Lady Sarashinie musi wystarczyć własny głos

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2013 15:30
- To smutna kobieta. Opowiada o swoim życiu, o mężczyźnie, z którym nie mogła być. Ale nie będzie tu tylko łez - mówiła w Dwójce Anu Komsi, odtwórczyni głównej roli w nowym spektaklu Teatru Wielkiego Opery Narodowej.
Audio
  • Przed premierą "Lady Sarashina" - audycja Barbary Schabowskiej (Notatnik Dwójki/Dwójka)
Próba do spektaklu Lady Sarashina Petera Eotvosa w reżyserii i choreografii Ushio Amagatsu. w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie
Próba do spektaklu "Lady Sarashina" Petera Eotvosa w reżyserii i choreografii Ushio Amagatsu. w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w WarszawieFoto: PAP/Tomasz Gzell

"Lady Sarashina" to najnowsze przedsięwzięcie warszawskiej placówki, realizowane w cyklu spotkań z dokonaniami współczesnych twórców operowych. Opera ta zrealizowana przez Petera Eötvösa, została zainspirowana XI-wiecznymi zapiskami tajemniczej Japonki z prowincji Sarashina.

- Peter Eötvös musiał dokładnie przyjrzeć się kulturze i zwyczajom tamtego okresu. Myślę, że to sprytny ruch, gdy kompozytor muzyki współczesnej próbuje się czegoś dowiedzieć o innej kulturze, np. o jej instrumentach - opowiada dyrygent, Christian Schumann.

Oryginalnym posunięciem Eötvösa jest próba uzyskania japońskiego brzmienia przy pomocy zestawień instrumentów wschodnich z instrumentami wywodzącymi się z tradycji europejskiej.  - Potężny odgłos tybetańskich rogów, który potrafi górować na samymi Himalajami, imitują wszystkie instrumenty dęte w orkiestrze. Brzmienie jest okrągłe i lśniące - opisuje Schumann.

Najtrudniejsze zadanie stoi przed odtwórczynią głównej roli, Anu Komsi, dla której Eötvös specjalnie dopisał kilka dźwięków. Dodatkową trudność stanowi fakt, że sopranistka, jako jedyna  na scenie, nie będzie wspomagała się mikrofonem. - W końcówce muszę dojść do dźwięku F, jak w arii Królowej Nocy Mozarta. Na szczęście mój głos ma dużą skalę. Potrafię zaśpiewać trzy i pół oktawy, więc Peter postanowił to wykorzystać - opowiada śpiewaczka.

Odtwarzana przez Komsi "Pani z prowincji Sarashina” w spektaklu wspomina przeszłe podróże, pejzaże, jesienie, księżyce i kwiaty. I niespełnioną miłość. I sny. By dojść do wniosku: "Los nie jest mym przyjacielem". - Musimy się tu pozbyć idei, zgodnie z którą historia opowiadana w operze czy książce powinna być logiczna i uporządkowana. Lady Sarashina to zaproszenie do krainy marzeń i snów - dodaje Christian Schumann.

Więcej na temat spektaklu, który będzie miał swoją premierę 7 kwietnia, w nagraniu audycji Barbary Schabowskiej.

bch

Zobacz więcej na temat: Japonia opera TEATR
Czytaj także

Ewa Podleś - diwa operowa z głosem jak karabin

Ostatnia aktualizacja: 01.03.2013 07:00
- Przez pewien czas mówiono o mnie jak o karabinie maszynowym, bo śpiewałam bardzo szybko. Widownię przestrzegano, by zapinała pasy, bo może pospadać z krzeseł, gdy zacznę śpiewać - mówiła jedna z największych śpiewaczek operowych świata, Ewa Podleś.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Gdy skrzypek gra na puzonie, czyli nowe szaty teatru muzycznego

Ostatnia aktualizacja: 16.03.2013 17:00
Elektroniczno-multimedialne dzieło "Persepolis” Iannisa Xenakisa, to tylko jeden z mnóstwa przykładów wykraczania poza tradycje teatru muzycznego. Co te zmiany oznaczają dla instytucji kulturalnych? Na te pytania odpowiada Monika Pasiecznik – teoretyk muzyki, publicystka muzyczna i blogerka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wreszcie polska opera z basem i perkusją

Ostatnia aktualizacja: 21.03.2013 16:44
- Łączenie popu i klasyki to tendencja popularna dziś w świecie muzycznym. Tego typu projektem jest wymyślona przez nas Polaków "Co-Opera" - o projekcie opowiadał w "Muzycznej Jedynce" dyrygent i kompozytor Tadeusz Wicherek.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kto zapłaci za remont polskich oper?

Ostatnia aktualizacja: 27.03.2013 10:00
Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru w "Poranku Dwójki" gościli dyrektorzy scen w Warszawie, Łodzi i Poznaniu, którzy opowiedzieli o, rzadko poruszanym przez media, technicznym aspekcie działalności oper.
rozwiń zwiń