczywiste? Chyba mało o tym wiemy. Obok m.in. La Novii to jeden z moich kilku ulubionych zeszłorocznych albumów. Nie uwzględniłem go w swoim zestawieniu za 2020, bo dopiero w styczniu go odkryłem. Wstyd przyznać, że przegapiłem dzieło jednej z najwybitniejszych współczesnych śpiewaczek. Dzieło, które jest idealnie sfermentowane i dojrzewało kilka lat. Wszystkie dotychczasowe dokonania Benali są dobre lub znakomite, ale dopiero teraz trafiła mnie ona jako słuchacza w sam środek. Pani Benali, jestem Twoim rycerzem!

Ta płyta może odurzać swoją melancholią, czy nawet smutkiem, ale jest to smutek bliski i ciepły, taki, z którym mieszkamy i towarzyszy nam jak cień, współtożsamy z nami. Każdy z dźwięków, które słyszę jak tu wybrzmiewają, jest potrzebny. Wszechogarniające duszę słuchacza wydarzenie muzyczne zbudowane jest niewielkimi środkami – głosem Benali, violą da gamba i śpiewem Rominy Lischki oraz kontrabasem i chitarra battente Vincenta Noireta. Wszystkie te elementy są na płycie równie istotne i tworzą spoistą, doskonale spasowaną i niepowtarzalną całość.

Wszyscy troje artyści są tu mistrzami, ale to śpiew Benali rozlega się ekspresyjnie i plastycznie ponad wszystko niczym blask wschodu i sprawia, że miękną nogi. Wydaje się, że skala emocji, jakie przekazują muzycy z Benali na czele, jest nieskończona, ale raczej w głąb niż na zewnątrz, nikt tu nie nadrabia nadekspresją, bo i po co, po prostu podziały są drobne. To jest opowieść ze świata ręcznie malowanego.

Ten aktywnie kontemplacyjny album pełen spokojnego polotu i ruchliwej refleksji jest krótko mówiąc wspaniały. A klasyczny z jednej strony i współczesny oraz kreatywny z drugiej śpiew Ghalii Benali z Tunezji to sztuka wokalna najwyższej próby i bez obcasów, rozbrzmiewająca w najlepszej w tym momencie dla siebie kompanii i akompaniamencie. Kiedy słucham tej płyty, a nie mogę przestać, mam głębokie wrażenie i nieodparte przekonanie, że ta zacna kompania śpiewa i gra właśnie dla mnie. Też tak macie?

PS. I co jeszcze? Ghalia jest autorką okładki.

Remek Hanaj

Ghalia Benali, Romina Lischka, Vincent Noiret

Call to prayer

Fuga Libera 2020

Ocena: 5/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Jazz i polska tradycja spotykają się w Lumpeksie

Ostatnia aktualizacja: 22.09.2020 10:12
Lumpeks szuka punktów wspólnych między jazzem i tradycją, tworząc barwną współczesną opowieść naznaczona ludowymi melodiami i improwizacjami, balansując pomiędzy awangardą a ludycznością.
rozwiń zwiń