Redakcja Polska

Dziennikarze z Rzeszowa dbają o groby lwowskich kolegów

01.11.2019 13:29
Już po raz dziesiąty rzeszowiacy przyjechali do Lwowa, by porządkować groby dziennikarzy, pisarzy, literatów i wydawców pochowanych na miejscowych cmentarzach.
Audio
  • Lwów: dziennikarze z Rzeszowa dbają o groby kolegów. Relacja Wojciecha Jankowskiego (Kurier Galicyjski)
Dziennikarze z Rzeszowa podczas prac przy grobach
Dziennikarze z Rzeszowa podczas prac przy grobach Fot.: Wojciech Jankowski/Kurier Galicyjski

Raz w roku, tuż przed 1 listopada rzeszowscy dziennikarze, historycy i bibliotekarki przyjeżdżają do Lwowa, by na kilka dni zamienić komputery i dyktafony na sekatory, szpachle, szczotki i grube rękawice. Porządkują groby dziennikarskie, czyszczą je, palą znicze i modlą się za dusze starszych kolegów.

Inicjatorem wyjazdów do Lwowa na cmentarz Łyczakowski była dziesięć lat temu Jolanta Danak-Gajda z Polskiego Radia Rzeszów. - Przed dziesięciu lat skrzyknęliśmy się. Stwierdziliśmy, że trzeba coś zrobić dla kultury polskiej na kresach. Na początku przyjechałam ja i Jacek Borzęcki, potem ta grupa się rozrastała. Dołączyli historycy z rzeszowskiego Instytutu Pamięci Narodowej, w ubiegłym roku bibliotekarki. To już jest nie tylko Rzeszów i Podkarpacie, ale również Tarnów, Kraków, Warszawa, cała Polska - mówiła Jolanta Danak-Gajda.

Do akcji przyłączył się rzeszowski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, który już od kilku lat jest organizatorem wyjazdów na cmentarze lwowskie. Na początku był to tylko Cmentarz Łyczakowski, później dołączono Janowski. - Z Jolantą Danak-Gajdą, która wymyśliła tę akcję, jesteśmy tutaj od ośmiu lat. – wspominał początki Andrzej Klimczak, prezes oddziału SDP w Rzeszowie. - Przez osiem lat odnaleźliśmy, udokumentowaliśmy, wyremontowaliśmy groby własnym sumptem, dzięki ludziom dobrej woli. Sprzątamy co roku groby dziennikarzy, pisarzy, literatów, wydawców. Poświęcamy naszą uwagę nie tylko Polakom. Dzisiejszą akcję na Łyczakowie rozpoczęliśmy od zapalenia świec na grobie dziennikarza ukraińskiego, Ołeksandra Krywenki - tłumaczył Andrzej Klimczak.

Po Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich do akcji przyłączył się rzeszowski Instytut Pamięci Narodowej. - Od trzech lat jesteśmy uczestnikiem tej akcji - powiedział dr Piotr Szopa. – Jeździmy na groby we Lwowie, ale też w Winnikach, w Stanisławowie, w Kołomyi, po to, aby przywracać tym grobom należyty wygląd, przywracać szacunek dla zmarłych, tych Polaków, którzy budowali Rzeczpospolitą właśnie tutaj - mówił.

Rok temu uczestnicy akcji znaleźli na cmentarzu w Winnikach zaniedbany polski grób. - Z trudem rozczytywaliśmy inskrypcje na grobie Alfreda Kojata, policjanta, który zginął na służbie. Dziś ten grób jest wyremontowany – dodał dr Piotr Szopa.

W czasie prac porządkowych niemal co roku uczestnicy akcji znajdują nowe groby dziennikarskie. Z roku na rok lista pochówków ludzi pióra we Lwowie powiększa się o nowe miejsca. - Nam się zdawało, że mamy wszystkie nazwiska zidentyfikowane. Przez te dziesięć lat znaleźliśmy powyżej 50 grobów dziennikarzy, ale od paru lat znajdujemy nowe nazwiska, nawet takie, których nie opisał prof. Stanisław Nicieja. Takie, których nie było w różnych ewidencjach cmentarnych – przyznała Jolanta Danak-Gajda.

W tym roku odnaleziono nowy grób dziennikarza. Na nagrobku widnieje poprawiony napis "Antoni Lech, lat 54, zmarł w 1925 roku". Sukcesywnie odnawiane nagrobki na Cmentarzu Łyczakowskim pozwalają odczytać zatarte napisy. Czasem wśród nich pojawi się słowo "dziennikarz".

Jesienny wyjazd na cmentarze Ukrainy cieszy się w Rzeszowie dużym zainteresowaniem. Od dwóch lat w akcji uczestniczą rzeszowskie bibliotekarki, reprezentowane jest Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich.

Wizyta na Cmentarzu Łyczakowskim odbyła się 25 października. Od kilku lat akcja rozszerza swój zakres terytorialny. W zeszłym roku na Cmentarzu Janowskim we Lwowie odnaleziono trzy groby polskich dziennikarzy. Na tegorocznej trasie znajdują się również Stanisławów i Kołomyja.

Wojciech Jankowski

dad