Napływ emigrantów pozostawał w ścisłym związku ze zmianami politycznymi w Cesarstwie Brazylijskim. W miarę jak niewolnictwo stawało się coraz bardziej potępiane na arenie międzynarodowej, kraj poszukiwał alternatyw pozwalających zasiedlić rozległe terytoria — ignorując przy tym ludność rdzenną — oraz pobudzić rozwój rolnictwa. W tym kontekście koncepcje europejskie oparte na przekonaniu o wyższości jednych grup nad innymi wzmacniały zainteresowanie polityką „wybielania”, a jednocześnie europejscy chłopi bez ziemi byli postrzegani jako rozwiązanie dla rozszerzania osadnictwa i zabezpieczania granic.
Jednym z kamieni milowych tego procesu był Dekret nr 3.784 z 19 stycznia 1867 roku, który regulował tworzenie kolonii rolniczych oraz określał infrastrukturę niezbędną do przyjmowania imigrantów, taką jak drogi, mosty i tymczasowe kwatery. Dokument ustalał również wielkość i ceny działek rolnych i miejskich. W praktyce rozmiary gospodarstw różniły się w zależności od polityk prowincjonalnych. Pierwsi imigranci niemieccy otrzymywali bezpłatnie około 75 hektarów ziemi, Włosi — około 25 hektarów. Wielu Polaków, zwłaszcza w Rio Grande do Sul, osiedlano na znacznie mniejszych, około 12,5-hektarowych działkach, za które musieli płacić.
Polscy chłopi pracujący przy budowie dróg w Brazylii (Źródło: Kazimierz Głuchowski, 1927).
Poza ziemią imigranci mogli ubiegać się o pożyczki zapewniające przetrwanie w pierwszych miesiącach oraz otrzymywali nasiona i narzędzia. Wartość tego wsparcia doliczano do kosztu działki, który można było uregulować gotówką, w pięciu ratach z 20-procentową dopłatą lub poprzez pracę na rzecz rządu. Ta ostatnia możliwość była często wykorzystywana przez Polaków: każdy dorosły mógł przez sześć miesięcy pracować przy karczowaniu lasu, budowie dróg, mostów i domów. Dopuszczano również pracę nieletnich, przy czym dwóch nastolatków liczono jako jednego dorosłego.
Ogólny wygląd zabudowań przeznaczonych do tymczasowego zakwaterowania imigrantów w koloniach rolniczych w Brazylii (Źródło: Kazimierz Głuchowski, 1927)
Takie rozwiązania ukształtowały charakter brazylijskich kolonii rolniczych i przyczyniły się do powstania licznej społeczności potomków Polaków, jaką obserwujemy w kraju dzisiaj.
Były to dziesięciolecia pełne trudów, ale to właśnie w Brazylii wielu polskich chłopów odnalazło wreszcie możliwość życia w wolności oraz realizacji marzenia, które w Europie wydawało się nieosiągalne: posiadania własnej ziemi.
Dziś społeczność polonijna w Brazylii składa się głównie z Brazylijczyków będących już piątym, szóstym czy siódmym pokoleniem. Co zaskakujące, mimo upływu czasu i ogromnego dystansu, rodziny te wciąż pielęgnują tradycje, zwyczaje, a nawet język przodków — język, który w dwudziestu brazylijskich gminach uzyskał status oficjalny obok portugalskiego.
Polonia brazylijska ma jeszcze jedną szczególną cechę: skupia osoby o różnych korzeniach etnicznych — potomków Włochów, Niemców, Afrykanów, Portugalczyków i wielu innych grup. To zjawisko mogło rozkwitnąć, ponieważ Brazylia jest krajem wieloetnicznym i wielokulturowym. W regionach, gdzie ponad 90% mieszkańców ma polskie pochodzenie, kultura imigrantów stała się na tyle dominująca, że zaczęła pełnić funkcję kultury regionalnej. Dlatego nikogo nie dziwi widok potomka Włochów mówiącego po polsku czy Brazylijczyka o niemieckich korzeniach posługującego się portugalskim z wyczuwalnym polskim akcentem. W koloniach takie przenikanie stało się codziennością.
Polskie osady rolnicze na południu Brazylii pod koniec XIX wieku (Źródło: Wacław Siemiradzki, 1899)
Jednym z najsilniejszych elementów tej diaspory jest głębokie poczucie przynależności do narodu polskiego — więź, która wymyka się logice i upływowi czasu. Wszyscy imigranci tęsknią za ojczyzną, ale w przypadku Polaków przybyłych do Brazylii w XIX i na początku XX wieku zrodziła się tęsknota szczególna: Polska wyidealizowana, niemal mityczna. Paradoksalnie ta pamięć współistniała z trudnymi, nierzadko bolesnymi historiami o prześladowaniach, głodzie i politycznej niestabilności. Wśród przybywających byli uczestnicy Powstania Listopadowego (1830–1831), Powstania Styczniowego (1863–1864) czy Powstania Łódzkiego (1905) — kobiety i mężczyźni uciekający przed wojnami, okupacjami i represjami.
Widok z lotu ptaka na brazylijską gminę Carlos Gomes, gdzie ponad 90% mieszkańców ma polskie pochodzenie (Foto: Urząd Gminy Carlos Gomes)
W Brazylii zdobyli prawo do ziemi — lecz utracili prawo do powrotu. Większość nigdy nie zobaczyła ponownie Polski ani bliskich, którzy tam pozostali. Tak narodziła się tęsknota, która nie kończy się na jednym pokoleniu — ból przekazywany jak dziedzictwo. Wielu Polaków w dzisiejszej Polsce nie zna tej historii i z niedowierzaniem odkrywa, jak głęboka jest więź z ojczyzną u Brazylijczyków oddzielonych od niej niemal dwoma stuleciami. Być może odpowiedź kryje się w samym polskim charakterze — w uporze, w sile trwania, w niezgodzie na zatarcie tożsamości. Historia Polski dowodzi, że narodu tego nie da się uciszyć: gdy próbuje mu się odebrać język, kulturę czy wiarę, rodzi się siła, która trwa i nie znika.
Dzieci podczas obchodów niepodległości Polski w Brazylii (Foto: Urząd Gminy Carlos Gomes)
Jestem przekonany, że Fryderyk Chopin doskonale zrozumiałby uczucia, jakie noszą w sobie Polacy w Brazylii. Na emigracji sam doświadczył niemożności powrotu do ojczyzny i zamienił ten ból w muzykę. Jego twórczość przesiąknięta jest nostalgią, zranioną miłością i pamięcią — dokładnie tym, co stanowi sedno polskości w Brazylii. Tak jak chłopi, którzy przepłynęli Atlantyk, Chopin nosił w sobie ojczyznę, którą musiał odtworzyć w dźwiękach.
Pomnik Chopina na Praia Vermelha w Rio de Janeiro (Foto: Halley Pacheco de Oliveira/ Wikimedia Commons)
Zarówno Chopin, jak i polonia brazylijska zostali pozbawieni swojej ziemi. A związek z tym, co zostało odebrane — a nie jedynie pozostawione — boli najgłębiej. Społeczność polska w Brazylii znalazła jednak sposób na oswojenie tej straty: zachowała język, kuchnię, religijne obrzędy, taniec, folklor i wszystko to, co pozwalało utrzymać przy życiu pamięć o dalekiej ojczyźnie. Brazylia stała się również domem — domem, który przyjął, pozwolił się odbudować i dał przestrzeń do rozkwitu tożsamości brazylijsko-polskiej.
Tak jak w melodiach Chopina, polonia brazylijska niesie w sobie intensywną mieszaninę bólu, siły i nadziei — uczuć ukształtowanych przez indywidualne losy i zbiorowe doświadczenia na brazylijskiej ziemi. Polonia brazylijska skupia utalentowane osoby, kierujące się głęboką więzią emocjonalną i autentycznym patriotyzmem wobec Polski — uczuciami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie. To znaczący potencjał ludzki, który zasługuje na pełne uznanie i docenienie.
Być może właśnie autentyczność polskości, która brzmi w muzyce Chopina, może nas zainspirować do głębszego uznania i docenienia pulsującej w Brazylii społeczności polskiej.
Dr Fabricio Nazzari Vicroski