Zajęcie drugiego miejsca przez polskich sportowców było prawdziwą niespodzianką. Nie spodziewano się zdobycia medali olimpijskich przez reprezentację Polski. Rzeczpospolita wciąż odczuwała skutki zniszczeń wojennych i miała problemy z przygotowaniem zespołu na zbliżające się igrzyska.
"Nie sprzedamy darmo skóry"
Wyścigi odbywały się na torze stadionu Vélodrome de Vincennes.
– Wystartowaliśmy z wiarą, że jednak nie sprzedamy darmo swojej skóry, chociaż poprzedni dzień nie rokował zbyt dobrych nadziei ze względu na słabszą formę Stankiewicza – wspominał jeden ze srebrnych medalistów, Franciszek Szymczyk.
02:19 Franciszek Szymczyk kolarz.mp3 Wspomnienia srebrnego medalisty kolarza Franciszka Szymczyka z Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 1924 roku - fragment audycji "Księga olimpijskich wspomnień". (PR, 5.06.1972)
Tomasz Stankiewicz wciąż odczuwał skutki zawodów w Kopenhadze, które odbyły się tuż przed igrzyskami olimpijskimi. W półfinałowym wyścigu, w którym nasi kolarze zmierzyli się z Francuzami, odpadł po przejechaniu kilometra. Polaków uratowało przebicie opony przez jednego z francuskich sportowców.
– W konkurencji pozostało tylko trzech kolarzy polskich i trzech francuskich. Walka była niezwykle zacięta. Wynik był ostatecznie taki, że wyprzedziliśmy Francuzów mniej więcej o dwadzieścia metrów – opowiadał Franciszek Szymczyk.
Wietrzny finał
Finałowy wyścig odbył się zaledwie po kilkudziesięciu minutach. Polacy zmierzyli się z Włochami, którzy byli w znakomitej formie.
– Wiał silny wiatr i postanowiliśmy pojechać w ten sposób, aby z wiatrem jechał Stankiewicz z Łazarskim, a pod wiatr miałem jechać z Langem. Na pierwszym kilometrze niewiele przegraliśmy – mówił Szymczyk.
Przed kolejną zmianą Józef Lange był tak podekscytowany osiągniętym przez siebie czasem, że zapomniał o kolejności jazdy i ponownie poprowadził drugie okrążenie. Wówczas kolejność jazdy pod wiatr wypadła na Tomasza Stankiewicza, który nie poradził sobie z wysiłkiem. Pozostali kolarze próbowali nadrobić stratę, ale nie udało już się dogonić Włochów.
– Zajęcie drugiego miejsca w tak silnej konkurencji było dla nas wielkim sukcesem i wielką radością – wspominał Franciszek Szymczyk w rozmowie z Polskim Radiem w 1972 roku.