Choć dziś częściej mówi się o Nocy Świętojańskiej, przypadającej dwa dni później, jej korzenie sięgają znacznie dalej – do czasów pogańskich. Gdy chrześcijaństwo zadomawiało się na ziemiach słowiańskich, Kościół nie tyle próbował wykorzenić lokalne zwyczaje, co je przekształcał. Tak właśnie przeniesiono święto na 24 czerwca – dzień św. Jana Chrzciciela – mając nadzieję, że nowa data zatrze dawny sens. Lud jednak... nie dał się tak łatwo przekonać. Ogniska wciąż płonęły 21 czerwca, a zwyczaje przodków żyły własnym rytmem – czasem ukrytym, ale nigdy zapomnianym.
Magiczna noc – symbol i doświadczenie
W kulturze ludowej noc przesilenia letniego to noc radości, płodności i miłości, a jednocześnie moment, kiedy człowiek oswaja to, co nieznane i niebezpieczne. W ciemnościach czaiło się zło – mrok był siedliskiem demonów, dusz, zagubienia. Jasność oznaczała życie, wzrost, nadzieję. Rozpalając ogniska, ludzie nie tylko cieszyli się z letniego światła – symbolicznie zawłaszczali przestrzeń nocy, czyniąc ją bezpieczną i swoją.
Woda, ogień i wróżby
Nieodłącznym elementem obchodów były ogniska, skoki przez płomienie (często parami), a jeśli w pobliżu znajdowała się rzeka czy jezioro – puszczanie wianków. Dziewczęta splatały je z ziół i kwiatów, by sprawdzić, czy spotkają się z wiankiem chłopca, albo czy zostaną wyłowione przez kawalera – wróżba była prosta i romantyczna. A jeśli nie było wody – wystarczyło ognisko i odrobina odwagi.
Co naprawdę znaczy "Kupała"?
Choć dziś niektórzy kojarzą Kupałę z domniemanym słowiańskim bóstwem, badania nie potwierdzają istnienia takiego imienia w dawnych mitologiach. Etymolodzy mają inne teorie. Jedna z nich wiąże słowo z kąpielą – od tej nocy wierzono, że można się bezpiecznie kąpać w rzekach i jeziorach. Inna – z kupą, czyli wspólnotą. Jeszcze inna – z prastarym indoeuropejskim rdzeniem kup, oznaczającym radosne uniesienie, również w kontekście erotycznym. W tę jedną noc w roku można było więcej – i wolno było więcej.
Noc, której nie da się zapomnieć
Noc Kupały to czas, gdy życie wygrywa ze śmiercią, światło z ciemnością, a młodość z rozsądkiem. To noc, gdy rozum ustępuje miejsca rytuałowi, zabawie, nadziei i – może przede wszystkim – marzeniu, że wszystko jeszcze przed nami.
Zatem jeśli kiedykolwiek znajdziesz się na leśnej polanie w krótką czerwcową noc, nie zdziw się, jeśli z oddali zobaczysz ogień, taniec i wirujące wianki na wodzie. To nie legenda. To echo jednego z najstarszych świąt naszej kultury.
PRdZ/dad