Redakcja Polska

Parada z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie. Powrót do przeszłości [KOMENTARZ]

09.05.2025 08:00
9 maja w Rosji odbędą się tradycyjne obchody Dnia Zwycięstwa. Już od kilku tygodni trwają przygotowania i różnego rodzaju imprezy, które mają udowodnić wiodącą rolę Moskwy w pokonaniu faszyzmu i w zakończeniu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Wyjaśniamy, dlaczego ta data jest tak ważna dla Kremla.
Audio
  • Komentarz Piotra Pogorzelskiego do Dnia Zwycięstwa w Moskwie [posłuchaj]
Nocny atak dronów na Moskwę. Kreml uruchomił plan obronny Dywan
Nocny atak dronów na Moskwę. Kreml uruchomił plan obronny "Dywan"VASILY MAXIMOV/AFP/EAST NEWS

W nocy z ósmego na dziewiątego maja 1945 roku III Rzesza podpisała akt kapitulacji. W związku z różnicą czasu, w Moskwie było już po północy. Kiedy na Zachodzie był jeszcze 8 maja, w Związku Radzieckim już 9 maja. W ten sposób zakończyła się Wielka Wojna Ojczyźniana. Tego określenia użył po raz pierwszy minister spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow 22 czerwca 1941 roku, gdy III Rzesza napadła na Związek Radziecki.

Sowieccy obywatele mieli walczyć w obronie nowej ojczyzny. Ta obrona legła u podstaw nowej radzieckiej tożsamości. Moskwa stara się o utrzymanie mitu wspólnoty krajów postsowieckich, a Dzień Zwycięstwa ma być jednym z ważnych jego elementów. W 2021 roku na placu Czerwonym Władimir Putin mówił o tym, że wojnę wygrał “naród radziecki” i zrobił to sam. Prezydent pominął całkowicie zachodnie kraje koalicji antyhitlerowskiej. 

Wielka Wojna Ojczyźniana łączy się także z wielką traumą. W czasie 4 lat zginęło niemal 9 milionów wojskowych i prawie 2 razy więcej cywilów. Razem 26,5 miliona osób, ponad 13 procent mieszkańców ZSRR. Największe procentowo straty zanotowały Białoruś i Ukraina.

Tuż po zakończeniu wojny nie było jeszcze miejsca na huczne obchody mające pokazać potęgę ZSRR oraz jego następcy, czyli Rosji. Ból był zbyt świeży. Stąd pierwsza parada na placu Czerwonym odbyła się 24 czerwca 1945 roku, gdy radzieckie wojska wracały z frontów, a następna dopiero 20 lat później. Kolejne w czasie okrągłych rocznic - w 1975 i 1985 roku. Od 1995 roku, czyli już po upadku Związku Radzieckiego, obchody organizowano co rok, ale ciężki sprzęt wojskowy pojawił się dopiero w 2008 roku - w tym samym roku Rosja napadła na Gruzję.

Dla rosyjskich władz istotne było, aby wśród gości parad na placu Czerwonym byli zagraniczni przywódcy. W 2005 roku, na okrągłą 60. rocznicę, do Moskwy przyjechali, między innymi, prezydenci Francji i Stanów Zjednoczonych oraz Polski, Aleksander Kwaśniewski. 10 lat później, już po wojnie w Gruzji i aneksji Krymu oraz pierwszych działaniach rosyjskich w Zagłębiu Donieckim, na trybunie pojawili się jedynie goście z niektórych byłych republik radzieckich (Armenia, Azerbejdżan, Kazachstan) oraz z krajów przyjaźnie nastawionych do Moskwy, jak Kuba, Chiny i Korea Północna. Nie zabrakło też bardziej egzotycznych państw, jak Kuba, czy Wenezuela, czy Zimbabwe. 

W 2022 roku, pierwszym roku rosyjskiej inwazji na pełną skalę na Ukrainę, na placu Czerwonym nie było zagranicznych przywódców. Kreml tłumaczył, że nikogo nie zapraszał bo nie była to okrągła data. Prawdziwą przyczyną była zapewne obawa przed porażką: mało kto zapewne chciałby wówczas pojawić się w Moskwie. Za to Władimir Putin wygłosił tezy przypominające te z lutego tego samego roku, gdy rosyjskie czołgi wjechały na Ukrainę. Mówił o tym, że „Rosja dała wyprzedzającą odpowiedź na agresję”, którą szykowała Ukraina. Skrytykował też Stany Zjednoczone.

Rok później rosyjski dyktator był jeszcze bardziej agresywny. Dokładnie połowa jego wystąpienia była poświęcona wojnie z Ukrainą, która została wywołana -według niego- przez przeciwników Rosji, jak wcześniej Wielka Wojna Ojczyźniana. Na trybunach byli już goście, ale tylko z byłego Związku Radzieckiego: Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu, Armenii i Białorusi.

Rok później spotkali się tam niemal w tym samym składzie, bez Armenii, za to z przywódcami Kuby, Laosu i Gwinei Bissau. Tym razem Putin w swoich przemówieniach był spokojniejszy, wspomniał nawet o koalicji antyhitlerowskiej.

Dzień Zwycięstwa to nie tylko parada, ale też tradycyjny marsz Nieśmiertelnego Pułku. Jego uczestnicy maszerują niosąc portrety swoich przodków walczących w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Oddolna inicjatywa, która powstała w 2011 roku, szybko została przejęta przez władze. Na marszach pojawiły się portrety rosyjskich “bohaterów” z Syrii i Donbasu.

Innym symbolem Dnia Zwycięstwa jest czarno-pomarańczowa wstążka świętego Jerzego, która po 1945 roku była dołączana do medalu “Za zwycięstwo nad Niemcami”. W 2005 ten symbol wrócił, jako akcja “Wstążka świętego Jerzego”, którą rozpoczęła państwowa agencja informacyjna RIA Nowosti. Nosił ją każdy, kto chciał pokazać, że pamięta o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. W 2014 roku stała się ona symbolem prorosyjskich separatystów. To, że jej użycie w Ukrainie jest zakazane, nie wydaje się dziwne, zaskakujące jest jednak to, że nawet tak oddani sojusznicy Putina, jak Alaksandr Łukaszenka wymyślają własne symbole zwycięstwa (czerwono-zielona wstążka) ponieważ wstążka świętego Jerzego kojarzy im się z zawłaszczaniem przez Rosjan zwycięstwa. Podobnie Kazachstan ma własny symbol.  

Oprócz tego w związku z 9 maja organizowane jest wiele różnego rodzaju imprez poświęconych Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Często przybierają one karykaturalne formy, jak na przykład przygotowywane przez dzieci i ich rodziców zabawkowe pojazdy wojskowe, specjalne zniżki dla weteranów, wystawy sklepowe zdobione makietami czołgów i rakiet, naklejki na samochodach: „Dziękujemy dziadkowi za zwycięstwo”, „Na Berlin!”, „Możemy powtórzyć!”. Szaleństwo związane z tym świętem zyskało nawet własne określenie pobiedobiesie.

Dla Władimira Putina okres sowiecki jest kluczowym w historii stąd obsesja na puncie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Rosyjski prezydent zapewne widzi siebie w roli nowego Stalina – tamten walczył z faszystowską III Rzeszą, a on walczy z wydumanymi nazistami w Ukrainie. Wciąż też stara się przypomnieć wielkość i potęgę ZSRR, którą mami mieszkańców byłych republik. Obchody Dnia Zwycięstwa pokazują dobitnie, że Moskwa może jedynie zaoferować iluzję powrotu do przeszłości.

Piotr Pogorzelski

Rekordowa liczba zabitych rosyjskich żołnierzy. Większość bez doświadczenia wojskowego

05.05.2025 11:45
W 2024 r. na wojnie w Ukrainie zginęło co najmniej 45 287 rosyjskich żołnierzy, czyli prawie trzykrotnie więcej niż w pierwszym roku inwazji Rosji