Unijne sankcje na Rosję przedłużone o pół roku, do końca stycznia. Ale brak zgody wśród państw członkowskich na kolejne restrykcje. Premier Słowacji, wspierany przez Węgry, podtrzymał na szczycie w Brukseli weto dla najnowszego, osiemnastego pakietu. Powodem jest inny pomysł Komisji - odcięcie Unii od rosyjskiego gazu do końca 2027 roku.
Przedłużone zostaje więc między innymi embargo na import ropy, węgla, złota i aluminium z Rosji. Utrzymane w mocy są ograniczenia w handlu, przemyśle, transporcie, czy eksporcie na przykład technologii oraz towarów podwójnego zastosowania - do celów cywilnych i wojskowych. Europejska przestrzeń powietrzna będzie nadal zamknięta dla rosyjskich samolotów, a część rosyjskich banków pozostaje odłączona od międzynarodowego systemu rozliczeń finansowych SWIFT. Sankcjami także nadal będzie objętych kilkaset statków z tak zwanej floty cieni, które przewożą rosyjską ropę. Rosyjskie media propagandowe, które szerzą
dezinformacje Kremla nadal będą miały zakaz nadawania na terenie Unii.
Unijni przywódcy na szczycie w Brukseli zgodzili się na przedłużenie dotychczasowych sankcji na Rosję. Ale nie było porozumienia na ich zaostrzenie i przyjęcie osiemnastego pakietu. Premier Donald Tusk podkreślił, że polskie stanowisko w tej sprawie zawsze było jednoznaczne.
Szef polskiego rządu dodał, że teraz przed Unią jeszcze decyzja w sprawie nowego pakietu sankcji, który ma dotyczyć między innymi floty cieni, czyli statków, które przewożą rosyjską ropę.
Statki wchodzące w skład floty cieni, to bardzo często stare, zdezelowane i wysłużone jednostki. Ich stan grozi katastrofą ekologiczną.
Negocjacje członkowskie z Ukrainą zablokowane
Nie udało się też rozpocząć negocjacji członkowskich Ukrainy z Unią Europejską. Premier Węgier Viktor Orban potwierdził na szczycie w Brukseli, że nie zgadza się na formalne rozpoczęcie rokowań akcesyjnych. A do tego potrzebna jest jednomyślność wszystkich krajów.
Podsumowanie polskiej prezydencji w Radzie UE
Europa wyciąga wnioski z przeszłości i stawia na zbrojenia. Premier Donald Tusk mówił, ze choć wciąż średnia europejska nie jest zadowalająca, to jednak nastąpiła znacząca poprawa.
Premier mówił, że potwierdzeniem zmiany myślenia w Europie, są ustalenia szczytu NATO w Hadze. Sojusznicy zobowiązali się do podniesienia wydatków na obronę z dwóch do pięciu procent PKB, zgodnie z oczekiwaniami prezydenta USA Donalda Trumpa.
"Żyjemy w czasach bardzo poważnych zagrożeń" - mówił po szczycie w Brukseli premier Donald Tusk. Podkreślał jak ważna jest deklaracja zwiększania środków na obronność państw Unii Europejskiej. Nawiązał też do szczytu NATO w Hadze, gdzie taki cel zadeklarowali członkowie Sojuszu.
Europejscy przywódcy na szczycie w Brukseli ustalili, że wzmocnienie obrony wschodniej granicy jest priorytetem w Unii. Zadeklarowano dalsze wsparcie dla Ukrainy. "Unia Europejska będzie nadal zapewniać, we współpracy z podobnie myślącymi partnerami i sojusznikami, wszechstronne wsparcie polityczne, finansowe, gospodarcze, humanitarne, wojskowe i dyplomatyczne Ukrainie i jej mieszkańcom" - napisano w konkluzjach szczytu w Brukseli.
IAR/ks