Raport Białoruś

Łukaszenka zlecił opracowanie zmian w konstytucji Białorusi. Przyznał, że boi się armeńskiego scenariusza

Ostatnia aktualizacja: 24.04.2018 11:14
Nigdy nie postawię swojego narodu ani specjalistów przed wyborem zmian w konstytucji pod kątem jakiejś osoby – powiedział szef białoruskiego państwa Aleksander Łukaszenka we wtorek w czasie dorocznego orędzia do narodu i parlamentu.
Aleksander Łukaszenka
Aleksander ŁukaszenkaFoto: Drop of light / Shutterstock.com

Nigdy nie postawię swojego narodu ani specjalistów przed wyborem zmian w konstytucji pod kątem jakiejś osoby – powiedział sze białoruskiego państwa Aleksander Łukaszenka we wtorek w czasie dorocznego orędzia do narodu i parlamentu.

Szef państwa zapewnił też, że obecnie "nie jest czas na referendum", a jeśli miałoby się ono odbyć, to "pojawi się o tym wcześniej informacja, wszystko odbędzie się w zgodzie z ustawami". 

Spekulacje dotyczące możliwego ogłoszenia w czasie wtorkowego orędzia zapowiedzi referendum konstytucyjnego pojawiały się wcześniej w białoruskich mediach niezależnych. 

"Nigdy nie działałem nieuczciwie, nie naruszę swojej przysięgi, by nie było tak jak wczoraj w Armenii" – oświadczył Łukaszenka, nawiązując do sytuacji w tym kraju, gdzie pod wpływem protestów społecznych premier Serż Sarkisjan podał się w poniedziałek do dymisji.

Szef białoruskiego państwa poinformował jednak, że "zlecił sędziom Sądu Konstytucyjnego wspólnie z naukowcami, prawnikami i parlamentarzystami przygotowanie propozycji zmian w ustawie zasadniczej". "Kiedy nadejdzie czas, zaproponujemy najlepsze rozwiązania dla przyszłości Białorusi" – dodał Łukaszenka. 

PAP/agkm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Nieprzeliczone tłumy. Politolog z Erywania: w Armenii wybuchła ogólnonarodowa rewolucja

Ostatnia aktualizacja: 23.04.2018 23:40
To nie mityng opozycji. Wiece opozycyjne były 10 czy 5 dni temu. A ostatnie trzy dni to ogólnokrajowa rewolucja. Wszyscy się podnieśli, wszystkie uczelnie strajkują, wszystkie drogi są blokowane przez ludzi na znak protestu – powiedział politolog, działacz Stepan Grigoryan portalowi PolskieRadio.pl. 
rozwiń zwiń