W Michigan znalazł preludia Couperina, a w Krakowie - "Damę z łasiczką"...

Ostatnia aktualizacja: 22.02.2014 14:00
Trudno w to uwierzyć, ale pierwszy koncert Alana Curtisa w Polsce odbył się dopiero na ostatniej edycji Festiwalu Actus Humanus. Teraz wybitny klawesynista i dyrygent powrócił do Krakowa, by w cyklu Opera Rara przedstawić "Admeto". O szczególnym znaczeniu dzieła Händla w swojej karierze opowiedział Magdalenie Łoś i Klaudii Baranowskiej.
Audio
  • W Michigan znalazł preludia Couperina, a w Krakowie - "Damę z łasiczką"... (Filharmonia Dwójki)
Alan Curtis
Alan CurtisFoto: materiały promocyjne

Rozmowa odbyła się podczas grudniowego pobytu Alana Curtisa w Gdańsku. - Byłem już w Polsce, ale tylko jako turysta. Widziałem w Krakowie słynny obraz Leonarda da Vinci, piękną "Damę z łasiczką” - wspominał wtedy amerykański muzyk. - Wcześniej miałem okazję przyglądać się jej przez dwie minuty w muzeum we Florencji, do tego w olbrzymim tłoku. W Krakowie natomiast byłem w sali zupełnie sam! To było cudowne przeżycie - dodał.
Mimo skromnych doświadczeń Alan Curtis wyrobił sobie bardzo dobrą opinię o naszej kulturze: - Historia Polski jest pełna rozmaitych tragedii. To kraj położony między dwiema wielkimi, ekspansywnymi kulturami. Polska kultura natomiast nigdy nie był ekspansywna, a zarazem reprezentowała bardzo wysoki poziom. XVI wiek był tu wręcz zadziwiający! Także polska sztuka z XIX wieku stulecia - podkreślił.
Alan Curtis należy dziś do światowej czołówki wykonawców muzyki dawnej. Na świat przyszedł jednak wyjątkowo daleko od Paryża, Wenecji czy Bazylei - jako potomkiem rodziny farmerów w Michigan. Co ciekawe, nawet w krainie Wielkich Jezior udało mu się odnaleźć prawdziwy skarb europejskiej tradycji muzycznej. W pobliskiej bibliotece uniwersyteckiej natrafił mianowicie na preludia niemenzurowane Louis Copuerina.
Po latach, studiując w Amsterdamie, pokazał to odkrycie swojemu profesorowi klawesynu, słynnemu Gustavovi Leonhardtowi. A ten orzekł: "to nie nadaje się do grania"... - A potem został jednym z największych, moim zdaniem, wykonawców preludiów Louis Couperina. I ja się do tego przyczyniłem! - nie ukrywał dumy Alan Curtis.
W karierze amerykańskiego klawesynisty przyszedł jednak czas na "odcięcie pępowiny". Drogą do samodzielności okazała się praca na operą "Admeto" Händla, którego muzyki Leonhardt po prostu nie lubił. - Wtedy poznałem eksperta "od Händla”, Wintona Deana. Udostępnił mi świadectwo pewnego Francuza obecnego przy wystawieniu tej opery, opisującego szczegółowo wykonawców, co bardzo pomogło w mojej pracy nad rekonstrukcją orkiestry. Ów Francuz podaje liczbę wszystkich instrumentów, wspomina też samo ustawienie zespołu, a w grupie continuo wymienia teorbę - mówił Curtis Magdalenie Łoś i Klaudii Baranowskiej. Zespół stworzony wtedy przez artystę to nie było jeszcze jego autorskie Il Complesso Barocco, który wykonał nową wersję opery "Admeto" w cyklu Opera Rara.
Więcej o powstaniu Il Complesso Barocco oraz o zmaganiach z Händlem w załączonym nagraniu rozmowy.

mm/jp

Czytaj także

Fabio Biondi: z Vivicą zawsze dzielimy się ideami

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2013 13:18
Gość zakończonego właśnie festiwalu Misteria Paschalia, kierownik zespołu Europa Galante i znakomity skrzypek, mówił w Dwójce m.in. o współpracy z wybitną mezzosopranistką Vivicą Genaux.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jak zastąpić Händlowskich kastratów?

Ostatnia aktualizacja: 14.06.2013 14:00
Przy okazji wykonania "Rodelindy" w krakowskim cyklu "Opera Rara" rozmawialiśmy o jednym z najwybitniejszych dzieł barokowego mistrza.
rozwiń zwiń