Redakcja Polska

Co ze środkami z KPO? Przydacz: nie wykluczamy porzucenia współpracy 

26.09.2022 11:23
Na tym etapie staramy się przede wszystkim pozyskać pieniądze, ale jeśli okaże się to niemożliwe, będziemy występować do TSUE, aby zmusić KE do przestrzegania prawa. Nie wykluczamy też porzucenia w ogóle współpracy w ramach KPO - powiedział w poniedziałek wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
Marcin Przydacz
Marcin PrzydaczMSZ/Twitter

Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz był pytany w RMF FM, jak polski rząd zareaguje na słowa szefowej KE Ursuli von der Leyen, że Komisja Europejska ma "instrumenty", by oddziaływać na poszczególne państwa. - Polski rząd liczy na konstruktywny dialog z Komisją Europejską, mamy nadzieję, że w dyskusji politycznej uda się wypracować rozwiązanie - odpowiedział Przydacz. -Polska wypełniła wszelkie możliwe zobowiązania, jakie na siebie przyjęła - podkreślił.

Pytany, czy Polska rozważa wejście na drogę sądową w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, potwierdził. -Będziemy i tak realizować projekty, które są przewidziane w KPO, a następnie będziemy wysyłać faktury czy wnioski do Brukseli po to, żeby wypłaciła na te projekty pieniądze. Jak tych pieniędzy nie będzie, będziemy wkraczać na drogę sądową - poinformował wiceszef MSZ.

Przydacz powiedział, że Trybunał Sprawiedliwości UE "jest od tego, aby zmusić Komisję Europejską do przestrzegania prawa europejskiego". -Nad tym pracują nas prawnicy, jeśli okaże się, że te wnioski do Trybunału będą miały racje bytu, to będziemy je składać - dodał.

Rząd zaniecha wpłat na KPO?

Był także pytany, czy możliwe jest zaniechanie przez Polskę wpłat pod kątem KPO. - Część z tych pieniędzy jest udzielana w formie pożyczek, więc nie ma możliwości, że jeżeli nie będziemy mieli możliwości pozyskiwania tych środków, to nie będziemy również żyrować tej pożyczki - odpowiedział wiceminister.

Dopytywany, czy Polska chce wyjść z unijnego Funduszu Odbudowy odpowiedział, że "wszystkie scenariusze są rozważane". - Na tym etapie staramy się przede wszystkim pozyskać te pieniądze, doprowadzić do sytuacji, w której te pieniądze będą możliwe. Jeśli się to się okaże niemożliwe, nie jest wykluczony porzucenia w ogóle tej współpracy w ramach KPO - zapowiedział Przydacz.

- Jeśli PiS wygra w przyszłych wyborach (parlamentarnych), jestem przekonany, że te pieniądze będą, bo wtedy skończy się ten straszak i chęć wpływu Ursuli von der Leyen na politykę polską, więc po wyborach tak czy siak te pieniądze będą - ocenił.

Von der Leyen: w Polsce nie ma już niezależności sądów

Przewodnicząca KE Ursula on der Leyen podczas debaty na amerykańskim uniwersytecie Princeton w ubiegłym tygodniu była m.in. pytana o pieniądze dla Polski z KPO i o to, jak UE może postąpić wobec władz w Warszawie. Powiedziała, że KE jest "strażnikiem Traktatu, więc mamy pewne narzędzia prawne, aby go chronić. Problem, jaki mamy z polskim rządem, polega na tym, że jesteśmy głęboko przekonani, iż nie ma już niezależności sądownictwa. To jest trudne" - dodała von der Leyen. "Dlatego - stwierdziła - używamy naszych narzędzi prawnych, gdyż w ostatecznym rozrachunku jeżeli popiera się zasadę rządów prawa, także instytucje muszą postępować zgodnie z zasadą prawa".

Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. KE zaznaczyła m.in., że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy". Jednym z oczekiwań KE była likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co stało się w połowie lipca, gdy weszła w życie nowela ustawy o SN.


PAP/dad

Ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki: Rosja pogrąża się w zbrodniczym szaleństwie

26.09.2022 09:10
Zamiast wyciągnąć wnioski i powrócić do rozmów pokojowych, poszanowania traktatów, których sama jest stroną, Rosja pogrąża się w tym zbrodniczym szaleństwie – powiedział dziennikowi "Polska" Bartosz Cichocki, ambasador RP na Ukrainie, odnosząc się do ogłoszonej w Rosji mobilizacji.

Po ogłoszeniu mobilizacji wyjechało z Rosji 261 tys. mężczyzn - donoszą niezależne media

26.09.2022 10:11
Po ogłoszeniu w Rosji mobilizacji 21 września wyjechało z tego kraju 261 tysięcy mężczyzn – poinformował portal Nowaja Gazieta.Jewropa, powołując się na źródła w prezydenckiej administracji. Jak zaznacza portal,  dane pochodzą od Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).