"Piotr Alexewicz jawi się jako wirtuoz". Po sesji finałowej z udziałem Polaka

Ostatnia aktualizacja: 20.10.2025 11:35
- Piotr Alexewicz ma wiele do powiedzenia. Gra pięknym dźwiękiem, wie, czego chce i pięknie modeluje frazę. To jest cecha wyróżniająca go, a jego doświadczenie i muzykalność dają o sobie znać - tak występ finałowy polskiego pianisty podsumowała Róża Światczyńska. Piotr Alexewicz to jedyny Polak wśród finalistów, zaś jego obecność w finale sprawia, że polska publiczność ma komu kibicować do ostatniego dźwięku na XIX Konkursie Chopinowskim.

Za nami występ ośmiu finalistów XIX Konkursu Chopinowskiego – coraz bliżej więc do wielkiego finału i ogłoszenia laureatów. Drugi dzień przesłuchań przyniósł cztery występy pełne emocji i kontrastów. Jako pierwsza na scenie Filharmonii Narodowej pojawiła się Miyu Shindo z Japonii, po niej zagrała Zitong Wang z Chin. Publiczność usłyszała także Amerykanina Williama Yanga, a wieczór zwieńczył występ Piotra Alexewicza, jedynego Polaka w finale. Jak nasi komentatorzy ocenili te interpretacje i czy któraś z nich zapisze się w historii konkursu?

Czytaj też:

Pianistyczny perfekcjonizm Miyu Shindo

Drugi dzień finałowej rywalizacji otworzyła Miyu Shindo z Japonii – pianistka, która już po raz drugi staje na scenie Konkursu Chopinowskiego. Wcześniej uczestniczyła bowiem w jego XVIII edycji, jednak jej przygoda zakończyła się na półfinale. W tym roku dotarła do ostatniego etapu, gdzie - zdaniem dziennikarzy Dwójki - zaprezentowała dojrzałość i muzyczną świadomość. Komentatorzy podkreślali jej znakomite przygotowanie, perfekcjonizm i zaangażowanie, a także umiejętność wnikliwego odczytywania sensu muzyki Chopina – z precyzją, ale i z wyczuciem emocji ukrytych między nutami.

- W Koncercie e-moll była bardzo pewna tekstowo. Nie miała wpadek pamięciowych, jednak ma drobną usterkę, polegającą na tym, że czasem nie trafia. Zdarzają jej się przypadkowe, obce nuty. Na przykład w temacie otwierającym III część Koncertu-emoll są takie cztery dźwięki, mocno postawione. I ona każdy z tych dźwięków grała "od klawiatury" – jej dłonie uciekały do góry, a potem natychmiast trzeba było przestawić się na tę drobną, szesnastkową fakturę. A ryzyko że po takich oderwanych, wysokich gestach nie trafi się w szesnastkowe przebiegi jest wysokie - zwrócił uwagę Andrzej Sułek.

Zdaniem Marcina Majchrowskiego, pianistka miała również pewne trudności z interpretacją stylu brillant w młodzieńczym utworze Chopina. - To, co mi przeszkadzało, to jej specyficzny sposób odczytywania kantyleny, legato i realizacji łuków. Brakowało mi tej płynności i swobodnej potoczystości, która powinna towarzyszyć wyrazistości stylu brillant - zauważył komentator.

Zitong Wang - pianistka o szczerej osobowości

Kolejną finalistką była Zitong Wang – 26-letnia pianistka, uczennica Dang Thai Sona, z bogatym doświadczeniem konkursowym, w tym VI nagrodą w Bolzano. Jej występ charakteryzowała pewność i precyzja w wykonaniach, jednak komentatorzy zwracali uwagę na pewne trudności interpretacyjne, które tego dnia nieco ograniczały pełen potencjał jej muzycznej narracji.

- Od początku Poloneza-fantazji widać było, że miała dziś gorszy dzień. Strasznie żałowałem, dlatego że były tam momenty niezwykle ciekawe. Gdyby udało jej się zrealizować te wszystkie interpretacyjne założenia, które miała, to byłoby to bardzo ciekawe wykonanie pod względem wizji - mówił Marcin Majchrowski.

- Pani Zitong Wang od samego początku budzi moją wielką sympatię jako artystka. Bo ja widzę w niej i wrażliwość, i skromność. I nie ma w niej przesady, zbędnego gestu. Jest to prawdziwa, szczera osobowość, która nie epatuje niczym, poza tym, co przekazuje dźwiękiem i klawiaturą fortepianu - podkreślił Andrzej Sułek.

William Yang - "zabrakło mu przestrzeni, skali i temperamentu"

Po przerwie przesłuchania otworzył Amerykanin William Yang, student Roberta McDonalda. Komentatorzy radiowej Dwójki zauważyli w jego grze pewną nieśmiałość zarówno w wykonaniu, jak i w interpretacji, która sprawiała wrażenie, że artysta ostrożnie odkrywa swoje możliwości.

- W trzecim etapie William Yang był olśniewający. Liczyłem, że utrzyma ten sposób komunikowania się z nami, ale chyba wrócił ten bardziej zdystansowany pianista - skomentował Andrzej Sułek. - W Polonezie-fantazji miałem wrażenie, że stara się trochę improwizować, ale brakowało temu świadomości formy, dążenia i rozwoju. Objawiło się to tym, że ostatnia kulminacja, w której są zwiększane dynamiczne progi, zabrakło mu przestrzeni, skali i temperamentu - dodał.

Wycofanie było również widoczne w jego wykonaniu Koncertu f-moll. Zdaniem dziennikarzy William Yang sprawiał wrażenie wycofanego, "schowanego gdzieś za orkiestrą". - Miałem wrażenie, że słyszę go zza emocjonalnego horyzontu. Ten Koncet f-moll, który jest deklaracją uczuć, ale i cały jest przeniknięty taką romantyczną emocjonalnością, w wykonaniu Williama Yanga był bardzo stonowany - zwrócili uwagę dziennikarze Dwójki.

Piotr Alexewicz - "pianista, który wie, czego chce"

Piotr Alexewicz zamknął drugi dzień przesłuchań – jako jedyny Polak w finale. Recenzenci Dwójki podkreślali jego konsekwencję i znakomite przygotowanie na każdym etapie konkursu. Pianista od pierwszego do ostatniego dźwięku robił doskonałe wrażenie, zbierając bardzo pozytywne recenzje. Podczas występu finałowego pokazał kolejną porcję muzykalności i dojrzałości interpretacyjnej.

- Piotr Alexewicz był na pierwszym planie od początku do końca - zachwycał się Marcin Majchrowski. - Już w Polonezie-fantazji narzucał ton, rozpoczynając utwór dość szybkimi arpeggiami i bardzo wyrazistym rytmem – jeśli chodzi o akcent na poloneza, wszystko działało na jego korzyść. Cały czas narastała też emocjonalna akceleracja, a tempo i intensywność rosły stopniowo aż do finału Koncertu f-moll, gdzie wyzwania rytmiczne i dynamiczne były naprawdę karkołomne.

Podobne zdanie miał Andrzej Sułek, który zwrócił uwagę na to, że występ Polaka trzymał się pewnego formalnego i emocjonalnego planu. - W Koncercie f-moll Piotr Alexewicz po raz kolejny jawi się jako rasowy pianista i wirtuoz, który nie boi się orkiestry. Ma swoją partię, którą chce wyrazić, wychodzi z nią na prowadzenie, a dyrygent i orkiestra muszą podążać za nim.

W swoim wywiadzie Piotr Alexewicz pokazał, że jest pianistą niezwykle świadomym i wnikliwym. - Polonez-fantazja należy do najbardziej enigmatycznych i złożonych w dorobku Chopina. Często wykracza poza ramy poloneza i fantazji; właściwie to polonez, który gdzieś się rodzi, ale ostatecznie w pełni nie powstaje. Jest bardzo enigmatyczny i trudno odnaleźć w nim wszystkie aspekty - mówił Alexewicz w rozmowie z Olgą Borzyszkowską.

Pianista zwrócił uwagę na wyzwanie związane z nagłą zmianą stylu podczas jednego koncertu – najpierw uczestnicy muszą wykonać Poloneza-fantazję, a zaraz potem Koncert f-moll. - Wykonawca nie musi odpowiadać na wszystkie pytania stawiane przez utwór w stu procentach, pewne zawieszenie powinno zostać w słuchaczu. Natomiast Koncert f-moll ma już wyraźną kropkę, a wręcz wykrzyknik na końcu, co tworzy piękny kontrast - podkreślił młody pianista.

Ostatni dzień przesłuchań finałowych rozpocznie się 20 października o godzinie 18.00. Tuż po zakończeniu występów jury pod przewodnictwem Garricka Ohlssona ogłosi listę zwycięzców, a publiczność dowie się, kto sięgnął po najwyższe laury XIX Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina.

***

Anna Myśliwiec

                   .

Czytaj także

Tianyao Lyu. Młoda gwiazda pianistyki podbija Konkurs Chopinowski

Ostatnia aktualizacja: 20.10.2025 07:00
XIX Konkurs Chopinowski przyniósł jedno z najbardziej poruszających wystąpień. Uczestniczką, która oczarowała krytyków i melomanów jest Tianyao Lyu - szesnastoletnia pianistka pochodząca z Chin. Jej gra określona została jako "niemal anielska". Czy to właśnie ona sięgnie po najwyższe laury w jednym z najważniejszych pianistycznych konkursów na świecie?
rozwiń zwiń